Opowiadanie przeniesione z Onetu.

Akcja opowiadania rozpoczyna się zimą w roku 1978, gdy Severus uczęszcza do siódmej klasy. Fabuła może znacznie odbiegać od tego, co wydarzyło się w powieściach pani Rowling. Mogą pojawić się przekleństwa i brutalne sceny.

Szablon wykonała Elfaba.

czwartek, 23 czerwca 2011

Wspomnienie 26: Zrozumienie


Jaki dzień był w moim życiu najpiękniejszy? To nie był dzień, to była noc.
Brigitte Bardot
1 września 1978
Czyś ty zdurniał do reszty?!
Wiedziałem, że będzie zła i zacznie krzyczeć, ale musiałem zaryzykować. Musiałem ją zobaczyć, porozmawiać. Chociaż przez chwilę.
– Jest pierwsza w nocy, debilu! Poprzestawiało ci się w głowie? A gdyby moi rodzice byli w domu, to co byś zrobił? Myślisz, że by cię wpuścili? Guzik prawda! Wywaliliby cię na zbity pysk jak jakiegoś zawszonego skrzata domowego! Jakie ty masz głupie szczęście.
Dziewczyna, nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi, mamrotała najróżniejsze przekleństwa pod moim adresem, prowadząc nas ciemnymi korytarzami swojego domu. Jedyne światło stanowiła świecąca się różdżka, którą trzymała w lewej dłoni. Byłem ciekaw wystroju wnętrza, z chęcią przyjrzałbym się mu bliżej, lecz niestety nie miałem takiej możliwości. Wszystko spowijały ciemności. Zaciągnięte ciężkie kotary w oknach tylko potęgowały efekt.
– Ciesz się, że Bupu to tak idiotyczny skrzat domowy, że nie piśnie słowa rodzicom, gdy mu rozkażę.
Wepchnęła mnie do ogromnego pokoju, w którym, tak jak w pozostałej części domu, panowały nieprzeniknione ciemności. Tutaj także ktoś, zapewne skrzat domowy, musiał zaciągnąć zasłony, bo na dworze nie było aż tak ciemno.
Jednym machnięciem różdżki zapaliła świecę stojącą na szafce nocnej przy olbrzymim łożu z baldachimem zasłanym bordową, aksamitną pościelą. Pozostała część pokoju nadal tonęła w mroku. Starałem się rozróżnić ustawione meble, ale widziałem tylko ich niewyraźne kontury, więc dałem sobie spokój. To nie był czas na zajmowanie się bzdurami, miałem gorsze problemy na głowie.
– Siadaj – rzekła krótko, wskazując łóżko.
Bez ociągania wykonałem polecenie. Nie chciałem jej dodatkowo denerwować, tym bardziej, że już była w podłym nastroju. Po co dźgać w oko już i tak rozwścieczonego hipogryfa? Łoże okazało się niezwykle miękkie i wygodne. Miałem ochotę położyć się na nim i zasnąć wtulony w ciepłe ciało dziewczyny.
Na chwilę wyszła z pomieszczenia. Gdy wróciła, niosła naczynie z jakąś substancją, której nie potrafiłem zidentyfikować w ciemnościach oraz puchate ręczniki.
– To roztwór z marynowanych czułków szczuroszczeta, uśmierzy ból i zdezynfekuje ranę.
– Wiem do czego służy – odparłem zanim zdążyłem ugryźć się w język.
Skierowała na mnie groźne spojrzenie. Przez chwilę naszła mnie myśl, czy gdyby ono mogło zabijać, to położyłaby mnie trupem we własnej sypialni. W końcu wściekła Morrigan z takim charakterem była zdolna do wszystkiego.
Po chwili powoli i, ku mojemu zdziwieniu, delikatnie zaczęła przemywać ranę, lecz mimo wszystko bolało.
– Coś ty robił? Mogłabym się spodziewać wielu rzeczy, ale nie tego, że przyjdziesz do mnie po raz pierwszy ranny i okrwawiony. Ktoś cię zaatakował, czy… – Nagle urwała w połowie zdania i zamilkła. – Przecież to…
Nie była w stanie dokończyć. Miałem wrażenie, że głos jej się załamał, gdy odkryła, co teraz noszę na lewym przedramieniu. Mógłbym przysiąc, że do końca wierzyła, że postąpię tak jak ona, że w ostatniej chwili zrezygnuję z tej drogi. Obiorę inną, która będzie mnie w pełni satysfakcjonować, która nie będzie powodować nocnych koszmarów, strachu o jutro, kolejnych kłamstw, by ukryć przed bliskimi to, co robię, to kim się stałem…
– Mroczny Znak – odparłem beznamiętnie. – Czarny Pan wypalił mi go niecałą godzinę temu.
– Sev.
W jej tonie jej głosu wyczuwałem strach. W tamtej chwili miałem wrażenie, że cały mój świat runął na mi na głowę. Bała się mnie. Bała się tego kim się stałem, tego co robiłem i będę robić. Dlaczego wcześniej tego nie przewidziałem? Dlaczego nie zorientowałem się, że może tak się stać? Przecież Morrigan tyle razy namawiała mnie bym zrezygnował. Jakim byłem głupcem! Ale teraz już za późno na żale. Muszę zmierzyć się z zastałą rzeczywistością. Sam tego chciałem.
– Co musiałeś zrobić?
W półmroku nie widziałem wyrazu jej twarzy. Wolałem wiedzieć jak bardzo była przerażona, ale niestety jedna świeca nie dawała tyle światła, by rozjaśnić oblicze dziewczyny. Obawiałem się jak zareaguje, gdy dowie się prawdy, jak bardzo mnie wtedy znienawidzi. Co zrobi?
Patrzyła na mnie z wyczekiwaniem. Zapewne wolała najgorszą prawdę od kłamstwa, lecz ja nie potrafiłem dobrać odpowiednich słów. Miałem wrażenie, że gdy tylko spróbuję coś powiedzieć, głos mi się załamie, że coś we mnie pęknie i wszystkie targające mną emocje wyjdą na wierzch. A w najgorszym wypadku nie zdołam powstrzymać płaczu. Żalu, który będzie chciał wyjść na zewnątrz, aby dać chociaż trochę ukojenia poszarpanemu sumieniu.
– Powiedz coś, do cholery. Powiedz w końcu prawdę. Zniosę wszystko. Nie jestem delikatną idiotką pokroju Emmy, która mdleje i płacze przy złamanym paznokciu. Co to było? Tortury? Zabójstwo? Rzeź na mugolach? Powiedz, zniosę to. Nie mogę patrzeć na ciebie, gdy to dusisz w sobie i się męczysz!
Jej słowa całkowicie wybiły mnie z równowagi, którą starałem się zachować ostatkami sił. W takim razie, dlaczego w jej głosie był strach? Czego się bała?
– Ja… Ja zabiłem ją… zabiłem bezbronną kobietę… Ona nie miała nawet różdżki w ręce. Pojedynkowaliśmy się, spadł mi kaptur z głowy i…
Łzy mimowolnie zaczęły płynąć po moich policzkach. Przeklinałem się za to, ale nie byłem w stanie ich powstrzymać. Nie mogłem już nic więcej powiedzieć, z moich ust wydobył się tylko niechciany szloch. To był koniec. Poddałem się.
Poddałem się bezradności, uczuciu, które wygrało walkę z opanowaniem. Nie potrafiłem się powstrzymać. Nawet nie chciałem. Wołałem wydusić to wszystko z siebie, uwolnić, aby wyszło na zewnątrz i już nigdy nie wróciło. Pozbyć się słabości, by znów znaleźć radość życia. Miałem nadzieję, że tak się stanie, że mimo tego, co zrobiłem będę jeszcze w stanie normalnie żyć, cieszyć się z niego.
– Sev. – Głos Morrigan przepełniony był szczerym i głębokim uczuciem, na które taki łajdak jak ja nie zasługiwał.
Dlaczego byłem tak głupi i od razu nie zorientowałem się, że ona boi się o mnie a nie mnie?
Położyła moją głowę na swoich kolanach i zaczęła czule ją głaskać. Pozwalała, aby wszystkie gorzkie łzy wypłynęły, a wraz z nimi cała żałość, smutek i słabość. Aby wszystkie nagromadzone we mnie tego wieczoru emocje znalazły ujście na zewnątrz, bym mógł odzyskać wewnętrzny spokój.
Nie czułem się źle lub dyskomfortowo, wręcz przeciwnie, cieszyłem się, że mam kogoś, przy kim mogę się otworzyć, pokazać swoje prawdziwe ja. Wiedziałem, że przy Morrigan mogę ukazać moją niechcianą słabość. Miałem pewność, że ona mnie zrozumie, pocieszy, pozwoli wylać gorzkie łzy na swoich kolanach, będzie przy mnie. Samą swoją obecnością, czułym gestem sprawi, że znów poczuję się lepiej. Zostawi we mnie cząstkę siebie, która z biegiem czasu rozrośnie się i sprawi, że znów poczuję się dobrze, znajdę chęć na uśmiech, zapomnę o przykrych sprawach. Jak ja mogłem wcześniej nie dostrzec w niej tak wspaniałej kobiety? Jak mogłem nie dostrzegać w niej tej czułości i uważać za zimną, obojętną i bezwzględną sukę?
Nie wiedziałem ile czasu minęło. Minuty? Może godziny? Powoli ból psychiczny zaczął ustępować i mogłem się uspokoić. Morrigan jednak nie przestawała swoimi smukłymi palcami gładzić mojej głowy, sprawiając, że czułem przyjemne ciepło rozchodzące się po moim ciele, że mogłem czuć bliskość osoby, której na mnie zależało.
– Mogę z tobą zostać? – zapytałem.
Wiedziałem, że wtedy będzie mi lżej, że czując bliskość jej ciepłego ciała będę mógł zasnąć. Dać odpocząć znużonemu organizmowi chociaż przez kilka godzin. Czułem, że inaczej nie dam rady zasnąć, że siedząc samotnie we własnym pokoju, mino zmęczenia, nie zmrużę oka. Ciemność nie będzie przychylna, cienie zaczną się wydłużać, chcąc mnie pochłonąć i przypomnieć o tym, co zrobiłem. Gdy zamknę powieki znów zobaczę martwe twarze i morze krwi. W tamtym momencie nie chciałem być sam. Pragnąłem czuć czyjąś bliskość obok siebie.
– Możesz – szepnęła.
Podniosłem głowę z jej kolan i spojrzałem wprost w orzechowe tęczówki.
– A twoi rodzice?
– Przecież ich nie ma. Nie powinni wrócić wcześniej niż jutro wieczorem. Załatwiają jakieś sprawy w Niemczech, ale skoro się obawiasz. Bupu!
Nagle w pokoju zmaterializował się domowy skrzat. Na pierwszy rzut oka nie wyglądał przyjaźnie. Miał ogromne, wyłupiaste oczy, wyjątkowo długi, spiczasty nos i krzywą dolną wargę, która odsłaniała uzębienie nawet, gdy miał zamknięte usta. Ubrany był w kremową serwetkę stołową.
– Tak, pani?
– Bupu, gdyby moi rodzice pojawili się w domu wcześniej, masz mnie niezwłocznie o tym zawiadomić.
– Tak jest, proszę pani – odparł skrzat niezwykle piskliwym głosem, kłaniając się nisko.
– A teraz zejdź mi z oczu.
Po chwili już go nie było.
– I załatwione – odparła, wstając z łóżka. – Pójdę tylko przebrać tę mokrą koszulę. Dla ciebie nic nie znajdę i wątpię, abyś chciał założyć coś mojego. Chociaż widok byłby interesujący.
Zaśmiała się serdecznie. Nawet nie chciałem myśleć co takiego sobie wyobraziła. Rzuciłem w jej stronę jedną z puchatych poduszek leżących na łóżku.
– Ej! – Zaśmiała się perliście.
Łobuzerski uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy chwyciła wcześniej rzuconą przeze mnie poduszkę. Po chwili dostałem nią w głowę.
– Masz za swoje – odparła wesoło, w oczach dziewczyny błyszczały radosne ogniki.
Próbowałem bronić się przed jej natarciem inną poduszką, ale wzięła mnie z zaskoczenia i była wyjątkowo natarczywa, jak to zawsze miała w zwyczaju. Nagle usłyszałem jeszcze jeden schrypiały śmiech. Przez chwilę przeraziłem się, że ktoś jeszcze jest z nami w pomieszczeniu, ale przecież to było niemożliwe. Dotarło do mnie, że ten dźwięk wydobywa się z moich ust. Zdziwiłem się, że po tym wszystkim byłem jeszcze do tego zdolny. Mimo wszystko przyniósł mi niesamowitą ulgę. Przy tym wyprowadził z równowagi, przez co Morrigan zdołała sprawić, że poduszka, którą trzymałem wypadła mi z rąk.
– Ha! Wygrałam! Jestem lepsza w pojedynkach! – wołała, a radosny uśmiech nie znikał z jej twarzy. Cała promieniowała szczęściem. Czy takie drobne powodzenia mogły aż tak wpłynąć na człowieka?
– Twoje niedoczekanie.
– Co?
Spojrzała na mnie ze zdziwieniem, gdy chwyciłem ją i pchnąłem w stronę łóżka. Dziewczyna wylądowała na plecach na aksamitnej pościeli. Po chwili znalazłem się nad nią.
– I kto wygrał, co?
– Oczywiście, że ja. Możesz zająć zaszczytne drugie miejsce w tym pojedynku. Naturalnie na dwa możliwe. Jak chcesz, możesz dostać swoją nagrodę.
Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, zaczęła gwałtownie i zachłannie mnie całować, krzyżując nogi na moich biodrach. Przy każdym dotyku jej ciepłych i miękkich warg powoli zaczynałem zapominać o reszcie świata. Wszystko pozostałe przestawało mieć jakiekolwiek znaczenie. Oddawałem jej pocałunki ze zdwojoną namiętnością, lecz nadal chciałem więcej. Znacznie więcej. Byłem zawiedziony, gdy wszystko nagle się skończyło. Czułem niedosyt.
– Widzisz, czasem opłaca się przegrywać – rzekła Morrigan, ledwo łapiąc oddech i podnosząc się do pozycji siedzącej. Radosny uśmiech nie znikał jej z twarzy, a policzki miała zarumienione. – Zadowolony?
– Powiedzmy – odparłem, odgarniając z jej twarzy zabłąkane kosmyki włosów.
– Słucham? Jakie powiedzmy?
– Normalne. A tobie teoretycznie należy się coś za pierwsze miejsce, kochanie.
Policzki dziewczyny zapłonęły szkarłatem. Delikatnie musnąłem wargami jej czoło, powoli zacząłem schodzić coraz niżej, zahaczając o powieki, nosek, policzki, szyję.
– Sev – westchnęła Morrigan, zatapiając palce w moich włosach i przyciągając mnie mocniej do siebie.
Jednym, płynnym ruchem zdjąłem z niej jedwabną, jeszcze mokrą od moich łez, koszulkę nocną. Błądziłem dłońmi po jej krągłościach od bioder do wąskiej talii, od talii do idealnych piersi. Jedna krzywizna przechodziła w drugą. Pragnąłem jej. Pragnąłem ją posiąść. Żądza i pożądanie zapłonęło we mnie, zaślepiło. Wszystko przestało się liczyć z wyjątkiem jej.
Nie zwróciłem uwagi, kiedy nasze ubrania znalazły się na podłodze. Tamtej nocy liczyło się dla mnie tylko ciepło naszych splecionych, nagich ciał, wzajemne poznanie, dokładne badanie faktury i krzywizny. Bycie w sobie. Oddanie się drugiej osobie. Przypieczętowanie naszej miłości.
– Rób ze mną, co chcesz – szepnęła mi do ucha.
Liczyła się tylko ona. Moja Morrigan…
Nasza noc…
~ * ~
To chyba najdłuższa przerwa jaką miałam w dodawaniu notek na tym blogu. Mam nadzieję, że nie będą się one pojawiać za często. Następne wspomnienie powinno pojawić się już dużo szybciej. Nie wiem, czy dam radę opublikować je jeszcze w czerwcu, jeżeli nie, to pojawi się w pierwszych dniach lipca.
Pozdrawiam :)

25 komentarzy:

  1. Ojj, to takie słodkie. Sev jest taki pocieszny gdy jest smutny i tak piekielnie samokrytyczny wobec siebie. Aż się chce go przytulić ;p Wiedziałam, że dojdzie do 'upojnej nocy', cytat na początku rozdziału zdradził niespodziankę xD No i tak generalnie to nie mam już nic do dodania, bo jak zwykle nie mam się czego doczepić, no, może poza tym, że Severus nadal jest jak dla mnie zbyt wielką beksą, ale przyzwyczaiłam się do tej Twojej wizji :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku znalazło się kilka błędów, ale potem było coraz lepiej. W życiu bym nie przypuściła, że tak zakończysz ten rozdział. Bardzo miłe zaskoczenie. Zdziwiłam się też, gdy Severus w końcu przestał się zadręczać. Przynajmniej na chwilę. Ważne, iż ma w sobie jeszcze odrobinę radości i potrafi z niej korzystać. Podobało mi się też, jak Morrigan na początku na niego nawrzeszczała. Zrobiła to w dobrym stylu. No i co jeszcze tu napisać...Czekam na kolejny rozdzia, który, mam nadzieję, pojawi się jeszcze w czerwcu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie, że już znalazłaś czas na dodanie notki ;) co prawda spodziewałam się, że będzie o czymś innym, ale taka opcja spodobała mi się wiele bardziej, od moich domysłów ;) Morrigan to niesamowita kobieta, ciężko znaleźć mi słowa, żeby ją dokładnie określić. w każdym razie, bardzo ją polubilam, może za jej umiejętność zrozumienia i poświęcenia dla Seva? a co do niego, znów (wiem, piszę o tym pewnie w każdym komentarzu, ale naprawdę podziwiam, jak Ci to wychodzi) genialnie opisałaś jego uczucia, jego emocje były takie prawdziwe. pierwsze morderstwo, pierwsze łzy dla ukojenia... gdyby się nie rozkleił, nie byłoby to specjalnie naturalne dla człowieka, który potrafi kochać, współczuć. wiadomo, że z każdą kolejną zbrodnią będzie coraz bardziej zgorzkniały i nie wątpię, że ten proces przedstawisz równie znakomicie. chłopak ma szczęście, że trafił na taką kobietę. nie każda potrafiłaby przy nim być mimo wszystko, mimo drogi, którą wybrał. dobrze, że ma się komu wypłakać, ma do kogo pójść, kiedy mu źle. to bardzo ważne, zwłaszcza, kiedy w życiu dzieje się tyle złego.choć z drugiej strony, to wszystko jego wina i świadomy wybór. ciężko go ocenić, choć są rzeczy, których chyba nic nie usprawiedliwia. bardzo podobała mi się także końcówka, spontaniczna i namiętna. chociaż przez tą noc Severus nie musiał myśleć o tym, co zrobił, co na nim ciąży. zastanawia mnie ciągle, co stanie się z Morrigan w przyszłości, jak potoczą się losy ich miłości.
    przepraszam, jeśli mój komentarz był chaotyczny, ale notkę czytałam i komentowałam w przerwach między spotkaniami ze znajomymi, trochę w pośpiechu.
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No wreszcie! Myślałam, że ta noc już nigdy nie nastąpi. I chociaż nie lubię Severusa (tak, nadal), to cieszę się, że Morrigan tak bardzo go kocha. To słodkie. Najpierw myślałam, że będzie na niego wściekła o zamordowanie pani Potter, że nie będzie potrafiła spojrzeć mu w oczy... Ale nie. Ona boi się o niego, tylko i wyłącznie o niego. I akceptuje wszystko, co Snape robi.
    Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się jeszcze w czerwcu.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój jak zwykle "trochę" spóźniony zapłon i mały poślizg dają o sobie znać, ale już komentuję XD, to tak rozdział jak zawsze świetny, szkoda, że taki krótki, chociaż dla mnie po moim nowym rekordzie z wczorajszym rozdziałem to wszystko wydaje się za krótkie(ledwo zmieściłam się w limicie onetu, żeby nie podzielił mi rozdziału). Płaczący Sev to coś tak nie spotykanego, że aż trudno uwierzyć, bo kiedy czyta się książkę, albo ogląda film, trudno sobie wyobrazić tego gbura płaczącego, lub pokazującego się z jakiejś innej strony!, a co dopiero, że później zaczął się jeszcze śmiać, ale tego to już sam się przestraszył:-). A Morrigan to idealna dziewczyna dla niego. Twarda, bezkompromisowa, odważna na swój sposób i oczywiście z charakterkiem:-), a jednocześnie cudowna przyjaciółka i pocieszycielka...A ta ich noc na pewno będzie cudowna, o ile Voldemort jak zwykle w najbardziej odpowiednim momencie nie przypomni sobie, że ma nowego sługę:/, jestem bardzo ciekawa jak dokonasz tych kilku lat przeskoków czasowych, bo raczej nie będziesz, aż tak dokładnie tych jego 20 lat życia, które mu pozostało, chyba, że chcesz pobić nowy rekord w notkach na blogu, bo w tematyce HP widziałam już takie, które mają po ponad 200 rozdziałów, ale dla mnie to już lekka przesada, nawet najlepszy blog musi mieć kiedyś swój w dobrym czasie epilog i tego Ci życzę:-). Pozdrawiam:* i do następnego:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. ostatnihorkruks21 lipca 2012 13:19

    Uau. Podobało mi się. Początek był dynamiczny i zaskakujący. Wiedziałam, że przyszedł do Morrigan, ale to było takie… ekscytujące
    Po drugie – boszz (hahaha;p) kocham twoje opisy uczuć targających Severusem. Gdy czytałam jak z jego oczu kapały łzy poczułam się taka bezbronna, poczułam więź pomiędzy mną, a postacią z twojego opowiadania. To było świetne uczucie.
    ” Położyła moją głowę na swoich kolanach. Czule głaskała mnie po głowie. „ powtórka ;)
    Czekam z nienawiścią na moment rozstania Morrgian i Severusa. Wiem, że ten moment nastanie i przeklinam cię w sercu… :P Ale trudno.
    Imię skrzata mnie rozwala… Skąd przyszło ci do głowy? Jest strasznie śmieszne.
    A opis zbliżenia pary był nieziemski. Wszystko się we mnie gotowało;) Bardzo dobry opis.
    A co do tego komentarza pierwszego to już ok, myślałam, że nie widziałaś powiadomień. Nie musisz się śpieszyć, chociaż powiem szczerze, że bardzo brakuje mi twoich długich i szczegółowych komentarzy :]
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Wzbudziłaś we mnie trzy odczucia tym rozdziałem, serio. Po pierwsze, na początku było mi przykro, kiedy Severus wyznał Morrigan, że zabił matkę Jamesa. Choć muszę powiedzieć, że Morrigan była wtedy wspaniała. Zamiast się przestraszyć Severusa, odtrącić go, wyrzucić z domu, tak pięknie go pocieszyła... Potem zaczęłam się śmiać, gdy rozpoczęła się tak bitwa na poduszki. To było tak wesołe... Hm... i na końcu, kiedy doszło do tej wspólnej nocy, to przepełnił mnie podziw. Doskonale ujęłaś w słowa tą scenę! Naprawdę, niewielu potrafi tak to zrobić, żeby tekst nie był wulgarny, niedokładny, banalny, czy jaki tam jeszcze. Tobie udało się to świetnie! Gratuluję:)
    Ech, pewnie później, w związku z tymi śmierciożercami, Voldemortem i tak dalej, nie będzie już tak przyjemnie, prawda? Severus ma naprawdę ciężko w życiu...:(
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aww! Nowy rozdział! Nawet nie wiesz, jaką sprawił mi radość ;D
    No dobrze, koniec dziecinnego podniecenia. Notka bardzo mi się podobała ;) Któż inny zdołałby poprawić nastrój Severusa, jeśli nie jego ukochana, wymarzona Morrigan? I zgadzam się z Tobą- do tej nocy musiało kiedyś dojść. Mimo wszystko seks też jest dowodem na prawdziwą miłość, bez niego ich związek nie przetrwałby długo, a gdyby jednak przetrwał, to nie byłby już tak ekscytujący. Mam nadzieję, że kolejny post ukaże się znacznie szybciej! < 3
    Pozdrawiam Serdecznie i życzę udanych wakacji!

    OdpowiedzUsuń
  9. świetna notka . :D
    nie dziwię się , że Severus przyszedł do Morrigan .
    w końcu jest dla niego bliska .
    dobrze , że go zrozumiała i pocieszyła .
    no i co za zakończenie . :D

    zapraszam do mnie za nową notkę .
    http://zwariowany-swiat-huncwotow.blog.onet.pl/

    pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  10. Oby Sev szybko się z tego otrząsnął. Może noc z Morrigan przywróci mu chociaż malutka iskierkę nadziei.

    OdpowiedzUsuń
  11. Taa Zwariowanaa21 lipca 2012 13:23

    Ooo, cóż za zaskakujące zakończenie ;D. Nie spodziewałam się takiego, ale jestem mile zaskoczona ;D.
    Płaczący Severus... wreszcie coś nowego ;D. Kurczę, kocham cię za tą notkę <33 Świetna jest! Wiesz, że kocham ten blog, nie? Bo kocham i to baaardzo ;D.
    czekam na kolejną notkę ;D.
    Pozdrawiam . ;***

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak myślałam, że do czegoś między nimi dojdzie. To było takie prawdziwe, te emocje, uczucia... Świetne po prostu. Ta ich zakazana miłość i namiętność, pożądanie i wsparcie... Widać, że siebie potrzebują.

    OdpowiedzUsuń
  13. Condawiramurs21 lipca 2012 13:23

    Jestem baaardzo wzruszona tą notką... Jest piękna! aczkolwiek smutno mi, że już jest smierciozercą...

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział niezwykle romantyczny, bardzo mi się podoba:)
    Jak to dobrze, że rodziców Morrigan nie było w domu, gdyż z pewnością nie zapałaliby do Severusa większą sympatią, widząc, że nachodzi ich córkę nocami.
    Świetnie opisałaś więź pomiędzy głównymi bohaterami. Widać, że tylko panna Delgado potrafi wyzwolić z Severusa prawdziwe uczucia i ukoić jego skołatane serce.
    Mam wrażenie, że Severus przy Morrigan nabiera optymizmu i chęci do życia, zdaje się emanować szczęściem i pogodą ducha.
    Mam nadzieję, że rodzice dziewczyny wrócą wieczorem następnego dnia, ponieważ zakochani znaleźliby się w dość niezręcznej sytuacji.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Serdecznie pozdrawiam, życzę dużo weny i udanych wakacji:)

    OdpowiedzUsuń
  15. No cóż - chyba jeszcze nie tak późno :D
    W każdym razie klimacik był ;) [Jedy - nie zwracaj na mnie uwagi, bo jestem po dość "wydestylowanym" grillu i pewnie jutro będę cię przepraszać za to, co piszę xDD]

    Więc Morrigan coraz bardziej mi się podoba :D Jest taka seksowna, przynajmniej w moim zboczonym wyobrażeniu!! :D
    Sev też kochany, no i oczywiście głupi Voldek, że mu tak kazał cierpieć, ot cuo!!!

    Twoja :*
    Sheeeilaaaa
    [sul-bordo]

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetnie mi się czytało ten rozdział, bo był bardzo emocjonalny, uwielbiam takie klimaty. Och, naprawdę polubiłam tę parę! Muszę przyznać, że z początku byłam sceptycznie nastawiona, a gdy wczoraj omiotłam wzrokiem tekst tego rozdziału przeraziła mnie ta namiętna scena. Po przeczytaniu całości nie mam już żadnych zażaleń - przepięknie opisałaś bliskość między Severusem i Morrigan. Błyskotliwie dobierasz słowa, dbasz o każdy szczegół. Dużo serca wkładasz w to, co piszesz. Nie mogę doczekać się ciągu dalszego i cieszę się szczęściem Severusa, że odnalazł zrozumienie u ukochanej kobiety.
    Świetnie piszesz, naprawdę coraz bardziej mnie zadziwiasz.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo przepraszam, że rozdział czytam dopiero dzisiaj, ale mam pewne problemy z komputerem i niestety jest on w naprawie ;/ Jednak rozdział w końcu prtzeczytałam! Poszedł do ukochanej i ten rozdział skończył się super :) Już nie mogę doczekac się następnego rozdziału :) Po raz kolejny uważam, że piszesz świetnie. Ten skrzacik mi się podoba, ja chce takiego w domu. Ciekawie by było gdyby niespodziewanie w domu zjawili się rodzice dziewczyny :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciesze się że Severus ma w kimś oparcie. W kimś komu może powiedzieć wszystko i z kim może oderwać się od szarej, nękającej go rzeczywistości. Widzę, że Morrigan jest jednak wrażliwa. Sev może być przy niej po prostu sobą.
    Podoba mi się to, że może przy niej zdjąć maskę obojętnego Śmierciożercy, który zabija innych.
    Z niecierpliwością czekam na kolejne wspomnienie ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. ale mnie zawstydziłaś... ojej ojej, nie wiem co napisać, dobrze że mam osiemnaście lat bo tak bez ostrzeżenia wyjechałaś... No dobra teraz do rzeczy. Najłatwiej napisać że było ciemno, co? tylko skąd on wiedział że pokój był duży... HA! i zaręczałaś słowo "tata" w momencie kiedy panna M. mówiła o pidżamkach. A i spodobało mi się słowo "dyskomfortowo" nie używaj synonimów bo się w oczy rzucają :P
    i przekręciłaś nazwisko jak mi pisałaś za pierwszym razem. nie będę tu pisać co napisałaś ale brawo za pomysł z nk. tam ma genialne zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Uff, nareszcie nadrobiłam wszystkie zaległości w czytaniu :). Bardzo brakowało mi Twojego opowiadania, ale po prostu wcześniej nie miałam na nic czasu... Wszystkie rozdziały bardzo mi się podobają i ciągle mi mało, więc z niecierpliwością czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że ukaże się niedługo :). [Malfoy-Meyer]

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudne było to przejście, od prawie-że-kłótni, poprzez zwierzenia, aż do rozluźnienia i bitwy na poduszki. Takie... prawdziwe. I do tego doskonałe opisy uczuć. No i Sev dochodzi do siebie, co niezmiernie mnie cieszy. Juliet bezbronna? Nie wydaje mi się...

    OdpowiedzUsuń
  22. Zawsze tylko czytałam, ale dziś odważę się skomentować.
    Piękny ten rozdział. Będzie jednym z moich ulubionych. Ale biedny Sev. Strasznie mu współczuję. Ciekawe właśnie czy on dalej kocha Lily, czy może jednak poczuł cos mocniejszego do Morrigan.
    Powiem jeszcze, że masz talent, a twoje rozdziały czyta się bardzo przyjemnie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Powiem Ci jedno, dawno nie czytałam tak dobrego opowiadania o Severusie. Właściwie, to nigdy nie czytałam o nim żadnego opowiadania. Trafiłam tutaj przypadkiem, przeglądając komentarze na blogu ich-milosc no i zaciekawił mnie adres. Pierwsze co myślę to to, że będzie to kolejne love story typu Hermiona i Severus. A tu proszę! Nie dośc, że w Snape"a wciela się mój kochany Ben Barnes, to zaciekawiłaś mnie samą fabułą.
    Nie robisz z Severusa tylko i wyłącznie skrzywdzonego przez los chłoptasia, tylko zwyczajnego nastolatka który ma soje wady i zalety. Na początku zaciekawiła mnie postać Lily, wydawała mi się taka zimna i oschła oraz Syriusza:)
    Aten rozdział to po prostu perełka:) Severus, Severus i Morrigan, zastanawia mnie czy ona odegra dużą role w późniejszych losach Snape"a.
    pozdrawiam! I proszę abyś poinformowała mnie o nowym rozdziale na
    somnium-impossible lub ich-milosc

    OdpowiedzUsuń
  24. Wow, notka bardzo romantyczna;) No coz między Sevem a Morrigan wreszcie doszło do czegos więcej. Suuuper:)

    OdpowiedzUsuń
  25. arwen_LivTyler21 lipca 2012 13:32

    Hmmm... Wiedziałam, że do tego dojdzie. nie lubię tych scen. Są dla mnie za mocne.

    OdpowiedzUsuń