Opowiadanie przeniesione z Onetu.

Akcja opowiadania rozpoczyna się zimą w roku 1978, gdy Severus uczęszcza do siódmej klasy. Fabuła może znacznie odbiegać od tego, co wydarzyło się w powieściach pani Rowling. Mogą pojawić się przekleństwa i brutalne sceny.

Szablon wykonała Elfaba.

piątek, 15 kwietnia 2011

Wspomnienie 20: Koniec i początek


Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem.
Gabriel Garcia Marquez
30 czerwca 1978
Siedem lat. Z pozoru bardzo długi okres czasu. Lecz lata nauki z Hogwarcie minęły szybko. Nawet za szybko. Zamek nazywałem swoim domem, prawdziwym domem, a nie tą ruderę, do której musiałem wracać każdego lata. Robiłem to tylko ze względu na matkę, gdyby nie ona odszedłbym stamtąd już dawno. Tylko jej obecność sprawiała, że wracałem tam w każde wakacje. Wiedziałem, że byłem dla niej wsparciem. Nie mógłbym zostawić jej z tym mugolem, który śmie nazywać się jej mężem.
To w Hogwarcie przeżyłem najpiękniejsze, jak do tej pory, chwile w moim życiu. To dzięki magii poznałem Lily, najwspanialszą przyjaciółkę jaką miałem. To tutaj dwa lata temu przestała się ze mną spotykać i odzywać się do mnie, nie chcąc nawet wysłuchać szczerych przeprosin, płynących prosto ze zranionego serca.
To w tym zamku ktoś po raz pierwszy dostrzegł mój talent, skierował moje kroki na inną ścieżkę niż ta, którą kroczyłem do tej pory. Całkowicie zmienił mój światopogląd na dobro i zło. Mimo że nie zgadzałem się z nim całkowicie, to dołączyłem do niego. Tylko sam już nie wiem czy tego nie żałuję, czy nie popełniłem błędu. Czas pokaże. W każdym razie i tak jest już za późno. Nie zrezygnuję, bo nie chcę być nazwany tchórzem. Klamka zapadła.
To w Hogwarcie po raz pierwszy pocałowałem dziewczynę. Poznałem co to jest miłość, ta odwzajemniona, obustronna. Tak przynajmniej sądziłem. Zapomniałem o Lily i zaczynałem od nowa. A przynajmniej taką miałem nadzieję, że to już nie wróci. Bo czyż człowiek jest w stanie zapomnieć o kimś kogo znał od ośmiu lat? Wątpiłem, lecz postanowiłem na zawsze zamknąć ten rozdział swojego życia.
To tutaj poznałem, co to znaczy publiczne upokorzenie. Znęcanie fizyczne nie było dla mnie nowością, mugol robił to wielokrotnie. Lecz zostać pobitym w zaciszu własnego domu, a na środku korytarza pełnego uczniów było ogromną różnicą. Rany fizyczne goiły się i ulegały zapomnieniu, natomiast po psychicznych zostawiały nieuleczone blizny, które już do końca przypominały o swoim istnieniu. One nigdy się nie zagoją, nie ważne jak bardzo bym tego chciał, już do końca życia będę o nich pamiętać. O krzywdach i bólu.
Jednak mimo tych wszystkich upokorzeń, czas spędzony w Hogwarcie był wspaniały i nie zmieniłbym go na nic innego. Pokochałem ten zamek. Będę tęsknić za pokojem wspólnym, dormitorium, klasami, w których tak wiele dowiedziałem się o różnych dziedzinach magii, lochami, Wielką Salą, wspaniałą, bogatą biblioteką, mimo że królowała w niej podła jędza. Wiedziałem, że te chwile już nie wrócą, że za kilka godzin opuszczę mury zamku już na zawsze i już nigdy tutaj nie wrócę. Czułem zalążek straty, który na zawsze pozostanie w moim sercu. Niestety, takie jest życie i nic nie można na to poradzić. Każdy czarodziej może spędzić w tym niesamowitym miejscu tylko siedem lat. Nieważne jaki będzie to wspaniały czas, później musi na zawsze opuścić to miejsce, wkroczyć w dorosłe i odpowiedzialne życie, zostawiając wszystko za sobą. Nie mogłem zrobić nic innego jak tylko zamknąć furtkę do bramy i oddzielić moją tęsknotę. Nigdy już do niej nie wracać, bo słabości człowieka mogą być wykorzystane przeciwko niemu.
~ * ~
Jadąc jednym z powozów razem z Morrigan, Jackiem i Emmą, rzuciłem ostatnie spojrzenie na ogromne jezioro. Jego tafla była dzisiaj wyjątkowo spokojna, pojawiły się na niej tylko małe fale, sunące do brzegu przy podmuchach wiatru. Doskonale pamiętałem pierwszą podróż przez nie. Pierwszy przyjazd do Hogwartu. Rozpoczęcie nowego życia.
Było już ciemno, gdy Express Londyn – Hogwart zatrzymał się na stacji Hogsmeade. Niebo przypominało ciemną pustkę. Pierwszego września przypadł nów, więc królujący nocą księżyc zniknął z nieboskłonu. Służące mu gwiazdy zostały zasłonięte przez ciemne chmury. Gęsta, wysoka mgła otaczała stację, jakby chciała wszystko bezpowrotnie pochłonąć, łącznie z uczniami.
– Pirszoroczni! Pirszoroczni, tutaj!
Usłyszałem nawoływania olbrzymiego mężczyzny, trzymającego w potężnej dłoni lampę, która nie dawała wiele światła. Nie byłem w stanie dostrzec jego twarzy, którą spowijała mgła.
– Pirszoroczni, proszę za mną! Trzymajcie się razem, cholibka, aby nikt się nie zgubił.
Poczułem jak Lily chwyta moją dłoń. Drżała. Nie wiedziałem, co było tego powodem przenikliwe zimno czy strach spowodowany gęstą, przytłaczającą ciemnością i mgłą sięgającą nam do ramion. Ruszyliśmy razem z resztą uczniów przez las, trzymając się za ręce, by dodać sobie otuchy. Milczeliśmy, by nasze głosy nie zdradzały nutki strachu, który czuliśmy.
– Za chwilę powinniście zobaczyć Hogwart, ale z powodu tej mgły raczej nic z tego nie będzie.
Mężczyzna miał rację. Gdy wyszliśmy zza zakrętu, ujrzeliśmy flotyllę małych łódeczek. Do każdej została przyczepiona latarnia, aby odrobinę przerzedzić mgłę. Z wyjątkiem łódek nie było widać nic więcej, tylko mgła, tak gęsta, że nie mogłem nawet ocenić jak daleko znajduje się zamek ani jak duże rozmiary miał zbiornik wodny, który miałem przed sobą.
Przypomniałem sobie słowa matki:
Doskonale pamiętam ten moment, kiedy zobaczyłam zamek po raz pierwszy. Wyglądał wspaniale na tle nocy. Jego strzeliste wieżyczki. Światła zapalone w wielu pomieszczeniach. To był piękny i majestatyczny widok.
Nam odebrano ten zapierający dech w piersiach widok – pomyślałem, gdy razem z Lily wchodziliśmy do łódki, w której znajdowały się już dwie dziewczynki.
Lily cały czas trzymała moją dłoń, jakby bała się zostawić mnie chociażby na chwilę. Było to irracjonalne zachowanie, zważywszy na to, że znajdowaliśmy się na środku zbiornika wodnego o niewiadomych rozmiarach.
Nieubłagane zbliżaliśmy się do zamku. Do momentu rozpoczęcia ceremonii przydziału. Do chwili, kiedy okrutny los rozdzieli nas, umieszczając w różnych, uważanych za skrajne, domach, co spowoduje późniejsze nieporozumienia, kłótnie i rozstanie. Tylko czy wszystkiemu winne były właśnie te domy? Może to my swoimi czynami doprowadziliśmy do takiego a nie innego stanu? Może gdybyśmy postąpili inaczej… Czy los już wtedy wiedział co się wydarzy? Czy już wtedy planował dla nas takie przeznaczenie z ironicznym uśmiechem na ustach? Czy już wtedy śmiał się z tego, co ma nastąpić?
Już nigdy się tego nie dowiem…
~ * ~
Podróż powrotna zawsze mijała szybciej niż powinna, lecz teraz miałem wrażenie, że czas płynie dziesięć razy szybciej, a stacja Londyn zbliża się nieuchronnie.
Jazda mijała spokojnie. Morrigan, Jack, Emma i ja zajęliśmy jeden przedział, nie wpuszczając nikogo innego. Niewiele rozmawialiśmy, każde było zajęte sobą lub sobą nawzajem. Pod koniec podróży Avery wyszedł gdzieś ze swoją dziewczyną, zostawiając nas samych.
– Severusie – zagadnęła po dłuższej chwili milczenia Morrigan.
Zamknąłem czytaną książkę i odwróciłem głowę w jej stronę, patrząc wprost w jej orzechowe oczy. Mogłem dostrzec w nich smutek, ale nie wiedziałem co było jego powodem. Zakończenie szkoły? Bezpowrotny wyjazd z Hogwartu? Czy może chodziło o coś zupełnie innego, nie związanego ze szkołą? W takim razie z czym?
– Wiesz, że niebawem ma się odbyć wesele Lucjusza? – zagadnęła niepewnie, spuszczając wzrok.
– Wspominał coś o tym, gdy spotkaliśmy się w Hogsmeade. Myślałem, że już się odbyło.
– Nie, wyznaczyli go na dziewiętnastego lipca – kontynuowała, wginając palce u dłoni. – Tak sobie pomyślałam… Chociaż wiem, że nie przepadasz za takimi imprezami, ale na balu dobrze się bawiliśmy… Więc może chciałbyś pójść ze mną – dokończyła ostatnie zdanie na jednym wydechu.
– Nie dostałem zaproszenia – odparłem z rezygnacją.
Czułem się okropnie. Nagle dotarła do mnie przykra prawda, że byłem nikim, żenującym śmieciem, który nie dorasta do pięt arystokracji. A teraz jeszcze się zbłaźniłem przed bliską memu sercu kobietą. Co ona sobie myślała? Ktoś taki jak ja miałby dostać zaproszenie na wesele, gdzie będą sami wpływowi i ważni ludzie? Miałem wrażenie, że mnie zna, że mnie rozumie, ale chyba się pomyliłem. Może i byłem przyjacielem Lucjusza, lecz jak widać moje pochodzenie przeciążyło szalę. Przyjaciel? Phi, tak nie zachowuje się przyjaciel. Ale jak inaczej miałem go nazwać? Przecież to dzięki niemu tak wiele osiągnąłem. Dzięki niemu dotarłem tak wysoko. Dzięki niemu już niebawem miałem dołączyć do śmierciożerców. Lecz coś w głębi mnie twierdziło, że to nadal za mało, aby nazwać Malfoya przyjacielem, że nie zasługuje na to miano i nigdy nie będzie…
– Wiem. – Z zamyślenia wyrwał mnie cichy i nieśmiały głos Morrigan. – Ja… - Przełknęła głośno ślinę. – Może chciałbyś pójść ze mną jako mój partner?
– Słucham?
– To znaczy, jeśli nie chcesz, to nie musisz. Powiedziałam głupotę, tak? Jestem idiotką.
– Nie – naprostowałem ją pospiesznie.
Chwyciłem jej twarz w dłonie, chcąc by spojrzała mi prosto w oczy, ale Morrigan nadal wolała patrzeć na swoje kolana, jakby było w nich coś bardzo interesującego.
– Muszę tam iść. Rodzice zaciągną mnie siłą jeśli sama nie pójdę. Nie liczą się z moim zdaniem. Nie rozumieją, że nie chcę. Nic dla nich nie znaczę. Nie obchodzą ich moje uczucia, moje pragnienia. – Samotna łza spłynęła po jej gładkim policzku. Następne już napływały jej do oczu. – Wiem, że w twoim towarzystwie będę się dobrze bawić. Inaczej pozostanie mi jakiś debil, którego rodzice wybiorą mi na partnera i… - Głośno pociągnęła nosem. – Do niczego cię nie zmuszam, zrobisz jak będziesz chciał. Nie musisz się zgadzać ze względu na mnie, aby mi było dobrze. Wiem, że czasem robisz coś wbrew sobie, aby sprawić mi przyjemność.
Wyczułem, że coś jeszcze chciała powiedzieć, ale w ostatniej chwili się powstrzymała. Ostatnie zdania wypowiedziała, aby ukryć tamto niedopowiedzenie. A może to ja popadałem w paranoję?
– Coś ukrywasz? – Ciekawość wzięła górę.
– Nie – odpowiedziała zbyt szybko. Zająkała się jeszcze, co dobitnie świadczyło o tym, że kłamie. – Nie chciałam o tym mówić – poddała się ze szlochem. – Chciałam być silna. Wolałam, byś tak o mnie myślał, by wszyscy tak myśleli. Ale jestem słabą idiotką. Czasem jest mi ciężko w domu. Rodzice próbują mi wbić do głowy ich własne poglądy, które mnie nie interesują. Niekiedy odnoszę wrażenie, że traktują mnie jak gościa w swoim domu, a nie jak własną córkę. Ja… Przy tobie jest mi tak dobrze. Jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. Moim pierwszym prawdziwym mężczyzną. Osobą, którą kocham całym sercem. – Na policzkach Morrigan pojawiły się delikatne rumieńce. – Chciałam być idealną kobietą. Wiem, że nie lubisz słabych, dlatego starałam się to ukryć. Ale i tak wyszło szydło z worka. Nic na to nie poradzę, taka już jestem. Zrozumiem, jeżeli mnie teraz rzucisz, bo nie spełniam twoich oczekiwań. Nie musisz się mną przejmować.
Nie mogłem uwierzyć w jej słowa. Podejrzewałem, że ukrywa sam nie wiem co. Mroczny sekret? Tylko jaki? A chodziło o sprawy jej rodziny. Doskonale ją rozumiałem. Przecież sam nie miałem łatwo. Zachowałem się jak idiota. Nie było dla mnie żadnego usprawiedliwienia.
– Nie mów tak. Jesteś wspaniałą i silną kobietą. Nie mam zamiaru cię zostawiać z takiego powodu. Za kogo mnie masz? Rozumiem, że jest ci ciężko. Będzie dobrze. Wiem, że dasz sobie radę. A ja… Ja będę cię wspierać.
Odgarnąłem pojedyncze kosmyki włosów z jej czoła i delikatnie musnąłem je wargami. Wiedziałem, że lubi takie drobne, czułe gesty.
– Jeżeli ci tym nie zaszkodzę, to będę twoim partnerem na tym weselu.
– Dlaczego miałbyś mi zaszkodzić?
– Nie wiem czy nie będziesz mieć przez to problemów z rodzicami.
– Nic mi nie zrobią. Jestem już dorosła. Dziękuję – szepnęła.
Wtuliła twarz w moją pierś, splatając dłonie na moich plecach. Czule gładziłem jej ciemne, miękkie włosy. W tej chwili wydawała mi się taka delikatna i krucha. Nie rozumiałem dlaczego jeszcze niedawno chciała zostać śmierciożercą. Przecież nie była na tyle silna, by z zimną krwią kogoś zabić. Może ktoś ją do tego zmusił? Rodzice? Wydawało mi się to bardzo prawdopodobne. W końcu rody czystej krwi dążyły do tego, aby ich dzieci zostawały śmierciożercami. Wystarczyło spojrzeć na Jacka. Może chciała pokazać innym, że nie jest słaba? Albo uświadomić to sobie? Nie uważałem jej za słabą kobietę. Dla mnie zawsze była silna i taka pozostanie. Mi nie musi niczego udowadniać. W tamtej chwili czułem ogromną ulgę, że zrezygnowała ze swojego planu, że będzie bezpieczna.
Gdy Morrigan siedziała tak blisko mnie, gdy czułem bliskość jej ciała, było mi tak dobrze, czułem przyjemne ciepło promieniujące od niej. Serce pod wpływem jej jaśminowego zapachu i dotyku delikatnych dłoni, zaczęło bić w szybszym rytmie. Miała na mnie odurzający wpływ. Przy niej wszystko inne przestawało mieć jakiekolwiek znaczenie, bladło.
Lecz nic nie mogło trwać wiecznie. Pociąg nieubłaganie zbliżał się do celu. Po kilkudziesięciu minutach zahamował na peronie dziewięć i trzy czwarte, kończąc moją ostatnią podróż.
– Trzeba iść – szepnąłem Morrigan do ucha.
– Jeszcze nie chcę.
Delikatnie uniosłem podbródek dziewczyny i złożyłem na jej ustach zmysłowy pocałunek. Nie był gwałtowny i namiętny, ale przepełniony uczuciem, miłością, zapowiedzią, że to nie koniec, że będziemy mieć dla siebie jeszcze więcej czasu. Dużo więcej.
Niechętnie odsunęła się ode mnie i zaczęła zbierać swoje rzeczy.
– Jack chyba zapomniał o swoim bagażu – rzekła z sarkazmem. – Mam nadzieję, że już go nie odzyska. I Marie tak samo.
– Emma – poprawiłem ją automatycznie.
– Co za różnica.
Wzięliśmy swoje kufry i ruszyliśmy w stronę wyjścia z pociągu. Do zakończenia jednego etapu naszego życia i wkroczenia w następny, dorosłość.
~ * ~
I jak można się domyślić to ostatnia notka, którą można zaliczyć do czasów szkoły. Trochę się to rozrosło, bo na początku planowałam niecałe dziesięć. A tu proszę wyobraźnia i wena były łaskawe i mogłam ten okres w życiu Severusa wydłużyć.
Nie mogę uwierzyć, że to już, że tak powiem, dwudziesta pierwsza notka. I w Mozilli pojawił się suwaczek w szerokiej liście ^ ^. To zawsze było takie moje małe marzenie, bo nigdy jeszcze na żadnym blogu w przeszłości tak daleko nie doszłam. Skromna nie będę, ale jestem z siebie dumna.
Notka z dedykacją dla Elfaby, której zawdzięczam ten nowy, cudowny szablon.
Pozdrawiam :)

26 komentarzy:

  1. Być może jestem pierwsza ^^
    Rozdział napisany wspaniale, jest taki... refleksyjny. Jest koniec roku szkolnego i po raz ostatni jadą pociągiem Ekspres - Hogwart. To takie smutne... Teraz zaczyna się dorosłe życie.
    Fajnie widzieć, że Morrigan nie jest taką twardą laską, pozbawioną strachu. Podobnie jak Severus, myślałam, że ukrywa znacznie mroczniejszy sekret. Ale może dla niej był on bardzo wstydliwy?
    Ciekawa jestem co zdarzy się na weselu Lucjusza. I ogółem dalszej akcji jestem bardzo ciekawa. Dobra, powtarzam się. ;P
    Ale fajnie, że tak szybko masz koniec szkoły. Ja aktualnie szlajam się po wszystkich możliwych liceach, wpadając na dni otwarte.
    Pozdrawiam ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. eh, sentymentalnie się zrobiło. sama kończę w tym roku szkołę, więc ten odcinek wyjątkowo do mnie trafiał. był fantastyczny, te wszystkie przemyślenia i uczucia, to zamykanie pewnego rozdziału w swoim życiu. fantastyczne. hmm... najlepszy odcinek na tym blogu, a przynajmniej takie mam teraz odczucia. bardzo polubiłam Morrigan, może znów ze względów osobistych hehe w każdym razie ma bardzo ciekawą osobość, musiało być jej ciężko grać tyle lat. lubię takie postacie. ciekawi mnie, jak potoczy się życie Twojego Severusa po szkole, jak potoczy się jego związek z Morrigan.
    nie wiem, czy już to pisałam, ale jestem zachwycona tym szablonem ;)
    czekam na kolejny odcinek :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzecia, na to wychodzi. Zacznę od tego, że szablon jest wprost fenomenalny. Chwaliłam go już w poprzedniej notce, lecz nie mogę się powstrzymać, by nie wspomnieć o tym jeszcze raz xD
    A teraz przejdźmy do najważniejszego wątku- rozdział. Był niesamowity! Trudno mi z siebie wykrzesać jakiekolwiek emocje, które mogłabym przelać do komentarza. Nie będę ukrywać, że wzruszyła mnie końcówka `dzieciństwa` Severusa i jego pierwszy kroku ku dorosłości. I pomyśleć, że każdego z nas czeka zupełnie ta sama chwila. Nie zaskoczyła mnie zbytnio wzmianka o rodzicach Morrigan. Doskonale im się przypatrzyłam, chociaż jeszcze nie napisałaś o nich rozdziału, że są bezdusznymi, chorymi na obsesję czystości krwi arystokratami. Morrigan taka nie jest. Potrafi kochać i doceniać wewnętrzne piękno, zważywszy na wybór partnera, tudzież Severusa.
    Cieszę się, że z kolejnym postem nie będziesz długo zwlekać ; )
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Może zacznę od szablonu. On jest po prostu ... No taki ... Wrrr ... nie da się tego opisać słowami, ale jak byś chciała to weź słownik i poszukaj epitetów takich jak "cudowny", ale lepszych.
    Co do notki. Taka przemyśleniowa i te wszystkie uczucia. Czytałam ją ze sześć razy i za każdym razem coraz bardziej mi się podobała. Na pewno dużo osób Ci to mówi, ale MASZ WIELKI TALENT!!! Błagam Cię, napisz książkę. Wydaj ją, a ja ją kupię i postaram się, by górowała na listach najlepszych powieści w Polsce i na świecie!
    Założyłam nowy blog i już niedługo pojawi się na nim pierwszy rozdział :) Zapraszam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Zacznę od tego, że szablon jest fantastyczny, podziwiam talent Elfaby:) A co do rozdziału, to jest naprawdę genialny i myślę, że stał się on moim ulubionym:) Doskonale opisałaś uczucia towarzyszące Severusowi ostatniego dnia w szkole, zwłszcza to wspominanie minionych wydarzeń i przeżyć w Hogwarcie. Szkoda mi Morrigan, tyle przeszła, a mimo wszystko nigdy nie dała po sobie poznać, że coś jest nie tak jak powinno. Zastanawiam się jak będzie wyglądało dorosłe życie Severusa. Z niecierpliwością czekam na dalsze wydarzenia:) Gratuluję pojawienia się Twojego bloga w suwaku, ale nie tylko pojawił się on w Mozilli, ja mam Internet Explorer i także mi się wyświetla (chyba, że mi się coś pomyliło, tzn., że nie mówię o tym samym:)) Serdecznie pozdrawiam i życzę dużooo weny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak trochę smutno mi się zrobiło, że już nie pojadą do Hogwartu... Chociaż w sumie to Severus jeszcze tam wróci. Ale Morrigan już chyba nie. W ogóle to ja mam złe przeczucia, co do jej rodziców. Skoro oni ją do takich rzeczy zmuszają... No, ale za to będzie wesele! To niemiłe ze strony Lucjusza, że Severusa nie zaprosił. Są przecież ważniejsze rzeczy, niż pochodzenie czy pieniądze. Ciekawe, jak zareaguje, gdy zobaczy, że jednak przyszedł...

    OdpowiedzUsuń
  7. Alex vel Nicky18 lipca 2012 11:43

    Ha! Nareszcie wróciłam i od razu zabieram się za komentowanie notek.
    Bardzo podoba mi się ten rozdział, głównie z powodu informacji o dziewczynie Severusa. Myślałam, że to strasznie silna kobieta, która nie przejmuje się uczuciami, aż tu nagle taka niespodzianka - ona też cierpi!
    Ogółem, pożegnania są smutne, zwłaszcza jeśli opuszczamy coś, do czego już najprawdopodobniej nie wrócimy. Współczuję Severusowi i jednocześnie jestem ciekawa, gdzie by mieszkał (bo sądzę, że do domu rodzinnego nie wrócił). No i jestem też strasznie ciekawa jak tam wesele u Cyzi i Lucka :)
    Pozdrawiam!
    [mrs-zabini]

    OdpowiedzUsuń
  8. ostatnihorkruks18 lipca 2012 11:44

    Rozdział mnie urzekł. Było w nim dużo przemyśleń, uczuć, wspomnień... Taka nostalgia...:) Czekam z utęsknieniem nowych rozdziałów z samodzielnego życia Severusa. Ciekawe czy pojawi się w nim Lily? ^^ A więc tylko to ukrywała Morrigan? Hmmm... Coś mi nie pasi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jak zwykle świetny. Tak samo jak szablon po raz kolejny muszę powiedzieć, że Elfaba ma talent:). A jeżeli chodzi o notkę, to tak: Severus chyba nawet nie podejrzewa jak szybko wróci do szkoły, z którą aktualnie się żegna. Ta miłość do Evans naprawdę go zgubiła, bo nie chce mi się wierzyć, aby pragnieniem Morrigan było być kimś w zastępstwie, a przecież mogłoby być tak miło jak teraz, ale nie on musi na nowo zacząć zawracać sobie głowę Lily, a co się tyczy tego, że Lucjusz nie zaproślił go na ślub to prawdziwy z niego "przyjaciel". Bardzo jestem ciekawa jak będą wyglądać dalsze losy Seva i Morrigan, ale najbardziej chyba interesuje mnie to jak to wszystko zakończysz on umrze...niestety przez peweną "cudowną" rudowłosą osóbkę(dzięki tobie przestałam lubić Lily), a co wtedy stanie się z czarnowłosą?. Pożyjemy przeczytamy. A mój szlony zapał właśnie się ujwanił i piszę się rozdział szósty, ale jeszcze Cię o nim zapewne wieczorem powiadomieXD. Pozdrawiam i weny życzę:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz, że teraz to aż żal duszę ściska, że już nie będzie Hogwartu? To takie smutne, że nie będzie już tych sal, profesorków, ale też błoń i wylegiwania się na słońcu.
    Jednak kiedyś trzeba wejść w dorosłe życie, prawda? Szkoda tylko, że tak szybko się to stało.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział bardzo mi się podoba. Szczególnie to wspomnienie z pierwszego dnia szkoły. Spodobało mi się też to w jaki sposób opisałaś co przeżył Severus. Cieszę się że nie długo pojawi się kolejne wspomnienie. Jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądało dorosłe życie Severusa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Condawiramurs18 lipca 2012 11:45

    świetny post. bardzo dobre, refleksyjne zakończenie... dobrze wiedziec, że jeszcze Sev tu kiedyś wroci i że ma jednak watpliwośći co do bycia smierciozercą - co znaczy, że jest świadomy, iż może to nie być najlepsa droga w życiu... szkoda, że Morrigan nie chce mu tego jakoś mocniej wyprzeć. cieszę sie, że dziewczyna wreszcie powiedziała, o co chodzi. właściwie można było domyśleć się, że ma takich rodziców, myślałam że zagdaka będzie bardziej skomplikowana. fajnie, że wraz z końcem szkoly nie kończy się ich związek;p zdziwiła mnei za to obecnośc Jacka i Emmy, jakoś nigdy się na nich specjalnie nie skupiałas... szczęśćie masz, że kończysz we wtorek xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy muszę mówić, że znów zapałałam sympatią do Morrigan? Chyba muszę :) A z tymi rodami to prawda. Właściwie znów nasuwa mi się pytanie dlaczego Severus połasił się na bycie śmierciożercą. W każdym razie po raz kolejny cieszę się, że w notce nie zagościła Lily ani tym bardziej James. Chociaż można by twierdzić, że życie Severusa stało się podejrzanie sielankowe. Zapewne wejście w dorosłość dostarczy mu wielu atrakcji. Czekam z niecierpliwością :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Niby nic wielkiego się nie dzieje, ale mimo wszystko rozdział [jak zwykle] świetny ;) Morrigan i Snape to taka świetna para. Jakby nie patrzyć mają wiele wspólnych cech charakteru. A jak już pozwolą sobie na okazanie ich pozornie "słabszej" strony to są taaacyy kochaaaani *__*
    No i czas zmierzyć się z "ciemną stroną" ;) Żegnaj Hogwarcie!
    [silver-doe]

    OdpowiedzUsuń
  15. Aż muszę to napisać - szablon jest obłędny! Nie dość, że brązowy, do którego to koloru mam olbrzymi sentyment, to tak jak inne zawiera cytaty Zafóna, którego uwielbiam, i jest tak delikatny, zmysłowy... Severus strasznie książkowy, mający przy sobie patronusa-Lily. No i po raz pierwszy Morrigan, dokładnie taka, jaką sobie wyobrażam. Ogólnie jestem zachwycona.
    No a teraz do rzeczy. Pożegnanie z Hogwartem z pewnością musi być trudne, a już szczególnie dla Severusa. Tu poznał smak szczęścia, przyjaźni, miłości i władzy. I mimo iż to tu również był upokarzany i wiele przecierpiał, to i tak szkoła na zawsze pozostanie jego domem. Za to sekret Morrigan - widać, że powoli ma tego dość. Wątpię, żeby była to tylko rodzina. I mam też nadzieję, że Snape niedługo odkryje, co to takiego.
    Czekam na przyjęcie u Malfoy'a.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Szybko to minęło, te siedem lat. Jak całe życie zresztą. Nim się obejrzałam okazało się, że masz już szesnaście lat i praktycznie nic ciekawego, co z chęcią zapamiętałabym na zawsze, nie zrobiłam przez ten cały czas.
    Zaskoczyła mnie ta wylewność Morrigan. Zawsze ukrywała swoje prawdziwe uczucia za maską chłodnej obojętności, no ale w końcu każdego spotyka chwila słabości, prawda?
    Jestem ciekawa, jak zamierzasz opisać wspomnienia Severusa po zakończeniu Hogwartu. Oprócz Twojego opowiadania, czytam jeszcze jedno o Severusie, więc będzie mi miło poznać nowe, a mam jeszcze nadzieję, że mnie zaskoczysz:)
    Znalazłam jeden drobny błąd:
    "– Nie – odpowiedział zbyt szybko. Zająkała się jeszcze, co dobitnie świadczyło o tym, że kłamie." - skoro mówiła to Morrigan, to powinno być "odpowiedziała"
    Co do nowego szablonu, to oczywiście jest piękny, jak zresztą każdy, który stworzyła Elfaba. Pozdrawiam i życzę weny:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zacznę od tego, że bardzo podobała mi się ta notka, może dlatego, że dużo w niej o Morrigan. Lubię tą postać, jest silną osobą, a jednocześnie dziewczyną wrażliwą. Dobrze, że zrezygnowała z zostania śmierciożercą. Szkoda by jej było. Och, koniec Hogwartu :( Chociaż tak właściwie to nie koniec, Sev przeceiż wróci. No, czekam z niecierpliwością na następną notkę i na Voldemorta ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. Przeczytałam! Jestem szalenie dumna z siebie, że udało mi się nadrobić wszystko w jeden dzień i jestem dumna z Ciebie, że tak potrafisz przykuć czytelnika do ekranu. Przyznam szczerze, że na początku ciężko mi się czytało. Ale z notki na notkę, wspomnienia były co raz spójniejsze, bardziej rozwinięte i po prostu wciągające. Jak w przypadku każdego opowiadania, jedne rozdziały bardziej mi się podobały, a inne mniej, ale to kwestia gustu i nastroju w danym czasie autora, jak i czytelnika. Muszę też pochwalić Cię za bardzo niską liczbę błędów - pojawiały się jedynie w pierwszych rozdziałach, a potem było ich co raz mniej - oraz za wspaniały i oryginalny pomysł na opowiadanie. Uwielbiam Snape'a - jest to najlepsza postać - i cieszę się, że ktoś daje mi możliwość poczytania o nim. Z powieści pani Rowling o Księciu Półkrwi wiemy niewiele. A Ty, z tych kilkunastu informacji stworzyłaś obszerne opowiadanie. Dzięki Ci za to. A jak już piszę, to proszę Cię o powiadamianie o nowych notkach, jeśli nie sprawi Ci to problemu. Albo napisz na moim blogu, na który serdecznie zapraszam http://riddiculusns.bloog.pl, albo na gg 34103544
    Pozdrawiam, Nika :*
    PS. Bardzo podoba mi się szablon. I przepraszam za błędy w komentarzu, jeśli pojawiły się jakieś; nie sprawdzałam, bo od czytania literki już mi się mienią.

    OdpowiedzUsuń
  19. notka świetna . bardzo mi się podobała . ;P
    jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądało życie Severusa poza Hogwartem .
    trochę to takie smutne było .
    no ale przecież wróci jako nauczyciel . ;]
    i będzie gnębił uczniów . . . ;DD
    a tak w ogóle to świetny szablon . ;D
    pozdrawiam . :pp

    OdpowiedzUsuń
  20. Znów nie nadążyłam za Tobą i nadrabiam zaległości ze sporym opóźnieniem. Ach... Łezka się w oku kręci, że Severus opuszcza Hogwart i wkracza w dorosłe życie, życie sługi Czarnego Pana. Wspaniale opisałaś jego emocje, te wspomnienia związane z pierwszym przyjazdem dom szkoły, przyjaźń z Lily. Napisałaś to tak cudnie realistycznie, że bardzo mocno utożsamiałam się z Severusem w trakcie czytania. Jeżeli chodzi o Morrigan to mi jej bardzo szkoda i po raz kolejny stwierdzam, że dobrze zrobiła rezygnując. Ona w głębi duszy jest delikatna, wrażliwa, szczególnie przy Severusie ta jej prawdziwa natura wychodzi na jaw. Nie mogę się doczekać wesela Malfoy'ów i mam nadzieję, że śmierciożercze obowiązki Sev'a nie oddzielą go na długo od Morrigan.
    Zabieram się za lekturę kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  21. Miałam małe zaległości, ale już je nadrobiłam. Więc co do ostatnich dwóch rozdziałów, to były wprost genialne. Cieszy mnie to, że Severus powoli zapomina o Lily. Związek z Morrigan zaś rozkwita. Z każdym rozdziałem coraz bardziej do siebie pasują. Każdy rozdział coraz lepszy. Ciekawi mnie to, co Severus zrobi ze swoim ojcem. Oby cierpiał. W końcu uwolni swoją matkę, ale coś mi mówi, że nie do końca będzie tym zadowolona. W końcu Severus wtedy dopuści się zabójstwa.
    Z niecierpliwością czekam na NN.
    Pozdrawiam :))
    [przeciwnosci-zycia]

    OdpowiedzUsuń
  22. Morrigan tak bardzo zmieniła się od pierwszych rozdziałów, na lepsze oczywiście. Nie ma łatwego życia z rodzicami i coś czuję, że nie spodoba im się to, że na wesele przyjdzie z Severusem. Chociaż jest dorosła, to rodzice pewnie nadal myślą, że mogą mieć nad nią kontrolę. Co do Severusa, to bardzo się cieszę, że na swej drodze spotkał Morrigan. Oni idealnie do siebie pasują, chociaż trochę obawiam się, że nie będą razem...

    OdpowiedzUsuń
  23. Jest Orsey, ale Ci nie powiem.A tak ogólnie to dzięki za dedykację :) Co do notki to będzie krótko: fajnie, melancholijnie A Morrigan jest twardą laską. Ale to chyba wiesz :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale mnie na przemyślenia wzięło!
    Co ty na taką teorię, że Snape nie kochał tak naprawdę Lily? Czuł tylko sentyment, a gdy została zabita obwiniał się za to... Bo on, mimo że udaje twardziela, to tak naprawdę nie znosi zadawać krzywdy!
    Jejku, chyba na tym skończę czytanie... Zaczęłam wczoraj, a to już dzisiaj! O proszę!
    Droga autorko, możesz być jednak pewna, że jeszcze tu wrócę! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. arwen_LivTyler18 lipca 2012 11:51

    Już koniec Hogwartu... Uuuu. ale dorosłość Seva skrywa tyle tajemnic, że się ciesze z zakończenia szkoły.

    OdpowiedzUsuń
  26. Och...AMAZING(ja już po angielsku piszę, bo w przymiotniki w polskim mi się skończyły). Piszesz genialnie :D

    OdpowiedzUsuń