Opowiadanie przeniesione z Onetu.

Akcja opowiadania rozpoczyna się zimą w roku 1978, gdy Severus uczęszcza do siódmej klasy. Fabuła może znacznie odbiegać od tego, co wydarzyło się w powieściach pani Rowling. Mogą pojawić się przekleństwa i brutalne sceny.

Szablon wykonała Elfaba.

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Wspomnienie 8: Morderstwo


Człowiek ani na chwilę nie powinien rozstawać się z myślą o śmierci.
Mikołaj Gogol – Aforyzmy Gogol (Z listów)
19 kwietnia 1978
Od kilku tygodni wszyscy mówili tylko o balu. Gdzie nie poszedłem, wszędzie słyszałem rozmowy o nowych szykownych strojach, partnerach i tak w kółko. Sporo osób postanowiło wyjechać na święta wielkanocne do domu, aby kupić suknię lub szatę wyjściową na Pokątnej albo zamówić u jakiegoś znanego projektanta. Została też ogłoszona data specjalnego wypadu do Hogsmeade dla tych, co chcieli tam zrobić zakupy.
Jak co dzień szedłem do biblioteki. Wielkimi krokami zbliżały się owutemy i trzeba było porządnie wziąć się do nauki, aby zdać je jak najlepiej. Lily coraz rzadziej przesiadywała w bibliotece, najprawdopodobniej uczyła się w pokoju wspólnym razem z Potterem.
Moje kroki odbijały się echem w kamiennym korytarzu. Minąłem obraz przedstawiający starca pochylonego nad jakąś dziwną imitacją kociołka, dosypującego niebieski proszek do gotującej się w nim brei.
Nie miałem ochoty patrzeć, jak starzec bezcześci tak wspaniałą sztukę, jaką jest warzenie eliksirów, dlatego przeniosłem wzrok na widok za oknem. Niebo miało odcień czystego błękitu, sunęły po nim białe, puchate obłoczki, poruszane przez wiatr. Słońce jasno świeciło, ogrzewając, spragnioną ciepła po długiej zimie, ziemię. Drzewa i krzewy były zielone od pąków, na niektórych można już było dostrzec pierwsze kwiaty. Błoto pokrywające szkolne tereny przez cały marzec, zamieniło się w bujnie rosnącą trawę.
Nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki cały ten sielankowy obraz został zniszczony.
Na początku usłyszałem przerażający wrzask, po głosie rozpoznałem, że była to dziewczyna. Serce podskoczyło mi do gardła, gdy ją ujrzałem. Był to najgorszy widok w całym moim dotychczasowym życiu.
Majestatycznie spadała z nieba. Jej czarna, szkolna szata powiewała za nią, a kasztanowe włosy poruszał wiatr.
Poczułem zimne dreszcze na całym ciele i gwałtownie zakręciło mi się w głowie. Mocno chwyciłem się parapetu okiennego, aby nie upaść na kamienną posadzkę. Moje dłonie drżały mimowolnie. Zapewne w tej chwili wyglądałem jak trup, bo byłem taki blady. Patrzyłem z przerażeniem na całą tę scenę. Łzy zaczęły płynąć mi po policzkach.
– Lily… - szepnąłem, nie byłem nawet w stanie krzyknąć.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to nie Lily spadała z nieba, ta dziewczyna była za mała i drobna.
Na szczęście nie byłem w stanie z tej odległości dostrzec jej twarzy. Mimo to w mojej głowie ukazał się obraz ślicznej, młodej dziewczyny z wyrazem wielkiego przerażenia na twarzy, załzawionymi oczami wychodzącymi z orbit ze strachu.
Nagle krzyk się urwał.
Mimowolnie spojrzałem w dół i zobaczyłem ją. Nieruchome ciało leżało pod wieżą astronomiczną. Ręce i nogi były powykrzywiane pod różnymi, nienaturalnymi kątami. Ziemia wokół niej powoli zabarwiała się na czerwono. Nie żyła, nikt nie mógł przeżyć upadku z takiej wysokości.
Nie byłem w stanie przestać na nią patrzeć. Wstrząsnął mną dreszcz i powoli zamknąłem powieki.
Dlaczego? Dlaczego musiałem tędy przechodzić? Dlaczego spojrzałem przez to okno? Moją głowę zaczynało bombardować mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Ale nic nie można już zmienić. Zrobiło mi się żal tej dziewczynki. Ile ona mogła mieć lat? Jedenaście? Dwanaście? Na pewno nie więcej. Miała przed sobą całe życie, które zostało przerwane w tak brutalny sposób. Jest, a za chwilę już go nie ma. Kto mógł to zrobić? Odpowiedź nasunęła się sama…
~ * ~
Wracałem do pokoju wspólnego, chcąc powiedzieć Mulciberowi co o tym wszystkim myślę. Byłem pewien, że to on jest sprawcą tego morderstwa, przecież dwa miesiące temu sam o tym wspominał.
Ogarnęła mnie wściekłość. Miałem ochotę rzucić się na kogoś i udusić go gołymi rękami. Miałem wrażenie, że coś rozsadza mnie od środka i domaga się jakiegoś krwawego czynu, ujścia na zewnątrz. Gdyby teraz na mojej drodze pojawił się Mulciber, zapłaciłby najwyższą cenę. Nie zawahałbym się użyć najgorszego z zaklęć niewybaczalnych. Avada Kedavra. Dwa proste do wypowiedzenia słowa, błysk zielonego światła i Olaf Mulciber przestaje istnieć raz na zawsze. I co z tego, że byłoby to drugie morderstwo dzisiejszego dnia. Hogwart przestał być bezpiecznym miejscem, skoro dziewczynka została zabita pod krzywym nosem wielkiego Dumbledore’a, którego wszyscy czarodzieje uważają za jakieś nie wiadomo co.
Wtedy zobaczyłem biegnącą w moją stronę postać. Przy słabym blasku świec dopiero po chwili rozpoznałem, że jest to Morrigan. Ta wiecznie dumna, pyszałkowata kobieta, chodząca z wysoko uniesioną głową i nosem wycelowanym w sufit, teraz wyglądała mizernie. Wyraz jej twarzy wskazywał, że była przerażona, usta drżały, a zawsze perfekcyjny makijaż został rozmazany przez słone łzy, spływające strumieniem po jej pobladłych policzkach.
Podbiegła do mnie i wtuliła twarz w moją pierś. Nie mogłem jej teraz odepchnąć, nie kiedy była w takim stanie.
– Sev – wyjąkała, a głos jej drżał. – On to zrobił. Mulciber TO zrobił.
– Widziałem – odparłem, a ton mojego głosu pozbawiony był emocji, nie miałem zamiaru jej pocieszać.
– Co teraz z nami będzie? – jęczała, szlochając.
– Będziemy udawać, że nie mamy z tym nic wspólnego i o niczym nie wiedzieliśmy.
– Ale jak nas z nim skojarzą, przecież często jesteśmy razem widywani, a wcześniej był jeszcze Lucjusz. Nazywaliśmy siebie śmierciożercami! Dumbledore nie jest taki głupi! Na pewno wyciągnie odpowiednie wnioski.
– Przekonamy Slughorna. To powinno wystarczyć.
– Jak? – Spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
– Najgorsze w tym wszystkim jest to, że oczyszczając z podejrzeń siebie, zrobię to jednocześnie z tobą. – Nie miałem zamiaru odpowiadać na jej pytanie. – Z wielką przyjemnością zostawiłbym ciebie, abyś radziła sobie sama, ale teraz jest już za późno. A Avery musi poradzić sobie sam. Nie rób nic głupiego i zaufaj mi – dodałem po chwili.
Zobaczyłem, że drzwi od gabinetu Slughorna powoli się otwierają.
Przechyliłem głowę i wargami dotknąłem usta Morrigan. Na początku nie wiedziała o co mi chodzi, ale na szczęście nie odepchnęła mnie, bo byłby to nasz koniec. Wargi miała ciepłe i już nie drżały. Splotłem dłonie na jej plecach, nie chcąc wypuścić jej z objęć, ona wplotła dłonie w moje włosy. Całowała coraz mocniej, namiętniej i zachłanniej, czułem, że chciała więcej, a ja nie pozostawałem jej dłużny.
Myślałem, że będzie to najgorsze uczucie w moim życiu, pierwszy pocałunek z nią, a nie z Lily, ale przy pierwszym ruchu jej języka zmieniłem zdanie. Chciałem ją całować, chciałem czuć bliskość jej ciepłego i drżącego z rozkoszy ciała.
Przecież chodziło tylko o mnie, ona nie miała się liczyć. Ale czy na pewno? Teraz nie miałem już takiej pewności. W tej chwili nie miała dla mnie znaczenia nawet Lily, która stała się ulotnym, zimnym i mglistym wspomnieniem. Teraz pragnąłem tylko Morrigan. Moje dłonie zaczęły błądzić po jej zgrabnym ciele. Nadal ją całując, przeniosłem moje wargi i język na jej gładką szyję. Dziewczyna jęknęła cicho z rozkoszy, ledwo mogła złapać oddech.
– Panie Snape, panno Delgado. – Usłyszałem głos nauczyciela eliksirów.
Morrigan gwałtownie oderwała się ode mnie i odwróciła na pięcie, spoglądając ze zdziwieniem na Slughorna.
– Czy moglibyście tego nie robić na środku korytarza?
– Oczywiście, panie profesorze. Przepraszamy – odpowiedziałem uprzejmym tonem, ledwo łapałem oddech.
– Panno Delgado, co się pani stało? – Dopiero teraz zauważył, że płakała.
– Sowa jej zdechła – odpowiedziałem automatycznie. Była to pierwsza w miarę prawdopodobna myśl, jaka przyszła mi do głowy. – Czy coś się stało, panie profesorze?
Wyglądał na zmartwionego i przygnębionego. Zmarszczki na jego twarzy były bardziej widoczne. Wydawał się bardzo starym człowiekiem. Miałem wrażenie, że to wszystko go przytłacza, że nie będzie już długo uczyć w Hogwarcie i odejdzie na emeryturę. W tej chwili nie przypominał tego radosnego i pełnego życia nauczyciela. Teraz wyglądał jak człowiek przytłoczony wieloma problemami, które go przerastały.
– Uważajcie na siebie, nie chciałbym, aby i wam stało się coś złego – powiedział i powoli się oddalił.
~ * ~
I to by było na tyle. Notka nie jest za długa, ale obecne wydarzenia wolałam podzielić na mniejsze części i dodawać je częściej. Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za końcówkę. Miała być zupełnie inna, ale jakoś tak mnie naszło i ją zmieniłam. I chyba przy okazji pogrzebałam kanon, a na razie chciałam się go trzymać. Cóż, kobieta zmienną jest.
Wydaje mi się, że jest to ostatnia notka w tym roku, mogę się mylić, ale raczej wątpię, aby udało mi się coś przepisać w tym tygodniu. Dlatego chciałam Wam życzyć szalonej zabawy w Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku.
Pozdrawiam :)

23 komentarze:

  1. Ojej, a czemu Sev nie uratował tej małej? Jeden szybki Levicorpus czy coś i ruda dziewczynka by sobie żyła. A ten sposób na alibi... faaajny... Kanonem się nie martw. Kanon to ZUO, ogranicza wyobraźnię!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy Sev pomyślał, że tą dziewczyną może jest Lily, to ja pomyślała, że to może jego sen. On tak bardzo boi się ją stracić. Zasługuje na kogoś lepszego niż Evans. Morrigan z kolei nie zasługuje na niego. xd Severus, jak czytam, zawsze ma gotowy plan i do tego jest świetnym aktorem. ;D Może już Ci to pisałam, ale zaczynam go uwielbiać. Szkoda mi tej dziewczynki. No ale rozumiem, że czasem trzeba uśmiercić niewinne osoby. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy rozdział wogóle fajnie piszesz, twój styl jest taki lekki i łatwy w "przyswojeniu". Po za tym życie Severusa nie jest łatwe do opisania w końcu tyle było w nim sprzeczności i paradoksów:-). A tobie to tak ładnie wychodzi:-). Można zauważyć, że taka osoba jak Severus Snape też posiada uczucia i umie je w bardzo wyrazisty sposób pokazywać, smutek, radość to tak rzadko dostrzegane cechy w kanonicznym Mistrzu Elilsirów a jednak i on potrafił być "ludzki".

    OdpowiedzUsuń
  4. Marionetka Losu15 lipca 2012 14:42

    Dziękuje ślicznieeee za życzenia :D Również życzę Ci Szczęśliwego Nowego Roku :D Nic się nie stało, że notka krótka ;) W końcu liczy się jakość a nie ilość :) no no Morrigan i Snape? Nie spodziewałam się takiego obrotu, chociaż przypuszczałam, że tej dziewczynie w jakiś sposób uda się go uwieść, chociażby na chwilę ;p Oj szkoda, że to nie Lily spadła... Tak, tak jestem wredna :D Ale ona mnie strrrasznie irytuję ;p Chociaż może z drugiej strony lepiej, że to nie ona, bo Sev by się załamał i byłoby mi go szkoda... Niech ta dziewczyna już mu nie miesza w głowie!!! Błaaagam! ;p To chyba tyle :D Oj ja nie mogę doczekać się tego balu! ;) Pozdrawiam ;p [raniaca-roza] :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na stos z kanonem! Bez niego świat byłby piękniejszy. I jest, żeby nie było.
    W Twoich rozdziałach najgorsze jest to, że wciągają do tego stopnia, że nawet nie zauważam, kiedy skończyłam! A Severus jest tak niezmiernie uroczy! To chyba wina zbyt dużej liczby romansideł, których ostatnio się naczytałam, a w nich faceci zawsze przechodzą jakąś niewyobrażalną transformację, ale właśnie po raz milionowy chyba zaczęłam inaczej na niego patrzeć. I szaleję ze szczęścia, kiedy tylko pada imię Lily. Bo ja tak bardzo kocham miłość jednostronną... Ale na ten temat zawodzę już po raz kolejny. W każdym razie, dumnie ogłaszam się przezachwyconą czytelniczką!
    [potterslizgonem]

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki krótki mi się wydaje ten rozdział... Hm..
    Jejku! Nie mogę w to uwierzyć! Naprawdę ZEPCHNĄŁ ją z tej wierzy ;O jestem... W szoku!...
    zlodzieje-dusz

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej... Zabraklo mi slow. Naprawde nie wiem co powiedziec by wyrqzic jak bardzo podoba mi sie twoj blog. Podoba mi sie kazda notka, podziwiam twoj niezwykle lekki styl pisania. Co do tej konkretnie notki to bardzo podobal mi sie watek Morrigan i Severusa :) mam nadzieje, ze niedlugo pojawi sie kolejna :D
    Pozdrawiam,
    Syria ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Yay! To najlepiej oddaje moją reakcję na pocałunek Morrigan i Severusa. Co tam kanon, pomysł jest świetny. Morrigan uwielbiam. Co prawda Severus i ona... Dobra, zduszę w sobie niechęć do Snape'a. Naprawdę, bardzo mi się podoba. Do tego jeśli zniknęłaby miłość Severusa do Lily byłabym wręcz wniebowzięta.

    Co do Mulcibera. Żałuję, że Snape go nie spotkał. Na jego miejscu natychmiast bym go zabiła, przysięgam.

    Czekam na kolejne wspomnienie i pozdrawiam.

    [uskrzydlone-marzenia.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  9. notka fajna :) chociaż nie... nie można tak pisać o notce, w której jest morderstwo. Mulciber zbzikował do reszty. A Morrigan jest głupia. Sorry, ale ona naprawdę jest głupia. Najpierw płacze, a potem daje mu się pocałować? Według badań tak robią mężczyźni a nie kobiety... Ja jej chyba nie lubię... choć Lily też nie lubię. Najlepiej jak Severus da sobie z nimi spokój i zostanie ze mną.
    Pozdrawiam i czekam na news.

    OdpowiedzUsuń
  10. Condawiramurs15 lipca 2012 14:47

    Bardzo mi sie podobalo. dziwi mnie, że tlyko Sev widział to dziecko... a może ktoś inny tez jej nie uratował? Ale i tak to dziwne... Mulciber chyba już jest szalony, skoro robi coś takiego w takich okolicznościach. Końcówka była bardzo dobra, mi się tam pdooba, że łamiesz kanon:D przecież to, że ją caluje, nie oznacza, że nie kocha Lily, tylko ejszcze abrdziej próbuje oszukać samego siebie...

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurczę, ale dramatycznie... i ciekawie... Biedna ta dziewczynka, ale że nikt nie mógł jej pomóc? Rozumiem, Severus nie zdążyłby dobiec do niej, a teleportować się nie mógł, ale po dworze pewnie chodziło wiele osób. No, ale nie ma co gdybać, bo gdyby nie ten wypadek, nie byłoby dramatu, który uświetnia notkę. Z koli ten pocałunek Severusa i Morrigan... Zaskoczył mnie, ale w pozytywnym sensie. Przeczytałam kilka , może nawet kilkanaście opowiadań o młodości Snape' a , a jeszcze nigdy nie trafiłam na bardziej romantyczne wątki. Zawsze tylko to, że zakochał się w Lily, nigdy jej tego nie wyjawił, potem cierpiał jak odeszła... Nudy. A tu taka miła niespodzianka. Naprawdę mi się podobało:) Pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow... Cóż za nieoczekiwany zwrot akcji! Pomijając już śmierć tej biednej dziewczynki, pomijając fakt, że Severus wciąż ubolewał nad Lilką, bo to już wszyscy doskonale wiemy, ale ten pocałunek! Nie sądziłam, że Seva na to stać. Z drugiej strony, był tylko młodym nastolatkiem, czasem hormony obezwładniają takiego biednego chłopaka, z mnóstwem problemów na głowie. Bardzo mi się podobało, mówię całkiem szczerze. Mam nadzieję, że nie będziesz nam kazać tak długo czekać na kolejny post. Pozdrawiam!
    pragne-umrzec-z-milosci

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie lubiłam nigdy postaci Severusa, ale Twoje opowiadanie mnie zaciekawiło. Twój Sev przypadł mi do gustu.
    Przecież mógłby ją uratować, ale nie, nie mógł, chciał inaczej...
    Ta notka bardzo mi się spodobała :) Jak tylko znajdę więcej czasu przeczytam poprzednie.
    Jeżeli chodzi o mnie, to dopiero zaczęłam pisanie bloga. Liczę na każdą opinię, także Twoją, więc jeżeli masz ochotę przeczytać moje "wypociny" i wyrażenie szczerej opinii, zapraszam na magia-rose-weasley.blog.onet.pl
    Napisz, jeżeli chcesz, żebym informowała Cię o NN :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo interesujące, rzekłabym. Nie wiem dlaczego, ale nie polubiłam tej dziewczyny. O wiele bardziej pasuje mi Lily, która niestety związała się z Jamesem.
    Przeczytałam wszystko (brawo dla mnie!) i jestem zainteresowana opowiadaniem. Podoba mi się to,co piszesz i - to najważniejsze, jak piszesz.
    Byłabym wdzięczna, gdybyś informowała mnie o nowych notkach u mnie na mrs-zabini.blog.onet.pl
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem z siebie dumna. Ot, tak po prostu. W końcu przeczytałam te 8 wspomnień i porlog. A warto zaznaczyć, że jest wpół do drugiej nad ranem. Cóż za poświęcenie, prawda?
    Po pierwsze - zdania o Severusie nie zmienię, jednakże w twoim opowiadaniu wydaje mi się... sympatyczny. Nie dobry, miły ani fajny. Po prostu sympatyczny. I tak, owszem. Lubię Morrigan, nadal.
    Po drugie - naprawdę, bardzo, bardzo dobrze piszesz. Wciągnęło mnie. Tylko przedstawianie Lily jako lalki Jamesa, a Huncwotów jako bandę debili bez mózgu... Nie, proszę! To dla mnie tortura.
    Jeanelle... A gdybyś tak dała gdzieś, upchnęło wprost, Syriusza? Bardzo, bardzo proszę.
    Życzę Wena i czekam na więcej.

    [uskrzydlone-marzenia.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  16. Żartujesz! To był jeden z Twoich najlepszych rozdziałów! Poza tym nigdzie nie było napisane, że Snape nigdy nie miał innej dziewczyny poza Lily. Cudowną i słitaśną. Zatem kanon moim zdaniem zachowany ;)
    I co teraz zrobią z Mulciberem? Dumb się pewnie zorientuje... Wątpię, żeby pozwolił sobie nadal patrzeć przez palce, na to, co robi. Olaf powinien zachować więcej rozsądku. Nikt przy zdrowych zmysłach nie rzuca zaklęć niewybaczalnych na terenie Hogwartu. Hmm... No cóż. Okaże się w najbliższym rozdziale! :D
    Szczęśliwego Nowego Roku życzę ;)
    [silver-doe]

    OdpowiedzUsuń
  17. Już myślałam: to Lily, on ją uratuje, a ona mu wybaczy.. a tu kto inny.. Sevie i Morrigan? To się porobiło. Widać, że nie tylko kobieta zmienną jest. Teraz musimy tylko czekać.. Szczęśliwego 2011 ci życzę i duuużo weny! [lacrimis-inepta]

    OdpowiedzUsuń
  18. Weszłam na jedną z Ocenialni i postanowiłam zaglądnąć na Twój blog, który dostał najlepszą ocenę. Chciałam się przekonać czy naprawdę jest wart uwagi.
    Zabrałam się za czytanie i przeczytałam wszystkie osiem rozdziałów. Bardzo ładnie piszesz, chociaż w pierwszych rozdziałach zauważyłam dużo powtórzeń, było trochę monotonnie. Później jednak przekonałam się do treści i naprawdę się wciągnęłam! Snape mnie oczarował! Wszystkie wydarzenia związane ze Śmierciożercami i Lily.
    Cudownie opisujesz uczucia i przeżycia Severusa. Naprawdę chcę się czytać! Już z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Ja dopiero założyłam nowego bloga i napisałam dopiero PROLOG. Mam nadzieję, że odwiedzisz. Ja w najbliższym czasie dodam do linków.
    Pozdrawiam
    [maska-dusz.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow... No, no... nieźle się porobiło. Trochę mnie zaskoczył ten rozdział, bo nie spodziewałam się takiego obrotu akcji, ale i tak baaardzo mi się podobało. Ten pocałunek był całkowitym zaskoczeniem. Snape i Morrigan? Nie myślałam, że ich połączysz, no, ale to chyba tylko ten plan Snape'a, choć czytając opisy uczuć przy pocałunku można mieć wątpliwości...
    No i ta dziewczyna... Jak Mulciber mógł to zrobić? I co... pewnie nawet wyrzutów sumienia nie ma? Jakiś debil. Po jego czynach w tym opowiadaniu można wywnioskować, że z psychiatryka uciekł... Żal mi tej dziewczynki. No, ale pomysł miałaś GENIALNY!
    Z niecierpliwością czekam na NN.
    Pozdrawiam :)
    [przeciwnosci-zycia]

    OdpowiedzUsuń
  20. Och...pocałował inną. Wszystko swietnie opisałas ale szok z tym pocałunkiem(wiem, zginęła dziewczynka ale ja przejmuję się tylko tym). Oczywiscie Sev zasługuje na dziewczynę ale ta Morgan...Sądziłam ze zawsze będzie kochał Lily:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wow, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy! Severus przestaje czuć... Tzn. chodzi mi o to, że stwarza tą skorupę... No cholera, nie wysłowię się dzisiaj! Ale chyba wiesz o co mi chodzi?
    Jejku, te twoje opisy... Majstersztyk! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. O Boże, to musiało wyglądać strasznie. Spadająca dziewczynka, a potem jej połamane ciało zalane krwią. Brrr... Ale alibi to im wymyśliłaś. He, ciekawe co sobie Morrigan pomyśli.

    OdpowiedzUsuń
  23. arwen_LivTyler15 lipca 2012 15:04

    Wstrzącające. Zaczynam znosić jakoś Morrigan.

    OdpowiedzUsuń