(…) tą
niewidzialną siłą, która wprawia świat w ruch, nie są miłości szczęśliwe, ale
nieszczęśliwe właśnie.
Gabriel Garcia Marquez – Rzecz o mych smutnych dziwkach
19 marca 1978
Wiosna rozpoczęła się nagle i
gwałtownie. Temperatura rosła z dnia na dzień, topiąc ogromne hałdy śniegu na
szkolnych błoniach, zamieniając je w ogromne kałuże i małe bagna. Miejsce
padającego śniegu zajął deszcz, a słońce coraz częściej wyłaniało się zza chmur.
Wraz ze śniegiem zniknęły wszystkie moje wątpliwości.
Miesiąc przemyśleń to wystarczająco dużo czasu, aby dojść do konkretnego
wniosku. Szalę przechylił list od matki.
Kochany
Severusie,
U mnie wszystko
w porządku, mam się dobrze, chociaż tęsknię za tobą. Ostatnio złapałam drobne
przeziębienie, zapewne przez tą zmienną pogodę, ale już jestem zdrowa.
Żałuję, że nie
spotkamy się podczas ferii Wielkanocnych. Jeżeli chcesz zostać na ten czas w
Hogwarcie, to oczywiście możesz. Nawet Ci się nie dziwię w końcu jesteś w
siódmej klasie. Ja też pokochałam ten wspaniały zamek i ciężko było mi się z
nim rozstać.
Ściskam Cię
gorąco,
Mama
Matko, dlaczego
kłamałaś? Postrzępiony kawałek pergaminu, na którym pospiesznie napisała te
kilka zdań był przesiąknięty jej słonymi łzami. Uświadomiłem sobie, że dłużej
nie będę tego znosił, nie zostawię jej tak. Nie zostawię jej na pastwę tego
mugola. Nigdy! Matko, zapłaci nam za wszystko. Będzie cierpiał za wszelkie
krzywdy jakie nam wyrządził, za wszystko co tobie zrobił. Nie odwiedziesz mnie
od tej decyzji. Cała ta sytuacja będzie mi na rękę. Czarny Pan nagradza tych,
co zabijają mugoli, przynajmniej tak mówił mi Lucjusz. Może dzięki temu dostanę
się w szeregi śmierciożerców, tej zwycięskiej strony.
Był wyjątkowo
ponury dzień jak na połowę lata. Deszcz bębnił w szyby od samego rana. Grube
warstwy szarych chmur zasłaniały słońce. Porywisty wiatr dmuchał w okna i
powodował, że gałęzie drzew uginały się pod kątami grożącymi złamaniem. Nikt
nie wychodził z domów, chodniki były puste.
– Mamo! –
zawołałem, zbiegając do kuchni. – Mamo, zobacz!
Wymachiwałem
jej przed oczami kawałkiem pergaminu, który trzymałem w dłoni.
– Severusie,
ile razy mam ci powtarzać, abyś nie zbiegał po schodach? Wiesz przecież, że
niektóre deski są obluzowane.
– Tak wiem,
mamo. Już nie będę – rzekłem z pokorą. – Ale zobacz. Dostałem list z Hogwartu!
Będę się uczyć magii. Mam nadzieję, że będę w Slytherinie, o którym mi tyle
opowiadałaś.
– To wspaniale
– powiedziała, a na jej ustach pojawił się radosny uśmiech. – Jestem z ciebie
taka dumna.
Przytuliła mnie
mocno. W jej oczach stanęły łzy szczęścia i dumy.
– Niedługo
wybierzemy się na Pokątną. Trzeba kupić ci różdżkę i inne rzeczy. Wydaje mi
się, że powinnam mieć moje stare podręczniki. O ile się nie zmieniły – dodała
po namyśle.
– Pójdę
powiedzieć Lily. Do niej pewnie ktoś przyszedł, aby powiedzieć, że jest
czarownicą, skoro jej rodzina to mugole.
Schowałem list
do kieszeni i zacząłem zakładać buty.
– Severusie,
nie lepiej zaczekać, aż przestanie padać? Przemokniesz i się przeziębisz.
– Mamo, nie
chcę czekać. Nic mi nie będzie, wezmę płaszcz.
Pocałowałem
matkę w policzek i wybiegłem w ulewny deszcz, kierując się w stronę domu
państwa Evans.
Gdy wróciłem
matka miała nowe siniaki na twarzy, zapewne ojcu nie spodobało się, że jestem
czarodziejem i musiał się na kimś wyżyć…
~ * ~
Szedłem w
stronę biblioteki, chciałem posiedzieć chwilę w ciszy i spokoju, popatrzeć z
daleka na Lily odrabiającą prace domowe.
Na drugim końcu
korytarza na czwartym piętrze dostrzegłem wychodzącą zza rogu osiemnastoletnią
Gryfonkę.
Szła powoli z
lekko zadartym nosem utkwionym w książce. Jej zielone oczy śledziły czytany
przez nią tekst. Kasztanowe włosy, podtrzymywane szmaragdową przepaską, nie
wpadały jej na oczy. Brwi miała lekko uniesione do góry.
– Cześć, Lily –
powiedziałem nieśmiało.
Zatrzymała się
i uniosła wzrok znad książki. Spojrzała na mnie, w jej oczach widziałem jedynie
złość i gniew.
– Czego
chcesz?!
– Lily, proszę,
porozmawiajmy.
– Nie mamy już
o czym rozmawiać – stwierdziła. – Jakbyś nie zauważył, to od półtora roku nie
jesteśmy już przyjaciółmi i nie utrzymujemy ze sobą kontaktów. Dlatego zostaw
mnie w spokoju! Zniknij z mojego życia raz na zawsze! Nie chcę słuchać tego, co
masz mi do powiedzenia – dodała, widząc, że otwieram usta, aby jej przerwać. –
To już nie ma znaczenia. Nic nie ma znaczenia. Nie chcę słuchać twoich
kolejnych prób udawanych przeprosin i stwierdzenia jak bardzo ci było przykro.
Nie nabierzesz mnie już na swoje gierki. Nie jestem taką głupią i naiwną
idiotką jak myślisz.
Zadarła głowę
do góry i minęła mnie.
– Lily! –
zawołałem za nią.
– Spieprzaj,
Snape!
Odeszła,
zostawiając mnie samego w osłupieniu. Wytarłem rękawem łzy spływające mi po
policzkach, aby nikt ich nie zauważył, gdyby przechodził obok.
Samotność,
ogarnęła mnie tak wielka samotność. Nie chciałem nikogo innego, chciałem umrzeć
tu i teraz.
Lily, dlaczego
nie chciałaś mnie nawet wysłuchać? Kto na ciebie tak wpłynął? Dlaczego tak się
zmieniłaś? – Pytania bez odpowiedzi bombardowały moją głowę.
Lily tak się
ostatnimi czasy zmieniła. Kiedyś to ja byłem tym dobrym przyjacielem, który
zawsze słuchał i pomagał w problemach. Byłem przy niej w każdym momencie;
podczas radosnych chwil i tych smutnych, kiedy starała się powstrzymywać łzy,
by pokazać, jaka jest silna i dzielna. Natomiast Potter ciągle jej dokuczał,
ośmieszał ją na każdym kroku przy tłumach uczniów. Nie przejmował się jej
uczuciami.
Teraz role się
odwróciły. Potter stał się ukochanym mężczyzną, z którym spędzała najwięcej
czasu, rozmawiała z nim, śmiała się. Była przy nim szczęśliwa. A to, co kiedyś
robił teraz nie miało znaczenia. Natomiast ja byłem tym najgorszym człowiekiem,
z którym nie chciała nawet porozmawiać. Nienawidziła mnie. Zawsze patrzyła na
mnie z pogardą, nienawiścią, gniewem. A im bardziej oddalała się ode mnie, ja
coraz bardziej ją kochałem, częściej o niej myślałem, uświadamiałem sobie, że
jest tą jedyną kobietą w moim życiu, tylko ona jedyna. Moje serce biło tylko
dla niej, mógłbym zrobić wszystko, nawet poświęcić siebie, umrzeć chroniąc ją,
wiedząc, że będzie szczęśliwa. I nigdy nie będzie innej, nikt nie zajmie
miejsca Lily.
~ * ~
Wielka Sala,
podczas dzisiejszej kolacji, była pełna uczniów. Wszyscy jedli z apetytem,
śmiejąc się i gawędząc między sobą. Usiadłem obok Avery’ego, zajadającego ze
smakiem pieczeń. Naprzeciwko nas, na kolanach Davida, siedziała Morrigan. Nie
interesowała się jedzeniem, bardziej zajęta była ślinieniem się ze swoją nową
zabawką. Nie przejmowała się, że swoim zachowaniem doprowadza innych do
odruchów wymiotnych.
Siedziałem,
patrząc w talerz i mieszając znajdujące się na nim jedzenie. Gula w gardle nie
pozwoliłaby mi nic przełknąć. Lily, dlaczego doprowadziłaś mnie do takiego stanu?
Dlaczego działasz na mnie tak, że nie jestem w stanie normalnie funkcjonować?
Nagle wstał
profesor Dumbledore, który wyjątkowo pojawił się dzisiaj na kolacji. Wrzawa w
Wielkiej Sali ucichła. Wszyscy spojrzeli w stronę dyrektora ciekawi, co może
mieć do powiedzenia.
– Moi drodzy,
mam nadzieję, że macie się dobrze – zaczął z szerokim uśmiechem na twarzy,
badawczo spoglądał na uczniów swoimi niebieskimi oczami. – Mam dla was radosną
wiadomość.
Wszyscy
zgromadzeni w Wielkiej Sali patrzyli na niego w napięciu, wyczekując, jaka to
może być radosna nowina.
– Dotarła do
mnie pewna prośba od kilku uczniów. – Spojrzał w stronę czwórki durniów
szczerzących się przy stole Gryfonów.
Co oni znowu
wymyślili? – pomyślałem.
– Postanowiłem
wrazić na nią zgodę – dodał, uśmiechając się. – Mam ogromną przyjemność
ogłosić, że dwudziestego drugiego czerwca w Hogwarcie, odbędzie się bal.
Oczywiście wszyscy uczniowie mogą na niego przyjść.
W Wielkiej Sali
wybuchła wrzawa i radosny aplauz. Z czego ci wszyscy idioci się cieszyli? Był
to kolejny żenujący pomysł dyrektora. Gdybym mógł pójść na ten bal z Lily, to
bym się cieszył. Ale ona na pewno pójdzie z Potterem. Zapewne nawet jeden raz
ze mną nie zatańczy. Zastanawiałem się, czy w ogóle mam iść, bo po co.
– Będę musiała
sobie kupić nową sukienkę – lamentowała Morrigan. – Tylko gdzie? W Hogsmeade
nie ma porządnych sklepów. Chyba napiszę do mamy, aby zamówiła ją u Rodrigueza.
Tylko jaki kolor?
– Pomarańczowy
– wtrącił się Avery.
– Sam się
ubierz jak marchewka, ja jestem damą – rzekła, zadzierając nos.
– Tylko
pamiętaj, abyś za szybko nie znalazła sobie partnera, bo jeszcze ci się znudzi
do balu.
– A ty lepiej
już zacznij szukać, bo inaczej nie znajdziesz takiej naiwnej gąski, która z
tobą pójdzie.
Zapowiadały się
ciężkie miesiące, wszyscy będą mówić tylko o jednym.
Nieeeee! Dlaczego zrobiłaś taką wredną Lily? Wiesz, że teraz mam ochotę jej przywalić? Jak mogłaś mi to zrobić? W ogóle ta scena pod portretem, co jest w książce, zawsze wydawała mi się nieludzka. Żeby o jedno słowo tak na śmierć się obrażać? Przesada.
OdpowiedzUsuńAch, bal... Pewnie coś ciekawego się na nim wydarzy? Nie mogę się doczekać...
Co do zaklęć, to ja znam Cutler - zaklęcie tnące, no i oczywiście niewybaczalne... Jakiś spis pewnie gdzieś jest, a jak nie, to widziałam kilka spisów wszystkich zaklęć, można wśród nich poszukać czarnomagicznych. No i zawsze można użyć zaklęcia niewerbalnego i opisać sam skutek. Chyba niedługo tak zrobię...
Aj tam. Mnie jakoś nie rusza wredota Lily, zawsze wiedziałam, że jest idiotką xD
OdpowiedzUsuńHa, u mnie też był bal :D Hahahah, działo się ;D No nieważne.
Notka podobała mi się, szczególnie początek. Uwielbiam wątek rodziny Snape'a, sama poświęciłam mu dość sporo czasu i nie żałuję.
No i nadal mi przeszkadza nieco ta wczesna wielka miłość do Lilki. Nie wiem, jakoś mi nie pasuje. Wszystko to takie zbyt patetyczne, przesadzone. Chyba, że mi się wydaje. Poza tym... Gdy jest się zakochanym to wszystko wygląda inaczej, prawda? Może po prostu tego nie czuję xp
Pozdrawiam i wesołych świąt :)
[silver-doe]
Ja też mam ochotę przywalić Lily ;D A to dlatego, że ja kocham Snape'a w Twoim opowiadaniu :D I lubię jak się złości ;) Szkoda mi go, jeśli chodzi o przeszłość. Miał okropne dzieciństwo... Hmmm... Jestem ciekawa czy nas czymś zaskoczysz z rozdziałem o balu :) Pozdrawiam :) [raniaca-roza]
OdpowiedzUsuńBardzo lubię, gdy opisujesz wątek rodziny Snape'a, bo wychodzi ci to świetnie. Ojciec Severusa to bydlak, jednak nie jest on samotny, bo takich to i w realnym życiu nie brakuje.
OdpowiedzUsuńBal? O nie ;/ Nie lubię takich oficjalnych imprez, ale jestem ciekawa, jak to opiszesz. Mam nadzieję, że w twoim wykonaniu nie wyjdzie do kiczowato. Swoją drogą, zmówiłyście się z Elfabą na te bale, czy co? Bo u niej też nadchodzi wielkimi krokami xD
Jedyne, co mi przeszkadza, to fragmenty, w których Severus myśli o Lily. Jean. może troszkę oszczędniej i mniej patetycznie ładuj je w słowa, bo miejscami czuję, jakby Lily była jedynym celem w życiu Snape'a i nic więcej się nie liczy. Oczywiście, nie zmniejszaj ilości opisów, jedynie ogranicz te o Lily. To jest facet, no! I to przyszły śmierciożerca, jego powinny interesować sprawy związane z czarną magią, powinien zacząć zgłębiać jej tajniki, a nie rozmyślać o utraconej miłości do Lily ciągle i ciągle. Albo może to ja nie rozumiem miłości...?
Rozdział bardzo dobry. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
[aurorskie-pogawedki]
notka fajna. Jedyne co mi się nie podobało to te ciągłe lamenty do Lily. Nie, nie nie... ja naprawdę jej nie lubię. Ciekawi mnie bal. Co sie na nim wydarzy? no i z kim pójdzie Moriggan? mam pewne podejrzenia :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Właściwie, to nawet nie jest źle, chociaż odrobinę smutno, ale przecież nie może ciągle być wesoło, prawda? Zrobiłaś straszną małpę z Lily, aż mnie to trochę zdenerwowało, ale siedzę w blogach potterowskich od długiego czasu i zdążyłam już zauważyć, że ludzie różnie interpretują postać Lily Evans. Poza tym jest naprawdę dobrze. To wspomnienie Severusa mnie zachwyciło:)
OdpowiedzUsuńJaki krótki ten rozdział! Od razu jak się wciągnęłam, bum... nagle się skończył. Niewiele się wydarzyło, ale ciekawi mnie pomysł z balem. Biedny Severus, wszyscy naokoło będą się dobrze bawić, wybierać partnerów, a on spędzi ten czas samotnie. Najbardziej dobija mnie właśnie ta ogromna samotność, na jaką skazuje go Lily. Jak ona mogła? Naprawdę zachowuje się okropnie.Powinna chociaż go wysłuchać i starać się zrozumieć.
OdpowiedzUsuńWiem, ale ze mnie hipokrytka, narzekam, że Twój rozdział jest krótki, a sama nie opublikowałam nic od dwóch miesięcy... Całkowicie się zgodzę - przepisywanie notek to istna MĘCZARNIA!
Ostatni wpis przed świętami?
W takim razie wesołych, ciepłych, rodzinnych i... magicznych świąt!!!
Świetny rozdział! Jestem ciekawa, jak to potoczy się dalej, i czy Evansówna w końcu wymięknie i zgodzi się porozmawiać z Sev'em. No i w związku z tym balem... czy Severus kogoś zaprosi? Boże... oby nie był kolejną ofiarą Morrigan, bo już na samą myśl mam dreszcze.
OdpowiedzUsuńCzekam na następną notkę! ;)
prioriincantatem.blog.onet.pl
zycie-diany-draper.blog.onet.pl
Jak czytałam ten list od jego matki i to wspomnienie, to aż łezka mi się w oku zakręciła.. tak smutnie to opisałaś i tak ciekawie i wgl.. A ta Morrigan to.. nie mam zamiaru brzydko się wyrażać. ;D Dla ciebie też życzę wesołych świąt i dużo weny ;P Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubiłam Lily, a zwłaszcza teraz, gdy tak strasznie potraktowała Severusa. Dobra, nie przyjaźnią się, ale chyba wolałabym, żeby go po prostu zignorowała. Severus i tak ma wystarczająco problemów. W końcu przez ojca zostaje śmierciożercą. Chociaż cieszę się, że Sev ma kochającą matkę. Przynajmniej wie, że jest komuś potrzebny.
OdpowiedzUsuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Zakl%C4%99cia_z_cyklu_Harry_Potter - tutaj jest spis wszystkich zaklęć używanych z HP, może coś znajdziesz. ;)
Pozdrawiam. ;)
Jej, piszesz rewelacyjnie! Aż trudno mi wykrzesać z siebie jakieś odpowiednie słowa, którymi mogłabym wyrazić swój zachwyt. Poniekąd muszę przyznać, że rozmowa Seva i Lily doprowadzała mnie do szału. Z jednej strony uwielbiam Lilkę, inaczej nie zakładałabym o niej bloga, z drugiej, postawiwszy się na miejscu Snape'a zaczynają mnie nękać wyrzuty sumienia. Jakaś katolicka część mnie wypomina mi, że bez względu na wszystko ''należy wybaczać'' etcetera, etcetera. Heh, osobiście mam bardzo trudny charakter, to też i jestem przekonana, że nie potrafiłabym się z nim pogodzić. Nie ja. Hmm, zaintrygowałaś mnie także wzmianką o balu. No, ciekawa jestem, czy Severus się na nim pojawi. Och, nie trzymaj mnie dłużej w napięciu! Nie mogę się doczekać najbliższego postu. Na koniec mam pewne pytanie: czy nie lepiej będzie, jeśli zaczniemy informować się poprzez gadu? Tak jest wygodniej i szybciej. Decyzja należy do Ciebie ; )) Pozdrawiam Serdecznie
OdpowiedzUsuńpragne-umrzec-z-milosci
Masz talent do wzruszania czytelnika. Za każdym razem, gdy czytam wątek o matce Severusa oraz o jego uczuciu do Lily uświadamiam sobie, jaka miłość jest bezlitosna...
OdpowiedzUsuńNotka moim zdaniem bardzo dobra. Czekam na news :)
Pozdrawiam,
NIesamowite, prawda? z jednej strony przyznaje się sam rpzed soą, że kocha Lily, że jest dla niego najważniejsza, wykazuje się ogromną wrażliwością, a z drugiej nie cofa się przed niczym, zadaje ból innym (nawet takim szumowinom) bez mrugnięcia oka... Teraz więc byłaby jeszcze jakaś nadzieja... ale cóż, nie uda się, bo jedyna osoba, która byłaby w stanie wpłynąć na Severusa, tego nie zrobi. Potem zmieni strony, ale będize za późno... chyba że nie pójdziesz według kanonu, ale chciałabym, bo to jest historia, którą można przedstawić na wiele sposobów, a jednocześnie wymaga talentu, któryy z p[ewnością posiadasz, gdyż nie jest łatwa do opisania... Bardzo dobrze, wg mnie, wczułaś się w Severusa. zawsze podziwiam dziewczyny, piszące z perspektywy chłopaka;p
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego balu. Może Lily jednak pójdzie z Sevem, haahah złudna nadzieja. Może pójdzie z Morrigan? xD Według mnie wcale nie taki krótki rozdział, ja piszę o wiele krótsze x.x. Pozostaje mi tylko czekać na nowy rozdział, pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńCześć. Bardzo dziękuję za powiadomienie. Nowy rozdział wydał mi się bardzo smutny, zwłaszcza te wspomnienia Severusa dotyczące jego matki i ojca. Ten list wydawał się być wesołą wiadomością, ale Sev wiedział, że jego mama płakała i dobrze wiedział przez kogo! Nie dziwie mu się, że postanowił się zemścić na ojcu za to co robił przez tyle lat.
OdpowiedzUsuńDenerwuje mnie troche zachowanie Lily (Pottera rozumiem, bo on od zawsze nie lubił Snape'a), ale Evans przesadza. Nie musiała tak krzyczeć na Severusa, on chciał tylko pogadać z nią. Nawet na tą ją już nie stać? Szkoga mi było Severusa, jego łez... widać, jak mu na niej zależo, a ona nawet nie chce z nim pogadac.
Jest i bal! Co oznacza mega, wielką imprezkę. Fajnie, że Dumbledore zgodził się na pomysł Huncwotów, hehehe. Jestem ciekawa czy Severus zjawi się na balu? Może uda mu się wtedy pogadać z Lily? Te wszystkie przemyślenia Severusa, jego uczucia świetnie przedstawiasz.
Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybko, bo jestem ciekawa co będzie dalej :D Jeszcze raz dziękuję za powiadomienie i czekam na kolejne :-)
Pozdrawiam,
Piszesz bardzo ciekawie. Masz lekki i przyjemny styl, dobrze się czyta to, co piszesz. Poza tym, masz cudny szablon. To chyba wszystko, co mogę powiedzieć. Ja dopiero zaczynam. Zobaczymy, co z tego będzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Yukufumei :)
blaze-of-glory
Zanim zaczęłam pisać komentarz, przeczytałam tytuł następnej notki i wszystko co chciałam powiedzieć wyleciało mi z głowy...
OdpowiedzUsuńWybacz, że znów powiem tylko tyle, że Lily to idiotka, Severus rządzi a rozdział świetny ;)
Cóż, nigdy nie przepadałam za Severusem. Ba!, nienawidziłam go. Jednak to opowiadanie mi się spodobało. Zdanie o Snape'ie nie zmienię, nadal będę uwiebiała Lily i Huncwotów, aczkolwiek... Lubię poczytać dobrą książkę czy dobre opowiadanie, a to opowiadanie takie właśnie jest.
OdpowiedzUsuńOstatni rozdział. Po pierwsze, niesamowicie podoba mi się podpowiedź Avery'ego co do pomarańczowej sukni. I już uwielbiam Morrigan. Zachowanie Lily rozumiem. Snape'a ani trochę mi nie szkoda, ale cóż.
Reasumując, z pewnością będę czytać dalej. A kiedy zobaczyła cytaty Zafóna na nagłówku i przeczytałam, że czytasz jego twórczość... oszalałam. Z radości.
Jaenelle, informujesz może o nowych rozdziałach? Jeśli tak, to bardzo prosiłabym o powiadamianie na gg. 25295224. A jeśli nie, to trudno, sama się obsłużę.
Pozdrawiam i czekam na coś więcej. A, i dodaję do polecanych. Mam nadzieję, że się zgodzisz.
[www.uskrzydlone-marzenia.blogspot.com]
Wspólczuję Sevowi, al eto wprost niemożliwe, żeby Lilly była aż tak okropna.
OdpowiedzUsuńCudowna notka! Och, zal mi Severusa...Twoj blog jest niezwykły:)
OdpowiedzUsuń