Opowiadanie przeniesione z Onetu.

Akcja opowiadania rozpoczyna się zimą w roku 1978, gdy Severus uczęszcza do siódmej klasy. Fabuła może znacznie odbiegać od tego, co wydarzyło się w powieściach pani Rowling. Mogą pojawić się przekleństwa i brutalne sceny.

Szablon wykonała Elfaba.

piątek, 1 kwietnia 2011

Wspomnienie 19: Zacząć od nowa


Mimo wszystko życie jest wspaniałe.
Stephen King – Miasteczko Salem
27 czerwca 1978
Bal był miłą odmianą w czasach niepewności i mroku, czyhającego na każdym zakręcie i rozstaju dróg. Mimo mojej początkowej niechęci, cieszyłem się, że się odbył i na niego poszedłem w towarzystwie Morrigan. Kobiety cudownej pod każdym względem. Nawet Lily tańcząca przytulona do Pottera, nie zepsuła mojego dobrego nastroju. Co mnie ona obchodziła? To był już koniec. Koniec… Sama o tym zadecydowała. Żałuję, że wcześniej tego nie zrozumiałem, że wcześniej nie dotarła do mnie ta prawda. Nie popełniłbym wtedy tylu głupot, nie sprawiłbym przykrości Morrigan, nie zraniłbym jej. Byłbym innym człowiekiem. Może mój los potoczyłby się inaczej.
Tylko czy to definitywny koniec? Czy nie było już nic więcej?
Jakaś część mnie, czająca się w zakamarkach mojej podświadomości, nie zgadzała się z tym. Bo ileż razy już to sobie powtarzałem w ostatnim czasie? Ileż razy twierdziłem, że nie ma już nic? A w efekcie i tak moje myśli nadal błądziły w stronę Lily, w moim sercu nadal było zarezerwowane dla niej miejsce. Szczególne miejsce…
Czy zniknie całkowicie?
Bardzo bym tego chciał. Na razie była to maleńka część, ale czy kiedyś nie urośnie? Czy nie zacznie znów męczyć mojego życia wtedy, kiedy będzie mi to najbardziej nie na rękę? Chciałbym, aby tak się nie stało, lecz chęci tu nie wystarczyły. Tęsknota mogła w każdej chwili powrócić. Nie chciałem tego, nie chciałem po raz kolejny tego przechodzić, lecz serce nie sługa…
~ * ~
Mimo początku lata pogoda pozostawiała wiele do życzenia. Słońce nie pokazało się na nieboskłonie od dawna. Grube, gęste, ciemnoszare warstwy chmur pokrywały całe niebo. Deszcz padał niemal codziennie, więc uczniowie musieli zostawać w zamku mimo końca egzaminów. Huragany i burze także były na porządku dziennym.
Dzisiaj nic się nie zmieniło, może i nie padał deszcz, ale porywisty, gwałtowny wiatr wyginał korony drzew w Zakazanym Lesie i na błoniach, sprawiając, że nikt nie wytykał nosa za wrota zamku, chyba że był do tego zmuszony. Na ciemnej, nieprzeniknionej tafli jeziora pojawiły się ogromne fale, zalewając trawę. Sięgały dalej niż podczas ostatnich dni.
Miałem wrażenie, że wszystkie żywioły starają się dać dzisiaj o sobie znak. Toczą walkę o to, który z nich jest potężniejszy. Wiatr, woda, ziemia… Brakowało jedynie ognia, ale mogłem się założyć, że niebawem błyskawice rozświetlą niebo i pojawi się także ten czwarty, uważany za najgroźniejszy ze wszystkich. Tylko czy na pewno? Przecież pozostałe mogą okazać się równie, a nawet bardziej, zabójcze. Pozostawało tylko czekać na zwycięzcę. Tego, któremu pozostałe będą musiały oddać pokłon i cześć.
~ * ~
Szedłem korytarzem w lochach. Dźwięk moich kroków odbijał się echem od kamiennych ścian. Kręciło się tutaj niewiele osób, większość wolała spędzić ostatnie dni roku szkolnego w pokojach wspólnych, rozmawiając lub grając z przyjaciółmi.
W ręce trzymałem mój podręcznik Eliksirów dla zaawansowanych. Ten sam, z którego korzystała moja matka, uczęszczając kiedyś do Hogwartu. Dała mi go, gdy zaczynałem szóstą klasę, nie było nas stać na nowy. Większość moich podręczników należała do niej. Jednak ten był wyjątkowy. W końcu eliksiry to mój ulubiony przedmiot. Nie ma nic lepszego niż stanie nad kociołkiem, przyrządzanie skomplikowanych naparów, modyfikowanie ich składu, aby były łatwiejsze do przygotowania i skuteczniejsze w użyciu. Bawić się nimi. Być twórcą.
Zawsze towarzyszyła mi przy tym ekscytacja nieporównywalna z żadnymi innymi dotychczasowymi doświadczeniami. To było coś wspaniałego, niemalże nie do opisania. Coś, co trzeba przeżyć, zrozumieć, kochać…
Wszedłem do klasy, w której odbywały się lekcje eliksirów. W późnych godzinach popołudniowych była pusta, zajęcia już się skończyły. Westchnąłem. Powróciły wspomnienia. W poprzednich latach często przychodziłem tutaj po lekcjach z Lily. Ćwiczyliśmy eliksiry przerabiane na zajęciach, wybiegaliśmy też na przód, aby Lily mogła zachwycić Slughorna na następnej lekcji. Bardzo lubiła być chwalona przez starego profesora. Pomagałem jej w tym czego nie rozumiała, tłumaczyłem i pokazywałem jak ma wszystko zrobić. To były wspaniałe chwile. Przez dwa lata brakowało mi tych spotkań, brakowało mi jej, brakowało mi przyjaciółki. Mojej jedynej przyjaciółki, bratniej duszy… Odrzuciłem od siebie te smutne i przygnębiające wspomnienia. To nie czas na sentymenty! Nie czas na słabość!
Podszedłem do szafki, w której znajdowały się podręczniki. Nie wiem, po co były tu składowane, nikt z nich nigdy nie korzystał. Leżały tu, zbierając kurz. Wsunąłem moją książkę na dno jednego z trzech małych stosików. Chciałem zostawić tutaj podręcznik, pozbyć się go. Chciałem zostawić to za sobą, zacząć od nowa. Bezpowrotnie pogrzebać Księcia Półkrwi. Nie myśleć już o tym uciążliwym bagażu. Sentymenty są dla głupców, a ja nim nie jestem!
Ostatni raz spojrzałem na podręcznik. To w nim napisałem wszystkie udoskonalenia eliksirów, z których korzystała Lily, aby być ulubienicą Slughorna. To w niej na marginesach umieściłem inkantacje wymyślonych przeze mnie zaklęć. Nie licząc mojej głowy, tylko tam można było znaleźć ślad po nich. Nikt ich nie znał, z wyjątkiem kilku, których z niewiadomych mi przyczyn, rozeszły się po całym zamku i zyskały ogromną popularność. Jak chociażby levicorpus. Ponownie westchnąłem i zamknąłem szafkę.
Nigdy nie dopisałem tam Argellat Suron – przemknęło mi przez myśl.
Za pierwszym razem przerwała mi Morrigan, później bałem się, że podręcznik może wpaść w czyjeś niepowołane ręce. Obawiałem się konsekwencji, które by mnie czekały, gdyby wyszło na jaw, że to ja użyłem czarnomagiczne zaklęcie na Mulciberze. Nie chciałem dodatkowych kłopotów. Dlatego ta regułka na zawsze pozostanie tylko w moich myślach, nigdy nie zostanie napisana i umrze wraz ze mną. Nikt nigdy go ode mnie nie wyciągnie.
Nagle poczułem czyjąś dłoń delikatnie zaciskającą się na moim ramieniu, a po chwili muśnięcie ust na moim policzku.
– Co tu robisz? – spytała Morrigan, przenosząc dłoń na kark i delikatnie masując.
– Chciałem po raz ostatni zobaczyć klasę od eliksirów. W końcu już tutaj nie wrócimy – odpowiedziałem bez zastanowienia.
– Nie wierzę, że robisz się sentymentalny. – Mimo że stałem odwrócony do niej plecami, mogłem przysiąc, że uśmiech pojawił się na jej ustach.
– Idziesz na dzisiejsze przyjęcie do Slughorna? – spytałem, chcąc zmienić temat.
Nie lubiłem mówić o moich słabościach. Nie chciałem ich okazywać. Wolałem udawać silnego człowieka, który nie przejmuje się głupotami. Lecz przy Morrigan ta taktyka nie zawsze działała. Ona potrafiła mnie przejrzeć. Znała moje wady i słabości, wiedziała jaki jestem naprawdę. A przynajmniej tak jej się wydawało, bo czasem ja sam nie wiedziałem jaki jestem. Miałem wrażenie, że lepiej znam innych ludzi niż siebie samego. To nie wróżyło dobrze na przyszłość. Człowiek powinien zdawać sobie sprawę jaki jest. I kształtować się przez całe życie. Starać się zmienić w sobie cechy, które mu się nie podobają, a nie żyć z dnia na dzień. Nie, tego nie można nawet nazwać życiem, lecz istnieniem.
– Nie – rzekła krótko. – Mam dość płaszczących się przed nim durniów, którzy myślą, że tylko dzięki niemu zajdą daleko. To dobre dla ludzi pokroju Jacka, nie mojego. Temat przewodni też mi nie odpowiada. A ty idziesz?
– Nie, nie chcę jej widzieć.
Skoro chciałem całkowicie zapomnieć o Lily, był to odpowiedni początek. Postanowiłem, że nie będę szukać ostatnich wymówek, aby ją zobaczyć.
Będę silny. A przynajmniej taką mam nadzieję.
– Widzę, że robisz postępy – odparła wesoło dziewczyna, całując mnie w czubek nosa.
– Przejdziemy się po błoniach?
– Dziwną pogodę wybierasz na spacery. Chyba że planujesz romantyczną randkę w deszczu – powiedziała ze śmiechem. – Ale zgoda. Pierwszy raz mnie gdzieś zapraszasz.
Na twarzy Morrigan pojawił się promienny uśmiech, gdy objąłem ją ramieniem. Powoli ruszyliśmy w stronę sali wyjściowej.
~ * ~
Niebo pociemniało, jakby zbierało się na deszcz. Wiatr nieco się uspokoił, więc mogliśmy spokojnie spacerować po błoniach. Trzymaliśmy się z dala od jeziora. Jego fale nadal były wzburzone. Byliśmy sami, więc mogliśmy zachowywać się naturalnie, bez tych wszystkich szopek odstawianych przez ostatnie miesiące. Lecz mimo to i tak trzymaliśmy się za ręce. Żadne z nas nie chciało puścić drugiego, pragnęliśmy czuć swoją wzajemną bliskość.
– Szybko minęło te siedem lat – przerwała słodkie milczenie Morrigan.
– Masz rację – westchnąłem.
– Cóż, teraz czeka nas dorosłe życie i zupełnie inne problemy. Dużo bardziej poważniejsze niż te, jakie mieliśmy do tej pory.
– Co chcesz robić po zakończeniu szkoły? – zapytałem.
Byłem ciekawy, ponieważ Morrigan nigdy nie zdradzała swoich planów na przyszłość. Nie wtrącała się do rozmów na ten temat. Milczała jak zaklęta. Nikt nie potrafił nic od niej wydobyć.
– Zastanawiam się – odparła pospiesznie, spuszczając wzrok.
Miałem wrażenie, że nie mówi mi prawdy, że coś ukrywa, nie chcąc zdradzić co. Nie, to nie było wrażenie, to była pewność. Znałem ją na tyle dobrze, że wiedziałem, kiedy coś skrywa lub nie chce o czymś mówić. Jej wymówki i kłamstwa potrafiłem z łatwością wychwycić. Jednak ta pewność nic mi teraz nie dawała. Nie mogłem zajrzeć do jej umysłu, bo skrywała swoje myśli za barierami nie do przebicia.
– Ja też.
Nie chciałem na nią naciskać. Mimo ciekawości, co też może się za tym kryć, nie nalegałem, nie chcąc po sobie poznać , że coś jest nie tak. Wiedziałem, że powie, gdy będzie chciała, gdy będzie gotowa. Miałem tylko nadzieję, że wtedy nie będzie za późno.
– Za jakiś czas nasze dzieci pójdą do Hogwartu – rzekła rozmarzona.
– Nie mam zamiaru mieć dzieci – sprostowałem ją szybko, za szybko.
– Jeszcze zmienisz zdanie – powiedziała tonem „zobaczysz, że miałam rację”.
– Nie będę się teraz z tobą kłócić, ale i tak wiem swoje.
– Ech, z tobą nie da się porozmawiać na takie tematy. Od razu się bulwersujesz i starasz się skierować rozmowę na inne tory.
Nic nie odpowiedziałem. Jak zwykle miała rację, o czym świadczył triumfalny uśmiech na jej twarzy.
– Będziemy się dalej spotykać po zakończeniu szkoły? – spytała z niezrozumiałym dla mnie smutkiem w głosie.
– Oczywiście. Kiedy tylko będziesz chciała – zawahałem się na chwilę. – Zależy mi na tobie… Bardzo…
Patrzyła na mnie ze zdziwieniem, usta miała leciutko rozwarte.
– Mi na tobie też… – Słone strumienie łez zaczęły płynąć po jej policzkach.
Niebo przecięła jasna błyskawica. Rozległ się donośny huk. Zaczął padać rzęsisty deszcz.
Zanim zdążyłaby jeszcze cokolwiek powiedzieć, uniosłem lekko jej podbródek i złożyłem czuły pocałunek na pełnych wargach dziewczyny. Oddała go ze zdwojoną namiętnością i zachłannością. Wplotła dłonie w moje włosy, nie chcąc odrywać się ode mnie. Nasze ciała znajdowały się bardzo blisko siebie. Odczuwałem żar bijący od niej. Czułem jak w moich objęciach drży z rozkoszy.
Nie musiała już nic więcej mówić. W tym pocałunku zawarła wszystkie swoje uczucia do mnie. Na swój dziwny sposób kochałem ją. Wiedziałem, że to miłość. Ta pierwsza, prawdziwa, spełniona. Już nie miałem wątpliwości. Nawet ta część mnie, która próbowała temu zaprzeczać, została zdominowana, zniszczona. Morrigan stała się najważniejszą kobietą w moim życiu. Wiedziałem, że odwzajemnia moje uczucia. Że dwójka zagubionych młodych ludzi, samotnych w niesprawiedliwym świecie, znalazła w końcu oparcie w drugim człowieku. Wtedy miałem wrażenie, że nic nie zmąci tego szczęścia, że będzie trwać już zawsze, że nastał koniec bólu, samotności i tęsknoty.
~ * ~
I jest nowe wspomnienie. Troszkę późno je dodałam, jednak w poprzedni weekend miałam tyle nauki, że po prostu nie dałam rady go przepisać. Może w kwietniu będzie lepiej. W końcu pod koniec miesiąca są święta, więc teoretycznie powinnam mieć więcej czasu.
Pisząc o podręczniku Severusa, przypomniał mi się mój od matematyki z drugiej klasy gimnazjum, w którym razem z koleżanką napisałyśmy rozwiązania prawie wszystkich zadań. Tak się zastanawiam, co się z nim teraz stało.
Notka z dedykacją dla wszystkich czytelników.
Pozdrawiam :)

31 komentarzy:

  1. No mam nadzieję, że Sev zmieni zdanie. To byłaby wielka strata, zmarnować takie geny... No, nareszcie się przyznał, że kocha Morrigan! A w każdym razie tak myśli... Dlaczego ja mam wrażenie, że później nie będzie tak miło, że coś się zepsuje? No dlaczego? A o Lily niech już zapomni całkiem. Ja to jej jednak nie rozumiem. Mieć takiego Severusa na wyciągnięcie ręki... i wybrać aroganckiego Jamesa? Gdzie tu logika?

    OdpowiedzUsuń
  2. No dziękuję :D w końcu to jednak jeszcze podium!

    Przechodzę do notki. Spodobało mi się, jak wplotłaś księgę Księcia do rozdziału ;) Tak się właśnie zastanawiam, czy pisać będziesz tak, aby wszystko było zgodne z tym, co napisała JK Rowling, czy jednak zmienisz pewne fragmenty?
    Notka świetna.
    Z góry (lub dołu, bo to było dawniej) przepraszam, ze ostatniego rozdziału nie skomentowałam, lecz wiedz, że przeczytałam i strasznie mi się podobał, z resztą - jak zwykle ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę, rozdział bardzo ciekawy:) Najbardziej spodobało mi się oczywiście zakończenie. Cieszę się, ze Severus i Morrigan poniekąd wyjawili sobie swoje uczucia.Widzę, że Severus jest na dobrej drodze do zapomnienia o Lily. Myślę , że jeśli związek z Morrigan zakiełkuje, Evans pójdzie w niepamięć. Fragment w opuszczonej klasie był niezwykle sentymentalny, jednak bardzo mi się spodobał, ponieważ Severus chociaż na chwilę wyjawił skrywane uczucia. Ehh... Już tak niedługo zakończenie nauki w szkole. Ciężko mi będzie przyzwyczaić się do zmiany miejsca akcji, jednak wiem, że to również będzie bardzo ciekawe. Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg. Serdeczie pozdrawiam i życzę miłego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. No, to masz dobrą pamięć.:)
    Severus jaki czuły się zrobił! Aż się tego po nim nie spodziewałam, zwłaszcza zskoczył mnie tym swoim wyznaniem, że Morrigan jest dla niego ważna! :) Baaardzo mi się podobało. Wiem, jak Severus może tęsknić za Hogwartem, bo to właściwie jak gdyby jego drugi dom, bo tam gdzie jest jego matka nie można za bardzo nazwać domem...
    Severus bardzo przypomniał mnie w tym, że nie będzie chciał mieć dzieci i że tak szybko zmienił temat. Kiedy moja koleżanka opowiada o takich rzeczach, od razu wie, jaką ja mam odpowiedź ; nie zamierzam mieć dzieci! I Severus, jestem z Tobą! :D

    W zdaniu ; " Nie ma nic lepszego niż stanie nad kociołkiem, przyrządzanie skomplikowanych naparów, modyfikowanie ich składu, aby były łatwiejsze do przygotowania i skuteczniejsze w użyciu." Nie wiem czemu, tak jakoś powiało mi sarkazmem, ale to na pewno jakieś moje złe domysły.
    No i proszę! Niech Snape już się tak nie męczy, wiem, że mówiłaś, że będzie wspominał o Lily no i robił to na początku rozdziału, ale niech ona mu wyjdzie z tej mądrej główki ^^. Sobie tylko chłopak czas traci. A Morrigan jest naprawdę fajna! Mam nadzieję, że nic nie ukrywa przed Severusem, jak to przyszły absolwent Hogwartu uważa.
    Pozdrawiam Cię kochana! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowne wspomnienie... chyba najlepsze ze wszystkich. i wcale nie chodzi mi o to, że jedno z niewielu (jedyne?) szczęśliwe, ponieważ nie lubię sielanek itd ale raczej przez to, że tak lekko i przyjemnie się je czytało... było w nim dużo emocji, rozmyślań (cholera, zaczęłam dochodzić do wniosku, że mam z nim coś wspólnego o.O). fantastycznie, że zrozumiał, co czuje do Morrigan i że wreszcie ma naprawdę szansę zapomnieć o Evans. swoją drogą zrobiłaś mi radochę tym fragmentem, że Lily bez Severusa nie umiałaby tak dobrze eliksirów... wiem, wredna jestem, ale ona zawsze była dla mnie zbyt krystaliczna w książce, chodzący ideał blee tutaj okazała się mniej zdolna i w sumie zachowywała się totalnie nie fair, przecież nie jej należały się pochwały Slughorna!
    wspaniała notka, czekam na następną ;)
    eh koniec kwietnia... chyba nie chcę, żeby nadchodził hehe ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)
    PS. dobrze kojarzę, że też piszesz maturę w tym roku? czy coś pomieszałam?

    OdpowiedzUsuń
  6. naćpana talentem18 lipca 2012 11:17

    Hi. Trafiłam na nową notkę, wchodząc na Twojego bloga - jak milutko. Powiem szczerze, że jestem zdziwiona. Adres mówi, że opowiadanie jest o Severusie, więc spodziewałam się czegoś bardziej mrocznego. A tu proszę, romantyczny rozdział, gdzie Severus otwiera się przed nami, ujawnia swoje myśli i UCZUCIA. Nieprawdopodobne. I nawet CAŁUJE SIĘ z dziewczyną. Dobrze, że dał sobie spokój z Lily.
    Podoba mi się Twój styl pisania, masz bogate słownictwo i opisy nawet zwykłych, prozaicznych czynności są przedstawione w przyjemny sposób.

    Chciałam również przeprosić Cię za to, że nie komentowałam i nie czytałam. Mam mnóstwo obowiązków. Nie wiem w ogóle czy mnie 'kojarzysz' - Wilo 'poleciła' Ci (chociaż to trochę złe słowo, bo nie ma co polecać) mojego bloga [spadajac-w-dol.blog.onet.pl]
    Proszę Cię byś informowała mnie o nowościach , masz nową czytelniczkę ;) A ja lecę nadrabiać zaległości ;*

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrnęłam do końca ; ) Widzisz, zanim zabrałam się do tego komentarza, pięćdziesiąt razy włączałam muzykę i rozpraszałam się, śpiewając ulubione kawałki ;* Cieszę się, że dodałaś wreszcie ten rozdział. Lubię czytać przemyślenia Severusa, w ten sposób łatwiej jest mi go zrozumieć, wczuć się w jego położenie. Tylko... jestem wredną małpą i jakoś trudno mi się oswoić z myślą, że Sev może kochać kogoś innego, niż Lily. Z drugiej strony cieszę się, że trafił na swoją drugą połówką. Mam nadzieję, że ta malutka cząsteczka należąca do Lily nie zburzy tego, co udało mu się zbudować na bazie własnych doświadczeń. Och, na samą myśl o tym, że miałby u nas wiać taki straszny wiatr dostaję gęsiej skórki. Jestem szczęśliwa z nadchodzącej wiosny, i wolałabym, żeby w Polsce było cieplej, niż w zakamarkach Wielkiej Brytanii. Świetny rozdział! Wyłapałam tylko jedno powtórzenie, o, zerknij sobie: . Na tafli ciemnej, nieprzeniknionej tafli.
    Każdemu się to przytrafia, spoko maroko.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  8. ostatnihorkruks18 lipca 2012 11:18

    A ja mam kod? :D Bo ja nawet nie wiem ;)
    Co do rozdziału muszę powiedzieć, że jak zawsze mi się podobał. Masz niesamowity talent do ubierania zdań w ładne słowa. Wnioskuję, że jesteś elokwentną i oczytaną osobą ;)
    wyłapałam jeden błąd, nie wiem czy ta powtórka była celowa czy nie więc ci wytknę to: "Na tafli ciemnej, nieprzeniknionej tafli jeziora "
    Cały czas chodzi mi po głowie co też zamierza ta podstępna Morrigan. Co ona ze sobą zrobi po szkole? Czy m złe zamiary?
    Podobało mi się to, że opisałaś jak Severus zostawia swój podręcznik do eliksirów i tym samym nawiązałaś do późniejszych wydarzeń w Hogwarcie.
    Uczucie jakim darzy Sev Morrigan jest silne, tego co widać. Mam nadzieję, ze cząstka wciąż kochająca Lily umrze i mam nadzieję też, że dziewczyna Snapea nie wykorzysta go w okrutn sposób. Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam serdecznie.
    PS. Muszę się przyznać, że twoje opowiadanie to moje ulubione ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. highwaytohell18 lipca 2012 11:19

    Po pierwsze, ja zawsze zazdrościłam ludziom uzdolnionym plastycznie. Uważam, że rysunek i komponowanie w muzyce to dwa takie talenty przez duże P. Bo za pisanie zabiera się masa osób, posunęłabym się nawet do stwierdzenia, że pisać każdy może. Wiadomo, nie każdy robi to dobrze, ale to mu nie przeszkadza w publikowaniu. A kiedy nie umiesz dobrze rysować, to zazwyczaj się na to nie porywasz. Ze śpiewem rzecz podobna - mnóstwo osób śpiewa.
    Ale nie o tym chciałam mówić, a przynajmniej nie do końca. Ten Twój nagłówkowy Severus bardzo przyciąga uwagę, bo ma w rysach jakąś taką delikatność, wrażliwość. Te dwie cechy trudno nam sobie wyobrazić, kiedy myślimy w kategoriach "Snape", prawda? To mi się podoba.
    Adres też niczego sobie, bo chwytliwy jak nie wiem co. Kto z szanujących się potteroautorów nie wejdzie tu, kiedy zobaczy tytuł "Wspomnienia Severusa"? No, niewielu. Chociaż, przyznaję się bez bicia, że miałam obawy, bo pomysłowy tytuł nie zawsze równa się umiejętności, a niewiele rzeczy boli mnie tak, jak piękny adres zmarnowany przez lichego autora. Ale nie, jest całkiem fajnie, tylko jakoś tak za szybko mi się tekst skończył ;) Po prostu zazwyczaj czytam dłuższe, ale to nic, bo długość nie równa się jakość, czego doskonałym przykładem są drabble. Pisać krótko i treściwie - oto jest wyzwanie!
    Z uwag ogólnych, to ten drugi fragment, ten o pogodzie wyłącznie tylko, był trochę z kapelusza wzięty. To znaczy, jasne, wszystko zależy od konceptu i ja Ci na koncept włazić nie chcę, bo może celowo jest tu trochę chaotycznie, jako że to wspomnienia. Ja piszę jako zwykły, szary czytelnik, który wyznaje zasadę "Widzę to, co czytam jakbym oglądała film". Więc tę scenę bym wycięła ^^
    Generalnie, to ja Twoją betą nie jestem, więc Ci tu się wymądrzać nie będę, jednak z natury jestem dość wredna i nie umiem tylko rozpływać się w zachwytach, kiedy widzę coś, co zgrzyta. U ciebie jest idealnie, jeżeli chodzi o przecinki, a to się nieczęsto zdarza ;D Używając fejsbukowej retoryki: lubię to!
    Co zauważyłam niezbyt pochlebnego, to przestawny szyk zdania i drobne zawirowanie z frazeologią. Myśli nie mogą błądzić W STRONĘ czegoś, kogoś. To znaczy, kto je tam wie, może i mogą, ale używamy jednak sformułowania, że błądzą WOKÓŁ czegoś. Tak się przyjęło, nie jest to mój wymysł i jednak to błądzenie w stronę brzmi trochę nienaturalnie, choć nie rzuca się od razu w oczy. Dalej, kiedy piszesz o nieprzeniknionej tafli jeziora, to w tym zdaniu Ci dwa razy ta "tafla" wskoczyła i chyba ten drugi jest zbędny. I jeszcze było "sprostowałem ją". Rany, zabrzmiało brutalnie! Prostujemy zazwyczaj bez wszelkich zaimków. Sprostował i tyle.
    Jeżeli chodzi o przestawianie szyku, to radziłabym czytać na głos, gdzie chcesz wstawić zaimek. To jest kwestia dość sporna i ja to też zawsze miliony razy zmieniam ;)
    Serio, ja tu się nie chcę jakoś wymądrzać. Po prostu znam te błędy, bo część z nich sama robiłam. I zakładam, że jeżeli już publikujesz, to dlatego, że chcesz doskonalić się w tym pisaniu, więc mam prawdo Ci wskazać i o to też tu trochę chodzi. A poza tym same pochlebstwa tylko psują dobry potencjał, taka jest moja dewiza ;D
    Słowem podsumowania chciałam jeszcze powiedzieć, że czytałam sporo tekstów o Severusie i Twój jest tak diametrialnie różnych od tych zwykle spotykanych cyników, ma w sobie pewną taką... dziewczęcą nieco wrażliwość (bynajmniej nie jest to obelga!), że czuję się trochę zagubiona, ale czuję do niego sympatię. I do Ciebie, bo podjęłaś bardzo trudny temat, według mnie. Podziwiam, umiarkowanie, ale zawsze.

    [sladamilapy]

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam ciary, mam ciary, mam ciary! Awww, to było mega faaajne! Chcę, żeby Sev był z nią na zawsze, szczęśliwy i spełniony, szkoda, że tak nie będzie :( Ciekawi mnie, co będzie dalej. Morrigan się boi, czuję to. Jej rodzina pewnie będzie chciała ją wkręcić w śmierciożerstwo, a ona, jak sama kiedyś powiedziała, nie chce tego. Dlatego szuka kogoś takiego jak Severus. W pewnym sensie oby dwoje są zagubieni, jak sama zauważyłaś. Uwielbiam tę końcówkę. Będę ją czytać jeszcze wiele razy coś czuję. <3

    Przy okazji zapraszam serdecznie na nowy rozdział u mnie :)
    [silver-doe]

    OdpowiedzUsuń
  11. Mimo, że nie zostałam poinformowana przeczytałam notkę :) Bardzo się cieszę, że w koncu ją dodałaś :) Super jest, bo w końcu Morigan się "przyznałła" ze kocha Severusa. Ciekawe co chce robić po szkole? Super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach, jest i rozdział ; D
    Wspaniały, jak zawsze. Szkoda, że kończy się już szkoła i każdy rozpocznie nowe życie. Między Morrigan i Severusem nawiązało się wspaniałe uczucie. Kiedy zaczął padać ten rzęsisty deszcz... No cóż, było romantycznie.
    I ten podręcznik od eliksirów. Ładnie wpleciony kanon ; ) Dobrze, że Sev nie wpisał tego zaklęcia, którego użył na Mulciberze. Jeszcze Harry w przyszłości by go wykorzystał i co?
    Pozdrawiam ; )

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspomnienie przeczytałam już wczoraj bo jakby mogło być inaczej, tylko, że była to już pora kiedy głowa wpadała mi w klawiaturę więc komantarz zostawiłam sobie na dzisiaj XD. Ech, ten Severus płonne jego nadzieję, że zapomni o tej rudej...ja poprostu nie rozumiem jak bardzo trzeba kochać, żeby aż oddać co wg mnie jest okropmnie nie sprawiedliwe w późniejszym czasie życie dla tej miłość. Ciekawe czy Evans kiedyś mu wybaczyła to przezwisko?. Schował Pamiętną książkę do eliksirów...Ale najlepsze oczywiście zakończenie....Pocałunek, bliskość Morrigan, miłość i ta błyskawica. Zapomniałabym jeszcze o pogodzie, która idealnie oddaje całą sytuacje w sercach bohaterów i tego co dzieje się w świecie czarodziejów dopóki nie nadejdzie noc 31 października 1981...Mam nadzieję, że Severus dowie się wkońcu co męczy jego czarnowłosą koleżankę i co ukrywa. Pozdarwiam:*

    OdpowiedzUsuń
  14. Marionetka Losu18 lipca 2012 11:21

    Mydlisz nam oczy ich miłością, a tak naprawdę pewnie przygotowywujesz się do tego, żeby nam zadać jakiś cios ;) Hehe :)
    Bardzo mnie ciekawi cóż ta Morrigan kombinuję. ;)
    Wreszcie! Sev chce zapomnieć o Lily. :) Trzymam kciuki za niego! :) Mam nadzieję, że mu się uda :)
    Rozdzialik był romantyczny i mi się podobał, ale czekam na jakieś zaskakujące wydarzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. O kurcze jak ja sie ciesze, że podoba mi się mój blog! :) No i jesteś pierwszą czytelniczką, która także czytała Mroczną Wieżę! Z Twojego komentarza cieszę się jak na razie najmocniej, a wiesz dlaczego?
    Bo tak jak Ty Uwielbiam HP, a zwłaszcza Severusa!
    Uwielbiamy świat czarodziejów, z tego co widzę po cytacie to i Ty darzysz Kinga pewnym szczególnym uczuciem. Czytasz jego książki, sama masz niesamowity talent pisarski...
    po prostu mamy wiele wspólnego ;)
    już cię lubie ;D

    Co do notki, to po pierwsze strasznie podoba mi się dosłownie wszystko. Po drugie co prawda jeszcze nie zdążyłam przeczytać wszystkiego, ale po tych kilku notkach po prostu się rozpływam. Ta precyzyjnośc i zgodnośc z sagą... coś niesamowitego!
    czekam na więcej :D
    pozdrawiam serdecznie,
    [imagine-tower]

    OdpowiedzUsuń
  16. Cóż... Przyjemnie się czytało notkę, w takim dość pogodnym nastroju. Dobrze oddała charakter Snape`a, jako tego, który nie chce być słaby, ale mimo tego nie potrefi wyzbyć się do końca wrażliwości i odrobiny sentymentalizmu. Fajnie, że coraz lepiej układa mu się z Morrigan. Szkoda, że ta sielanka długo nie potrwa - w końcu zbliża się era Voldemorta. Ach, i nasz Sev kończy Hogwart. Szkoda z jednej strony.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie chcę Cię w żaden sposób urazić, ale ten rozdział był troszkę... senny. Tak jakoś powoli się to ciągnęło, może też dlatego, że Morrigan w tej notce była jakaś taka spokojna. Cóż, cieszę się, że Severus przyznał się do swoich uczuć i doszedł do wniosku, że Lily już go nie obchodzi, chociaż nie chce mi się wierzyć, że jest to w stu procentach pewna decyzja, choćby patrząc przez pryzmat przyszłości Severusa, jego poświęcenia wobec Lily, poświeceniu się ochronie Harry' ego, który był też synem Jamesa i nieustannie musiał przypominać Severusowi o miłości, która istniała między Jamesem a Lily. Aż mi przykro się robi, kiedy pomyślę, jak okropnie musiał cierpieć Severus przez te wszystkie lata, mi chyba by pękło serce z rozpaczy, gdybym była na jego miejscu:-( Cóż, jednak teraz ma chociaż Morrigan, nie jest aż tak bardzo nieszczęśliwy, co mnie niewątpliwie pociesza. Jestem ciekawa, co po Hogwarcie chciałaby zrobić Morrigan i dlaczego tak to ukrywa. Mam nadzieję, że szybko to wyjaśnisz:) A tymczasem pozdrawiam i mam nadzieję, że Cię nie uraziłam.
    Abigail [zielonymi-oczami-lily]

    OdpowiedzUsuń
  18. Widać akcja "zapomnieć o Lily" rozpoczęta na całego. Może to i wyjdzie Snape'owi na dobre. Ok, na pewno wyjdzie mu to na dobre. Ale mi to nie wyjdzie na dobre ani odrobinę. Dobra, Morrigan to Morrigan, ale Severus nie może tak po prostu zamienić Lily na nią! Mam nadzieję, że przejrzy na oczy.

    Panna M. coś knuje. Zdecydowanie. Nie wiem co, ale mam zamiar się domyślić. Mogę nawet przeczytać jeszcze raz wszystkie rozdziały, żeby znaleźć coś, co naprowadzi mnie na ślad. Oczywiście gdybyś ty, Jaenelle, wyręczyła mnie np. dając rozwiązanie w którymś z kolejnych rozdziałów, to raczej bym nie narzekała.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspomnienie czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Podoba mi jak w niezwykły i magiczny sposób opisujesz zwykłe zjawiska, czynności, uczucia. To sprawia że wszystko jest tajemnicze i dopasowuje się do charakteru Severusa. Cieszę się że robi postępu w zapominaniu o Lily i pokochał Morrigan. Kogoś kto kocha i jego

    OdpowiedzUsuń
  20. Zacznę od tego, że nowy szablon jest śliczny :) Ty mi to piszesz prawie pod każdą notką więc ja też chciałam być fajna.
    Rozdziały przeczytałam oba. Ha ha ha! proszę o plusiki :) Ba;l był zabójczo zwyczajny. Ale i tak lepszy od mojego. Choć w sumie twój był w wielkiej sali a mój to tylko przyjęcie Bożonarodzeniowe (albo nie? nie pamiętam z jakiej okazji go urządzam)
    Jestem zawiedziona brakiem miłości do Lily (dobra, to był spóźniony prima aprilis)
    W sumie to nie wiem co jeszcze dodać... Może to, że w każdej notce się całują? Ale to chyba wiesz ^^
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. I to koniec pobytu Severusa w Hogwarcie. Trochę szkoda. Jednak życie musi toczyć się dalej. Boję się tylko, że los rozdzieli Severusa od Morrigan. W końcu on chce służyć Voldemortowi, a ona zrezygnowała... Coś czuję, że oni nie będą mieli możliwości być razem. Oczywiście musiał być pocałunek w deszczu, standard... =D
    Zdziwił mnie ten pomysł z Lily - naprawdę musisz jej bardzo nie lubić, skoro nawet talent do eliksirów jej "zabrałaś" i wszystko przypisujesz zdolnościom Severusa. Trochę to dziwne, w takim razie czy ona miała w ogóle jakieś zalety?
    Dobrze, że wspomniałaś o podręczniku. Ciekawie naznaczyłaś go wartością sentymentalną. Podoba mi się, choć ja na miejscu Severusa nie zostawiała bym go tak byle gdzie.
    Można powiedzieć, że w pewnym sensie zakończyłaś pewien ważny rozdział w życiu swojego głównego bohatera. Stawiasz czytelników w rozpaczliwym, ale fascynującym położeniu - kompletnie nie możemy domyślać się, co dalej stanie się z Severusem, gdzie najpierw się uda, co zrobi, czy zobaczy się z matką??? Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego rozdziału i życzę przyjemnego pisania ^^

    OdpowiedzUsuń
  22. Chyba nigdy nie wyjdę z podziwu dla Twojego pisania. :) Boski szablon!
    Co do żywiołów to sądzę, że woda, ziemia, ogień czy wiatr są tak samo silne i niszczycielskie. Widząc, co dzieje się na świecie, aż mnie ciarki przechodzą. Sami jesteśmy sobie winni nie dbając o naszą planetę.
    Sentymentalny Severus, który zaprzecza, że nie jest sentymentalny i wzbrania się od tego jak może. Od wspomnień nigdy nie uciekniemy, a kiedy chcemy usunąć je w czeluści nieświadomości, powracają ze zdwojoną siłą. Próbowałam zapomnieć o wielu rzeczach i zdarzeniach. Dzisiaj mam natłok wspomnień w głowie.
    ''All you need is love, love is all you need." Miłość Morrigan i Severusa jest piękna, niech nic jej nie zniszczy. Każdy człowiek potrzebuje trochę uczucia. Wspaniale, że tych dwoje odnaleźli siebie i połączyli ze sobą swoje serca. :) Tak miało być i już!
    Płonę na myśl o kolejnym wspomnieniu. Pozdrawiam serdecznie!!! ;D

    [i-am-lord-voldemort[

    OdpowiedzUsuń
  23. supeer . ;P
    Snape sentymentalny . . . . ;D
    fajnie że jest juz wszystko okeej z nim i Morrigan .
    ale coś mi się za różowo wydaje .
    zapraszam do mnie na nową notkę .
    http://zwariowany-swiat-huncwotow.blog.onet.pl/
    P.S. świetny szablon .

    OdpowiedzUsuń
  24. Condawiramurs18 lipca 2012 11:26

    piekny, bardzo aluizyjny i taki delikatny nagłówek i chyba najlepsza jak do tej pory notka. gdyby tak miało pozostać, byłabym bardzo szczęśliwa, gdyż zarówno Severus, jak i mer zasługują na szczęście. Bardzo mi się podobał kontrast między pogodą a uczuciami Severusa i cieszę się, że się otworzył przed dziewcyzną;p , mam jednak dziwne wrażenie, że zamierzasz trzymać się kanonu i zepsuć ich szczęście ;( szkoda, że Sev się nie wyleczył z Lil, bo naprawdę,ona go nie kochała, a jego miłość była dla niego przekleństwem... jednak by było fajnie, gdyby to Mer się okazała jego prawdziwą miłością;p bardzo podobala mi się ta notka, szczeóglnie wszystkie bardziej refleksyjne, opisowe wstawki, bo ja w ogóle bardzo kocham opisy, uważam, że one świadczą o prawdziwym talencie, choć gdy ktoś pisze dialogi, dzięki którym, można odczytać cechy mówiacego, też jest to coś;p ale Twoje opisy sa naprawdę dobre, właściwie niezależnie od tego, czego dotyczą - czy pogody czy uczuć...a to pewnie dlatego, ze zawsze jakoś do tych emocji dochodzisz, opisujesz je bardzo subiektywnie i nietuzinkowo... ponadto zawsze wkładasz kilka różnych wątków, jak rownież pozostawiasz niedosyt (tutaj - przyszłosć Mer). tak trzymać;p

    OdpowiedzUsuń
  25. Po pierwsze cudowny szablon. Nagłówek cudny i ta kolorystyka <3 Co do notki, lubię Morrigan. Dziewczyna jest jaka jest ale wobec Severusa jest taka... inna, przyjazna. Fajnie, że wplotłaś tu motyw z podręcznikiem. Przynajmniej wiadomo skąd wziął się w klasie eliksirów. Swoją drogą jakże się Sev pomylił mówiąc, że już nie wróci do Hogwartu. No i oczywiście nie pominę tego szczegółu, wreszcie zapomniał o Lilce.

    Ps. Usunęłam kod z obrazka więc ponownie proszę o powiadamianie mnie o nowościach ;) [wystarczy-krok]

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten rozdział jest FENOMENALNY, jeszcze lepszy od poprzednich! Ha! Więc to nie Lily jest cwaną bestią lecz Sev! Wiedziałam, [pogo dens]! Modlę się, abyś mu tylko szczęścia nie zniszczyła, Jaenelle. Bo jego smutki, to moje smutki

    OdpowiedzUsuń
  27. Mam nadzieję, że Severus dotrzyma obietnicy Morrigan i będę się spotykać. W końcu tak naprawdę dziewczyna pomaga mu zapomnieć o Lily. ;)) Dobrze też, że Snape nie zamierza iść na przyjęcie do Slughrona. Jeszcze wspomnienia o przyjaźni z Evans odżyłyby i chłopak znowu by cierpiał.

    OdpowiedzUsuń
  28. Po pierwsze: fantastyczny szablon! Podoba mi się. A po drugie: nareszcie Severus pozbył się na jakiś czas Lily ze swoich myśli. Przyznał się, że kocha Morrigan, tak szczerze, tak prawdziwie.. Tylko ciekawe, jakie Sev ma plany po zakończeniu szkoły? Nadal tak pragnie być śmierciożercą? Bo coś myślę, że chyba się rozmyśli, ale jeszcze daleka droga przed nim. Z moją weną jest coś nie tak, a moze jest, tylko ja nie mam czasu dodawać notek.. Może niedługo coś wymyślę.. Pozdrawiam! [lacrimis-inepta]

    OdpowiedzUsuń
  29. Brak mi słów. Notka niesamowita! Taka sentymentalna...:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jest zbyt pięknie... Gdzie jest haczyk?
    Dobra zgaduję, że Morrigan jest tak naprawdę facetem!
    Mam nadzieję, że dowiem się w kolejnym rozdziale...

    OdpowiedzUsuń
  31. arwen_LivTyler18 lipca 2012 11:32

    Piękne!

    OdpowiedzUsuń