Być może dla świata jesteś
tylko człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem.
Gabriel Garcia Marquez
30 czerwca 1978
Siedem lat. Z pozoru bardzo długi okres
czasu. Lecz lata nauki z Hogwarcie minęły szybko. Nawet za szybko. Zamek
nazywałem swoim domem, prawdziwym domem, a nie tą ruderę, do której musiałem
wracać każdego lata. Robiłem to tylko ze względu na matkę, gdyby nie ona
odszedłbym stamtąd już dawno. Tylko jej obecność sprawiała, że wracałem tam w
każde wakacje. Wiedziałem, że byłem dla niej wsparciem. Nie mógłbym zostawić
jej z tym mugolem, który śmie nazywać się jej mężem.
To w Hogwarcie przeżyłem najpiękniejsze,
jak do tej pory, chwile w moim życiu. To dzięki magii poznałem Lily, najwspanialszą
przyjaciółkę jaką miałem. To tutaj dwa lata temu przestała się ze mną spotykać
i odzywać się do mnie, nie chcąc nawet wysłuchać szczerych przeprosin,
płynących prosto ze zranionego serca.
To w tym zamku ktoś po raz pierwszy
dostrzegł mój talent, skierował moje kroki na inną ścieżkę niż ta, którą
kroczyłem do tej pory. Całkowicie zmienił mój światopogląd na dobro i zło. Mimo
że nie zgadzałem się z nim całkowicie, to dołączyłem do niego. Tylko sam już
nie wiem czy tego nie żałuję, czy nie popełniłem błędu. Czas pokaże. W każdym
razie i tak jest już za późno. Nie zrezygnuję, bo nie chcę być nazwany
tchórzem. Klamka zapadła.
To w Hogwarcie po raz pierwszy pocałowałem
dziewczynę. Poznałem co to jest miłość, ta odwzajemniona, obustronna. Tak
przynajmniej sądziłem. Zapomniałem o Lily i zaczynałem od nowa. A przynajmniej
taką miałem nadzieję, że to już nie wróci. Bo czyż człowiek jest w stanie
zapomnieć o kimś kogo znał od ośmiu lat? Wątpiłem, lecz postanowiłem na zawsze
zamknąć ten rozdział swojego życia.
To tutaj poznałem, co to znaczy publiczne
upokorzenie. Znęcanie fizyczne nie było dla mnie nowością, mugol robił to
wielokrotnie. Lecz zostać pobitym w zaciszu własnego domu, a na środku
korytarza pełnego uczniów było ogromną różnicą. Rany fizyczne goiły się i
ulegały zapomnieniu, natomiast po psychicznych zostawiały nieuleczone blizny,
które już do końca przypominały o swoim istnieniu. One nigdy się nie zagoją,
nie ważne jak bardzo bym tego chciał, już do końca życia będę o nich pamiętać.
O krzywdach i bólu.
Jednak mimo tych wszystkich upokorzeń, czas
spędzony w Hogwarcie był wspaniały i nie zmieniłbym go na nic innego.
Pokochałem ten zamek. Będę tęsknić za pokojem wspólnym, dormitorium, klasami, w
których tak wiele dowiedziałem się o różnych dziedzinach magii, lochami, Wielką
Salą, wspaniałą, bogatą biblioteką, mimo że królowała w niej podła jędza.
Wiedziałem, że te chwile już nie wrócą, że za kilka godzin opuszczę mury zamku
już na zawsze i już nigdy tutaj nie wrócę. Czułem zalążek straty, który na
zawsze pozostanie w moim sercu. Niestety, takie jest życie i nic nie można na
to poradzić. Każdy czarodziej może spędzić w tym niesamowitym miejscu tylko
siedem lat. Nieważne jaki będzie to wspaniały czas, później musi na zawsze
opuścić to miejsce, wkroczyć w dorosłe i odpowiedzialne życie, zostawiając
wszystko za sobą. Nie mogłem zrobić nic innego jak tylko zamknąć furtkę do
bramy i oddzielić moją tęsknotę. Nigdy już do niej nie wracać, bo słabości
człowieka mogą być wykorzystane przeciwko niemu.
~ * ~
Jadąc jednym z powozów razem z Morrigan,
Jackiem i Emmą, rzuciłem ostatnie spojrzenie na ogromne jezioro. Jego tafla
była dzisiaj wyjątkowo spokojna, pojawiły się na niej tylko małe fale, sunące
do brzegu przy podmuchach wiatru. Doskonale pamiętałem pierwszą podróż przez
nie. Pierwszy przyjazd do Hogwartu. Rozpoczęcie nowego życia.
Było
już ciemno, gdy Express Londyn – Hogwart zatrzymał się na stacji Hogsmeade.
Niebo przypominało ciemną pustkę. Pierwszego września przypadł nów, więc
królujący nocą księżyc zniknął z nieboskłonu. Służące mu gwiazdy zostały
zasłonięte przez ciemne chmury. Gęsta, wysoka mgła otaczała stację, jakby
chciała wszystko bezpowrotnie pochłonąć, łącznie z uczniami.
–
Pirszoroczni! Pirszoroczni, tutaj!
Usłyszałem
nawoływania olbrzymiego mężczyzny, trzymającego w potężnej dłoni lampę, która
nie dawała wiele światła. Nie byłem w stanie dostrzec jego twarzy, którą
spowijała mgła.
–
Pirszoroczni, proszę za mną! Trzymajcie się razem, cholibka, aby nikt się nie
zgubił.
Poczułem
jak Lily chwyta moją dłoń. Drżała. Nie wiedziałem, co było tego powodem
przenikliwe zimno czy strach spowodowany gęstą, przytłaczającą ciemnością i
mgłą sięgającą nam do ramion. Ruszyliśmy razem z resztą uczniów przez las,
trzymając się za ręce, by dodać sobie otuchy. Milczeliśmy, by nasze głosy nie
zdradzały nutki strachu, który czuliśmy.
–
Za chwilę powinniście zobaczyć Hogwart, ale z powodu tej mgły raczej nic z tego
nie będzie.
Mężczyzna
miał rację. Gdy wyszliśmy zza zakrętu, ujrzeliśmy flotyllę małych łódeczek. Do
każdej została przyczepiona latarnia, aby odrobinę przerzedzić mgłę. Z
wyjątkiem łódek nie było widać nic więcej, tylko mgła, tak gęsta, że nie mogłem
nawet ocenić jak daleko znajduje się zamek ani jak duże rozmiary miał zbiornik
wodny, który miałem przed sobą.
Przypomniałem
sobie słowa matki:
Doskonale pamiętam ten moment, kiedy
zobaczyłam zamek po raz pierwszy. Wyglądał wspaniale na tle nocy. Jego
strzeliste wieżyczki. Światła zapalone w wielu pomieszczeniach. To był piękny i
majestatyczny widok.
Nam
odebrano ten zapierający dech w piersiach widok – pomyślałem, gdy razem z Lily
wchodziliśmy do łódki, w której znajdowały się już dwie dziewczynki.
Lily
cały czas trzymała moją dłoń, jakby bała się zostawić mnie chociażby na chwilę.
Było to irracjonalne zachowanie, zważywszy na to, że znajdowaliśmy się na
środku zbiornika wodnego o niewiadomych rozmiarach.
Nieubłagane zbliżaliśmy się do zamku. Do momentu rozpoczęcia ceremonii przydziału. Do
chwili, kiedy okrutny los rozdzieli nas, umieszczając w różnych, uważanych za
skrajne, domach, co spowoduje późniejsze nieporozumienia, kłótnie i rozstanie.
Tylko czy wszystkiemu winne były właśnie te domy? Może to my swoimi czynami
doprowadziliśmy do takiego a nie innego stanu? Może gdybyśmy postąpili inaczej…
Czy los już wtedy wiedział co się wydarzy? Czy już wtedy planował dla nas takie
przeznaczenie z ironicznym uśmiechem na ustach? Czy już wtedy śmiał się z tego,
co ma nastąpić?
Już
nigdy się tego nie dowiem…
~ * ~
Podróż powrotna zawsze mijała szybciej niż
powinna, lecz teraz miałem wrażenie, że czas płynie dziesięć razy szybciej, a
stacja Londyn zbliża się nieuchronnie.
Jazda mijała spokojnie. Morrigan, Jack,
Emma i ja zajęliśmy jeden przedział, nie wpuszczając nikogo innego. Niewiele
rozmawialiśmy, każde było zajęte sobą lub sobą nawzajem. Pod koniec podróży
Avery wyszedł gdzieś ze swoją dziewczyną, zostawiając nas samych.
– Severusie – zagadnęła po dłuższej chwili
milczenia Morrigan.
Zamknąłem czytaną książkę i odwróciłem
głowę w jej stronę, patrząc wprost w jej orzechowe oczy. Mogłem dostrzec w nich
smutek, ale nie wiedziałem co było jego powodem. Zakończenie szkoły?
Bezpowrotny wyjazd z Hogwartu? Czy może chodziło o coś zupełnie innego, nie
związanego ze szkołą? W takim razie z czym?
– Wiesz, że niebawem ma się odbyć wesele
Lucjusza? – zagadnęła niepewnie, spuszczając wzrok.
– Wspominał coś o tym, gdy spotkaliśmy się
w Hogsmeade. Myślałem, że już się odbyło.
– Nie, wyznaczyli go na dziewiętnastego
lipca – kontynuowała, wginając palce u dłoni. – Tak sobie pomyślałam… Chociaż
wiem, że nie przepadasz za takimi imprezami, ale na balu dobrze się bawiliśmy…
Więc może chciałbyś pójść ze mną – dokończyła ostatnie zdanie na jednym wydechu.
– Nie dostałem zaproszenia – odparłem z
rezygnacją.
Czułem się okropnie. Nagle dotarła do mnie
przykra prawda, że byłem nikim, żenującym śmieciem, który nie dorasta do pięt
arystokracji. A teraz jeszcze się zbłaźniłem przed bliską memu sercu kobietą.
Co ona sobie myślała? Ktoś taki jak ja miałby dostać zaproszenie na wesele,
gdzie będą sami wpływowi i ważni ludzie? Miałem wrażenie, że mnie zna, że mnie
rozumie, ale chyba się pomyliłem. Może i byłem przyjacielem Lucjusza, lecz jak
widać moje pochodzenie przeciążyło szalę. Przyjaciel? Phi, tak nie zachowuje
się przyjaciel. Ale jak inaczej miałem go nazwać? Przecież to dzięki niemu tak
wiele osiągnąłem. Dzięki niemu dotarłem tak wysoko. Dzięki niemu już niebawem
miałem dołączyć do śmierciożerców. Lecz coś w głębi mnie twierdziło, że to
nadal za mało, aby nazwać Malfoya przyjacielem, że nie zasługuje na to miano i
nigdy nie będzie…
– Wiem. – Z zamyślenia wyrwał mnie cichy i
nieśmiały głos Morrigan. – Ja… - Przełknęła głośno ślinę. – Może chciałbyś
pójść ze mną jako mój partner?
– Słucham?
– To znaczy, jeśli nie chcesz, to nie
musisz. Powiedziałam głupotę, tak? Jestem idiotką.
– Nie – naprostowałem ją pospiesznie.
Chwyciłem jej twarz w dłonie, chcąc by
spojrzała mi prosto w oczy, ale Morrigan nadal wolała patrzeć na swoje kolana,
jakby było w nich coś bardzo interesującego.
– Muszę tam iść. Rodzice zaciągną mnie siłą
jeśli sama nie pójdę. Nie liczą się z moim zdaniem. Nie rozumieją, że nie chcę.
Nic dla nich nie znaczę. Nie obchodzą ich moje uczucia, moje pragnienia. –
Samotna łza spłynęła po jej gładkim policzku. Następne już napływały jej do
oczu. – Wiem, że w twoim towarzystwie będę się dobrze bawić. Inaczej pozostanie
mi jakiś debil, którego rodzice wybiorą mi na partnera i… - Głośno pociągnęła
nosem. – Do niczego cię nie zmuszam, zrobisz jak będziesz chciał. Nie musisz
się zgadzać ze względu na mnie, aby mi było dobrze. Wiem, że czasem robisz coś
wbrew sobie, aby sprawić mi przyjemność.
Wyczułem, że coś jeszcze chciała
powiedzieć, ale w ostatniej chwili się powstrzymała. Ostatnie zdania wypowiedziała,
aby ukryć tamto niedopowiedzenie. A może to ja popadałem w paranoję?
– Coś ukrywasz? – Ciekawość wzięła górę.
– Nie – odpowiedziała zbyt szybko. Zająkała
się jeszcze, co dobitnie świadczyło o tym, że kłamie. – Nie chciałam o tym
mówić – poddała się ze szlochem. – Chciałam być silna. Wolałam, byś tak o mnie
myślał, by wszyscy tak myśleli. Ale jestem słabą idiotką. Czasem jest mi ciężko
w domu. Rodzice próbują mi wbić do głowy ich własne poglądy, które mnie nie
interesują. Niekiedy odnoszę wrażenie, że traktują mnie jak gościa w swoim
domu, a nie jak własną córkę. Ja… Przy tobie jest mi tak dobrze. Jesteś dla
mnie kimś wyjątkowym. Moim pierwszym prawdziwym mężczyzną. Osobą, którą kocham
całym sercem. – Na policzkach Morrigan pojawiły się delikatne rumieńce. –
Chciałam być idealną kobietą. Wiem, że nie lubisz słabych, dlatego starałam się
to ukryć. Ale i tak wyszło szydło z worka. Nic na to nie poradzę, taka już
jestem. Zrozumiem, jeżeli mnie teraz rzucisz, bo nie spełniam twoich oczekiwań.
Nie musisz się mną przejmować.
Nie mogłem uwierzyć w jej słowa.
Podejrzewałem, że ukrywa sam nie wiem co. Mroczny sekret? Tylko jaki? A
chodziło o sprawy jej rodziny. Doskonale ją rozumiałem. Przecież sam nie miałem
łatwo. Zachowałem się jak idiota. Nie było dla mnie żadnego usprawiedliwienia.
– Nie mów tak. Jesteś wspaniałą i silną
kobietą. Nie mam zamiaru cię zostawiać z takiego powodu. Za kogo mnie masz?
Rozumiem, że jest ci ciężko. Będzie dobrze. Wiem, że dasz sobie radę. A ja… Ja
będę cię wspierać.
Odgarnąłem pojedyncze kosmyki włosów z jej
czoła i delikatnie musnąłem je wargami. Wiedziałem, że lubi takie drobne, czułe
gesty.
– Jeżeli ci tym nie zaszkodzę, to będę
twoim partnerem na tym weselu.
– Dlaczego miałbyś mi zaszkodzić?
– Nie wiem czy nie będziesz mieć przez to
problemów z rodzicami.
– Nic mi nie zrobią. Jestem już dorosła.
Dziękuję – szepnęła.
Wtuliła twarz w moją pierś, splatając
dłonie na moich plecach. Czule gładziłem jej ciemne, miękkie włosy. W tej
chwili wydawała mi się taka delikatna i krucha. Nie rozumiałem dlaczego jeszcze
niedawno chciała zostać śmierciożercą. Przecież nie była na tyle silna, by z
zimną krwią kogoś zabić. Może ktoś ją do tego zmusił? Rodzice? Wydawało mi się
to bardzo prawdopodobne. W końcu rody czystej krwi dążyły do tego, aby ich
dzieci zostawały śmierciożercami. Wystarczyło spojrzeć na Jacka. Może chciała
pokazać innym, że nie jest słaba? Albo uświadomić to sobie? Nie uważałem jej za
słabą kobietę. Dla mnie zawsze była silna i taka pozostanie. Mi nie musi
niczego udowadniać. W tamtej chwili czułem ogromną ulgę, że zrezygnowała ze
swojego planu, że będzie bezpieczna.
Gdy Morrigan siedziała tak blisko mnie, gdy
czułem bliskość jej ciała, było mi tak dobrze, czułem przyjemne ciepło
promieniujące od niej. Serce pod wpływem jej jaśminowego zapachu i dotyku
delikatnych dłoni, zaczęło bić w szybszym rytmie. Miała na mnie odurzający
wpływ. Przy niej wszystko inne przestawało mieć jakiekolwiek znaczenie, bladło.
Lecz nic nie mogło trwać wiecznie. Pociąg nieubłaganie zbliżał się do celu. Po kilkudziesięciu minutach zahamował na
peronie dziewięć i trzy czwarte, kończąc moją ostatnią podróż.
– Trzeba iść – szepnąłem Morrigan do ucha.
– Jeszcze nie chcę.
Delikatnie uniosłem podbródek dziewczyny i
złożyłem na jej ustach zmysłowy pocałunek. Nie był gwałtowny i namiętny, ale
przepełniony uczuciem, miłością, zapowiedzią, że to nie koniec, że będziemy
mieć dla siebie jeszcze więcej czasu. Dużo więcej.
Niechętnie odsunęła się ode mnie i zaczęła
zbierać swoje rzeczy.
– Jack chyba zapomniał o swoim bagażu –
rzekła z sarkazmem. – Mam nadzieję, że już go nie odzyska. I Marie tak samo.
– Emma – poprawiłem ją automatycznie.
– Co za różnica.
Wzięliśmy swoje kufry i ruszyliśmy w stronę
wyjścia z pociągu. Do zakończenia jednego etapu naszego życia i wkroczenia w
następny, dorosłość.
~ * ~
I jak można się domyślić to ostatnia notka, którą można
zaliczyć do czasów szkoły. Trochę się to rozrosło, bo na początku planowałam
niecałe dziesięć. A tu proszę wyobraźnia i wena były łaskawe i mogłam ten okres
w życiu Severusa wydłużyć.
Nie mogę uwierzyć, że to już, że tak powiem, dwudziesta
pierwsza notka. I w Mozilli pojawił się suwaczek w szerokiej liście ^ ^. To
zawsze było takie moje małe marzenie, bo nigdy jeszcze na żadnym blogu w
przeszłości tak daleko nie doszłam. Skromna nie będę, ale jestem z siebie dumna.
Notka z dedykacją dla Elfaby, której zawdzięczam ten nowy,
cudowny szablon.
Pozdrawiam :)
Być może jestem pierwsza ^^
OdpowiedzUsuńRozdział napisany wspaniale, jest taki... refleksyjny. Jest koniec roku szkolnego i po raz ostatni jadą pociągiem Ekspres - Hogwart. To takie smutne... Teraz zaczyna się dorosłe życie.
Fajnie widzieć, że Morrigan nie jest taką twardą laską, pozbawioną strachu. Podobnie jak Severus, myślałam, że ukrywa znacznie mroczniejszy sekret. Ale może dla niej był on bardzo wstydliwy?
Ciekawa jestem co zdarzy się na weselu Lucjusza. I ogółem dalszej akcji jestem bardzo ciekawa. Dobra, powtarzam się. ;P
Ale fajnie, że tak szybko masz koniec szkoły. Ja aktualnie szlajam się po wszystkich możliwych liceach, wpadając na dni otwarte.
Pozdrawiam ; )
eh, sentymentalnie się zrobiło. sama kończę w tym roku szkołę, więc ten odcinek wyjątkowo do mnie trafiał. był fantastyczny, te wszystkie przemyślenia i uczucia, to zamykanie pewnego rozdziału w swoim życiu. fantastyczne. hmm... najlepszy odcinek na tym blogu, a przynajmniej takie mam teraz odczucia. bardzo polubiłam Morrigan, może znów ze względów osobistych hehe w każdym razie ma bardzo ciekawą osobość, musiało być jej ciężko grać tyle lat. lubię takie postacie. ciekawi mnie, jak potoczy się życie Twojego Severusa po szkole, jak potoczy się jego związek z Morrigan.
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy już to pisałam, ale jestem zachwycona tym szablonem ;)
czekam na kolejny odcinek :)
Pozdrawiam :)
Trzecia, na to wychodzi. Zacznę od tego, że szablon jest wprost fenomenalny. Chwaliłam go już w poprzedniej notce, lecz nie mogę się powstrzymać, by nie wspomnieć o tym jeszcze raz xD
OdpowiedzUsuńA teraz przejdźmy do najważniejszego wątku- rozdział. Był niesamowity! Trudno mi z siebie wykrzesać jakiekolwiek emocje, które mogłabym przelać do komentarza. Nie będę ukrywać, że wzruszyła mnie końcówka `dzieciństwa` Severusa i jego pierwszy kroku ku dorosłości. I pomyśleć, że każdego z nas czeka zupełnie ta sama chwila. Nie zaskoczyła mnie zbytnio wzmianka o rodzicach Morrigan. Doskonale im się przypatrzyłam, chociaż jeszcze nie napisałaś o nich rozdziału, że są bezdusznymi, chorymi na obsesję czystości krwi arystokratami. Morrigan taka nie jest. Potrafi kochać i doceniać wewnętrzne piękno, zważywszy na wybór partnera, tudzież Severusa.
Cieszę się, że z kolejnym postem nie będziesz długo zwlekać ; )
Pozdrawiam!
Może zacznę od szablonu. On jest po prostu ... No taki ... Wrrr ... nie da się tego opisać słowami, ale jak byś chciała to weź słownik i poszukaj epitetów takich jak "cudowny", ale lepszych.
OdpowiedzUsuńCo do notki. Taka przemyśleniowa i te wszystkie uczucia. Czytałam ją ze sześć razy i za każdym razem coraz bardziej mi się podobała. Na pewno dużo osób Ci to mówi, ale MASZ WIELKI TALENT!!! Błagam Cię, napisz książkę. Wydaj ją, a ja ją kupię i postaram się, by górowała na listach najlepszych powieści w Polsce i na świecie!
Założyłam nowy blog i już niedługo pojawi się na nim pierwszy rozdział :) Zapraszam serdecznie
Zacznę od tego, że szablon jest fantastyczny, podziwiam talent Elfaby:) A co do rozdziału, to jest naprawdę genialny i myślę, że stał się on moim ulubionym:) Doskonale opisałaś uczucia towarzyszące Severusowi ostatniego dnia w szkole, zwłszcza to wspominanie minionych wydarzeń i przeżyć w Hogwarcie. Szkoda mi Morrigan, tyle przeszła, a mimo wszystko nigdy nie dała po sobie poznać, że coś jest nie tak jak powinno. Zastanawiam się jak będzie wyglądało dorosłe życie Severusa. Z niecierpliwością czekam na dalsze wydarzenia:) Gratuluję pojawienia się Twojego bloga w suwaku, ale nie tylko pojawił się on w Mozilli, ja mam Internet Explorer i także mi się wyświetla (chyba, że mi się coś pomyliło, tzn., że nie mówię o tym samym:)) Serdecznie pozdrawiam i życzę dużooo weny:)
OdpowiedzUsuńTak trochę smutno mi się zrobiło, że już nie pojadą do Hogwartu... Chociaż w sumie to Severus jeszcze tam wróci. Ale Morrigan już chyba nie. W ogóle to ja mam złe przeczucia, co do jej rodziców. Skoro oni ją do takich rzeczy zmuszają... No, ale za to będzie wesele! To niemiłe ze strony Lucjusza, że Severusa nie zaprosił. Są przecież ważniejsze rzeczy, niż pochodzenie czy pieniądze. Ciekawe, jak zareaguje, gdy zobaczy, że jednak przyszedł...
OdpowiedzUsuńHa! Nareszcie wróciłam i od razu zabieram się za komentowanie notek.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten rozdział, głównie z powodu informacji o dziewczynie Severusa. Myślałam, że to strasznie silna kobieta, która nie przejmuje się uczuciami, aż tu nagle taka niespodzianka - ona też cierpi!
Ogółem, pożegnania są smutne, zwłaszcza jeśli opuszczamy coś, do czego już najprawdopodobniej nie wrócimy. Współczuję Severusowi i jednocześnie jestem ciekawa, gdzie by mieszkał (bo sądzę, że do domu rodzinnego nie wrócił). No i jestem też strasznie ciekawa jak tam wesele u Cyzi i Lucka :)
Pozdrawiam!
[mrs-zabini]
Rozdział mnie urzekł. Było w nim dużo przemyśleń, uczuć, wspomnień... Taka nostalgia...:) Czekam z utęsknieniem nowych rozdziałów z samodzielnego życia Severusa. Ciekawe czy pojawi się w nim Lily? ^^ A więc tylko to ukrywała Morrigan? Hmmm... Coś mi nie pasi.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny. Tak samo jak szablon po raz kolejny muszę powiedzieć, że Elfaba ma talent:). A jeżeli chodzi o notkę, to tak: Severus chyba nawet nie podejrzewa jak szybko wróci do szkoły, z którą aktualnie się żegna. Ta miłość do Evans naprawdę go zgubiła, bo nie chce mi się wierzyć, aby pragnieniem Morrigan było być kimś w zastępstwie, a przecież mogłoby być tak miło jak teraz, ale nie on musi na nowo zacząć zawracać sobie głowę Lily, a co się tyczy tego, że Lucjusz nie zaproślił go na ślub to prawdziwy z niego "przyjaciel". Bardzo jestem ciekawa jak będą wyglądać dalsze losy Seva i Morrigan, ale najbardziej chyba interesuje mnie to jak to wszystko zakończysz on umrze...niestety przez peweną "cudowną" rudowłosą osóbkę(dzięki tobie przestałam lubić Lily), a co wtedy stanie się z czarnowłosą?. Pożyjemy przeczytamy. A mój szlony zapał właśnie się ujwanił i piszę się rozdział szósty, ale jeszcze Cię o nim zapewne wieczorem powiadomieXD. Pozdrawiam i weny życzę:*
OdpowiedzUsuńWiesz, że teraz to aż żal duszę ściska, że już nie będzie Hogwartu? To takie smutne, że nie będzie już tych sal, profesorków, ale też błoń i wylegiwania się na słońcu.
OdpowiedzUsuńJednak kiedyś trzeba wejść w dorosłe życie, prawda? Szkoda tylko, że tak szybko się to stało.
Rozdział bardzo mi się podoba. Szczególnie to wspomnienie z pierwszego dnia szkoły. Spodobało mi się też to w jaki sposób opisałaś co przeżył Severus. Cieszę się że nie długo pojawi się kolejne wspomnienie. Jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądało dorosłe życie Severusa.
OdpowiedzUsuńświetny post. bardzo dobre, refleksyjne zakończenie... dobrze wiedziec, że jeszcze Sev tu kiedyś wroci i że ma jednak watpliwośći co do bycia smierciozercą - co znaczy, że jest świadomy, iż może to nie być najlepsa droga w życiu... szkoda, że Morrigan nie chce mu tego jakoś mocniej wyprzeć. cieszę sie, że dziewczyna wreszcie powiedziała, o co chodzi. właściwie można było domyśleć się, że ma takich rodziców, myślałam że zagdaka będzie bardziej skomplikowana. fajnie, że wraz z końcem szkoly nie kończy się ich związek;p zdziwiła mnei za to obecnośc Jacka i Emmy, jakoś nigdy się na nich specjalnie nie skupiałas... szczęśćie masz, że kończysz we wtorek xD
OdpowiedzUsuńCzy muszę mówić, że znów zapałałam sympatią do Morrigan? Chyba muszę :) A z tymi rodami to prawda. Właściwie znów nasuwa mi się pytanie dlaczego Severus połasił się na bycie śmierciożercą. W każdym razie po raz kolejny cieszę się, że w notce nie zagościła Lily ani tym bardziej James. Chociaż można by twierdzić, że życie Severusa stało się podejrzanie sielankowe. Zapewne wejście w dorosłość dostarczy mu wielu atrakcji. Czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Niby nic wielkiego się nie dzieje, ale mimo wszystko rozdział [jak zwykle] świetny ;) Morrigan i Snape to taka świetna para. Jakby nie patrzyć mają wiele wspólnych cech charakteru. A jak już pozwolą sobie na okazanie ich pozornie "słabszej" strony to są taaacyy kochaaaani *__*
OdpowiedzUsuńNo i czas zmierzyć się z "ciemną stroną" ;) Żegnaj Hogwarcie!
[silver-doe]
Aż muszę to napisać - szablon jest obłędny! Nie dość, że brązowy, do którego to koloru mam olbrzymi sentyment, to tak jak inne zawiera cytaty Zafóna, którego uwielbiam, i jest tak delikatny, zmysłowy... Severus strasznie książkowy, mający przy sobie patronusa-Lily. No i po raz pierwszy Morrigan, dokładnie taka, jaką sobie wyobrażam. Ogólnie jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńNo a teraz do rzeczy. Pożegnanie z Hogwartem z pewnością musi być trudne, a już szczególnie dla Severusa. Tu poznał smak szczęścia, przyjaźni, miłości i władzy. I mimo iż to tu również był upokarzany i wiele przecierpiał, to i tak szkoła na zawsze pozostanie jego domem. Za to sekret Morrigan - widać, że powoli ma tego dość. Wątpię, żeby była to tylko rodzina. I mam też nadzieję, że Snape niedługo odkryje, co to takiego.
Czekam na przyjęcie u Malfoy'a.
Pozdrawiam!
Szybko to minęło, te siedem lat. Jak całe życie zresztą. Nim się obejrzałam okazało się, że masz już szesnaście lat i praktycznie nic ciekawego, co z chęcią zapamiętałabym na zawsze, nie zrobiłam przez ten cały czas.
OdpowiedzUsuńZaskoczyła mnie ta wylewność Morrigan. Zawsze ukrywała swoje prawdziwe uczucia za maską chłodnej obojętności, no ale w końcu każdego spotyka chwila słabości, prawda?
Jestem ciekawa, jak zamierzasz opisać wspomnienia Severusa po zakończeniu Hogwartu. Oprócz Twojego opowiadania, czytam jeszcze jedno o Severusie, więc będzie mi miło poznać nowe, a mam jeszcze nadzieję, że mnie zaskoczysz:)
Znalazłam jeden drobny błąd:
"– Nie – odpowiedział zbyt szybko. Zająkała się jeszcze, co dobitnie świadczyło o tym, że kłamie." - skoro mówiła to Morrigan, to powinno być "odpowiedziała"
Co do nowego szablonu, to oczywiście jest piękny, jak zresztą każdy, który stworzyła Elfaba. Pozdrawiam i życzę weny:)
Zacznę od tego, że bardzo podobała mi się ta notka, może dlatego, że dużo w niej o Morrigan. Lubię tą postać, jest silną osobą, a jednocześnie dziewczyną wrażliwą. Dobrze, że zrezygnowała z zostania śmierciożercą. Szkoda by jej było. Och, koniec Hogwartu :( Chociaż tak właściwie to nie koniec, Sev przeceiż wróci. No, czekam z niecierpliwością na następną notkę i na Voldemorta ;D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam! Jestem szalenie dumna z siebie, że udało mi się nadrobić wszystko w jeden dzień i jestem dumna z Ciebie, że tak potrafisz przykuć czytelnika do ekranu. Przyznam szczerze, że na początku ciężko mi się czytało. Ale z notki na notkę, wspomnienia były co raz spójniejsze, bardziej rozwinięte i po prostu wciągające. Jak w przypadku każdego opowiadania, jedne rozdziały bardziej mi się podobały, a inne mniej, ale to kwestia gustu i nastroju w danym czasie autora, jak i czytelnika. Muszę też pochwalić Cię za bardzo niską liczbę błędów - pojawiały się jedynie w pierwszych rozdziałach, a potem było ich co raz mniej - oraz za wspaniały i oryginalny pomysł na opowiadanie. Uwielbiam Snape'a - jest to najlepsza postać - i cieszę się, że ktoś daje mi możliwość poczytania o nim. Z powieści pani Rowling o Księciu Półkrwi wiemy niewiele. A Ty, z tych kilkunastu informacji stworzyłaś obszerne opowiadanie. Dzięki Ci za to. A jak już piszę, to proszę Cię o powiadamianie o nowych notkach, jeśli nie sprawi Ci to problemu. Albo napisz na moim blogu, na który serdecznie zapraszam http://riddiculusns.bloog.pl, albo na gg 34103544
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nika :*
PS. Bardzo podoba mi się szablon. I przepraszam za błędy w komentarzu, jeśli pojawiły się jakieś; nie sprawdzałam, bo od czytania literki już mi się mienią.
notka świetna . bardzo mi się podobała . ;P
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądało życie Severusa poza Hogwartem .
trochę to takie smutne było .
no ale przecież wróci jako nauczyciel . ;]
i będzie gnębił uczniów . . . ;DD
a tak w ogóle to świetny szablon . ;D
pozdrawiam . :pp
Znów nie nadążyłam za Tobą i nadrabiam zaległości ze sporym opóźnieniem. Ach... Łezka się w oku kręci, że Severus opuszcza Hogwart i wkracza w dorosłe życie, życie sługi Czarnego Pana. Wspaniale opisałaś jego emocje, te wspomnienia związane z pierwszym przyjazdem dom szkoły, przyjaźń z Lily. Napisałaś to tak cudnie realistycznie, że bardzo mocno utożsamiałam się z Severusem w trakcie czytania. Jeżeli chodzi o Morrigan to mi jej bardzo szkoda i po raz kolejny stwierdzam, że dobrze zrobiła rezygnując. Ona w głębi duszy jest delikatna, wrażliwa, szczególnie przy Severusie ta jej prawdziwa natura wychodzi na jaw. Nie mogę się doczekać wesela Malfoy'ów i mam nadzieję, że śmierciożercze obowiązki Sev'a nie oddzielą go na długo od Morrigan.
OdpowiedzUsuńZabieram się za lekturę kolejnego rozdziału.
Miałam małe zaległości, ale już je nadrobiłam. Więc co do ostatnich dwóch rozdziałów, to były wprost genialne. Cieszy mnie to, że Severus powoli zapomina o Lily. Związek z Morrigan zaś rozkwita. Z każdym rozdziałem coraz bardziej do siebie pasują. Każdy rozdział coraz lepszy. Ciekawi mnie to, co Severus zrobi ze swoim ojcem. Oby cierpiał. W końcu uwolni swoją matkę, ale coś mi mówi, że nie do końca będzie tym zadowolona. W końcu Severus wtedy dopuści się zabójstwa.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na NN.
Pozdrawiam :))
[przeciwnosci-zycia]
Morrigan tak bardzo zmieniła się od pierwszych rozdziałów, na lepsze oczywiście. Nie ma łatwego życia z rodzicami i coś czuję, że nie spodoba im się to, że na wesele przyjdzie z Severusem. Chociaż jest dorosła, to rodzice pewnie nadal myślą, że mogą mieć nad nią kontrolę. Co do Severusa, to bardzo się cieszę, że na swej drodze spotkał Morrigan. Oni idealnie do siebie pasują, chociaż trochę obawiam się, że nie będą razem...
OdpowiedzUsuńJest Orsey, ale Ci nie powiem.A tak ogólnie to dzięki za dedykację :) Co do notki to będzie krótko: fajnie, melancholijnie A Morrigan jest twardą laską. Ale to chyba wiesz :)
OdpowiedzUsuńAle mnie na przemyślenia wzięło!
OdpowiedzUsuńCo ty na taką teorię, że Snape nie kochał tak naprawdę Lily? Czuł tylko sentyment, a gdy została zabita obwiniał się za to... Bo on, mimo że udaje twardziela, to tak naprawdę nie znosi zadawać krzywdy!
Jejku, chyba na tym skończę czytanie... Zaczęłam wczoraj, a to już dzisiaj! O proszę!
Droga autorko, możesz być jednak pewna, że jeszcze tu wrócę! :)
Już koniec Hogwartu... Uuuu. ale dorosłość Seva skrywa tyle tajemnic, że się ciesze z zakończenia szkoły.
OdpowiedzUsuńOch...AMAZING(ja już po angielsku piszę, bo w przymiotniki w polskim mi się skończyły). Piszesz genialnie :D
OdpowiedzUsuń