Opowiadanie przeniesione z Onetu.

Akcja opowiadania rozpoczyna się zimą w roku 1978, gdy Severus uczęszcza do siódmej klasy. Fabuła może znacznie odbiegać od tego, co wydarzyło się w powieściach pani Rowling. Mogą pojawić się przekleństwa i brutalne sceny.

Szablon wykonała Elfaba.

wtorek, 9 listopada 2010

Wspomnienie 1: Kolejne upokorzenie


Każdy ból się zapomina, upokorzenia – żadnego.
Emil Cioran – Zeszyty 1957 – 1972
4 lutego 1978
Pamiętajcie, chcę widzieć wasze wypracowania najpóźniej w środę – powiedział profesor Slughorn. – Pana też to dotyczy, panie Potter.
Jego wzrok spoczął na Gryfonie, siedzącym bokiem do nauczyciela i rozmawiającym z dziewczyną znajdującą się za nim.
– Oczywiście, panie profesorze – odpowiedział, oczarowując Slughorna swoim najwspanialszym uśmiechem.
– Pamiętajcie, że do owutemów pozostały wam już tylko cztery miesiące. A nie chcecie mnie przecież zawieść, prawda? Na szczęście, o niektórych mogę być spokojny.
Spojrzał w stronę Lily i uśmiechnął się do niej. Ona, lekko zarumieniona, spuściła wzrok, chowając do torby podręcznik.
– Zmykajcie już, moi drodzy.
Uczniowie ruszyli w stronę wyjścia, przepychając się, aby jak najszybciej wydostać się z klasy. Odczekałem chwilę, aby nie przeciskać się przez tłum i wyjść jako ostatni. Nie okazało się to dobrym pomysłem. Znalazłem się za Lily, Potterem i Blackiem.
– James, zastanawiam się, po co poszedłeś na eliksiry, skoro sobie nie radzisz? – zapytała Lily.
– Bo jest palantem.
– Wiedziałem, że ty tam będziesz – odparł Potter, puszczając uwagę Blacka mimo uszu. – A na początku szóstej klasy jeszcze ze sobą nie chodziliśmy, więc chciałem zrobić na tobie wrażenie. A teraz wiem, że mi pomożesz, bo jesteś kochana, inteligentna, dobrze znasz się na eliksirach. Jesteś najlepsza w klasie, a Slughorn cię uwielbia.
– James, nie przesadzaj – odparła nieśmiało Lily.
– Kochanie, nie bądź taka skromna.
Potter pocałował ją w rumiany policzek i chwycił jej drobną dłoń w swoją łapę.
Gdy to zobaczyłem, coś ścisnęło mnie w klatce piersiowej. Nagle poczułem w sobie rosnącą wściekłość. Miałem ochotę rzucić jedno z moich specjalnych zaklęć na Pottera. Nie wiedział nawet, że jestem za nim, nie zdążyłby zareagować. Sectumsempra byłaby odpowiednia. Cierpiałby przed śmiercią, a nawet, jeśli ktoś by go uratował, to jego pyszałkowata gęba zostałaby oszpecona na zawsze.
Widziałem kilka razy, jak ta gnida chodzi za rękę z moją Lily. Słyszałem, że są oficjalną parą od kilku miesięcy, ale brutalna prawda dotarła do mnie dopiero teraz, niszcząc ostatnie strzępy nadziei. Nie mogłem uwierzyć, że Lily była taka ślepa. Rzuciła mu się w ramiona, mimo tego jaki był, mimo że tak bardzo go nienawidziła, mimo tych licznych upokorzeń przed innymi uczniami.
Oddałbym wszystko, aby być na jego miejscu. Chciałbym, aby to mnie Lily trzymała za rękę, czuć ciepło jej dłoni, dotyk delikatnej skóry. Znów widzieć radosny uśmiech na jej twarzy skierowany do mnie. Poczuć dotyk i smak jej pięknych ust, po raz pierwszy pocałować dziewczynę. Usłyszeć jej radosny śmiech i moje imię wypowiedziane z czułością i namiętnością…
– Jesteście nareszcie. Już chcieliśmy iść na obiad bez was. Rogacz musiał zostać po lekcjach?
Do rzeczywistości przywrócił mnie głos Lupina stojącego przy wejściu do lochów razem z Pettigrew.
– Nie – odparł Potter. – Mam moją królową eliksirów i nic nie jest mi straszne.
– James, przestań – rzekła Lily, lecz nadal radośnie się uśmiechała, jakby cieszyła się z tego głupiego gadania.
Po chwili Pettigrew z błyskiem w oku szepnął coś do Blacka, a ten odwrócił się w moją stronę z kpiącym uśmiechem na twarzy.
– Snape, nieładnie włóczyć się za innymi i podsłuchiwać prywatne rozmowy.
Nie chciałem wdawać się z nimi w kłótnię czy pojedynek. Nie przy Lily. Drugi raz nie popełnię tego samego błędu. Nie mogłem cofnąć się do pokoju wspólnego Ślizgonów, bo uznaliby to za tchórzostwo. Postanowiłem nie zwracać na nich uwagi, jakby byli powietrzem i pójść do Wielkiej Sali.
– Co Smarkerusie, odebrało ci mowę, czy może uszu nie umyłeś? – zakpił Black.
– Stawiam na to drugie – odparł ze śmiechem Pettigrew.
– Włosów też nie umył, ale to już standard – przyłączył się do nich Potter.
Uczniowie przebywający na korytarzu zatrzymywali się i przysłuchiwali, czekając na ciekawe przedstawienie.
– O, ta połatana koszula też mu już poszarzała z brudu – kontynuował Black.
Spojrzałem na Lily, szukając w niej potwierdzenia, że nie wierzy w ich słowa. Jednak jej zielone oczy były zimne i obojętne. Patrzyła na mnie z pogardą, jakiej nigdy u niej nie widziałem.
– Co się na mnie gapisz, Snape? – rzekła z drwiną w głosie. – Mają rację, jesteś żałosny.
Jej słowa raniły jak nóż wbity w serce. Chciałem wyciągnąć różdżkę i sprawić, by ten głupi uśmieszek zniknął z twarzy Pottera, ale on był szybszy.
Expelliarmus!
Różdżka wypadła mi z ręki.
– I co teraz, Smarkerusie?
Machnął różdżką, a ja poleciałem do tyłu, pchnięty olbrzymią, niewidzialną siłą. Wylądowałem kilka metrów dalej na kamiennej posadzce, boleśnie tucząc sobie kolano.
– Chodźmy – rzekł Potter, chwytając Lily za rękę i ruszając w stronę Wielkiej Sali.
Lily nawet się nie obejrzała. Tłum powoli zaczynał się rozchodzić, myśląc zapewne, że to koniec zabawy. Próbowałem się podnieść, lecz Black podszedł do mnie i kopnął w brzuch. Przeszył mnie niesamowity ból, miałem wrażenie, że mój żołądek rozpadnie się na kawałki i zwróci dzisiejsze śniadanie. Ledwo mogłem złapać oddech.
– Pieprzony tchórz – wycedziłem przez zaciśnięte zęby.
– Śmieć.
Kiedy Black zniknął z mojego pola widzenia, powoli i ostrożnie wstałem z posadzki. Wszystko nadal mnie bolało i oddychałem nierówno. Moją różdżkę znalazłem pod ścianą.
Był środek zimy. Na dworze panował ostry mróz i leżał śnieg. Mimo to udałem się w stronę Zakazanego Lasu. Chciałem być sam. Wciąż słyszałem echo jej słów, widziałem jej oczy pełne pogardy. Nie mogłem się od tego odpędzić.
Moja cienka szata nie dawała ochrony przed zimnem i cały się trząsłem. Łzy płynęły po policzkach i chwilę później zamarzały. Nie były one spowodowane wściekłością czy bólem, lecz smutkiem, z powodu Lily. Dziewczyny, która jest dla mnie wszystkim. Kobiety, którą zawsze będę kochać. Dla niej jestem w stanie zrobić wszystko, zrezygnować z tego, co mam. Nieważne jak głęboko wbije mi nóż w serce, zawsze będzie moją Lily.
A Potter jeszcze mnie popamięta. Zemszczę się na nim. Cała czwórka zapłaci mi za wszystko. Sprawię, że te ich pyszałkowate uśmiechy znikną z ich twarzy na zawsze.
Ja przetrwam nadchodzącą wojnę, gdyż stanę po właściwej stronie. Natomiast oni są zbyt wielkimi głupcami, by stwierdzić, że droga tak zwanego dobra zaprowadzi ich tylko do śmierci. To będzie koniec Pottera, Blacka, Lupina i Pettigrew. A Lily będzie moja, tylko moja.
~ * ~
Dziękuję za wszystkie opinie dotyczące prologu. Rozdział pierwszy jest dłuższy i mam nadzieję, że tak już zostanie, chociaż ze mną nigdy nic nie wiadomo. Notka pojawiła się dość szybko, z następną też postaram się za bardzo nie zwlekać.
Pozdrawiam :)

19 komentarzy:

  1. lily, lily, lily... ach moja cudna lily... dobrze ze ja wiem ze to się niedługo zmieni. wiesz ze ja jej nie lubię? a teraz nie lubię jej jeszcze bardziej. bleee :P biedny severus. a black jest głupi, wiesz? dobrze ze oszczędziłaś MOJEGO remuska i on się nie wtrącał do tej głupiej akcji.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. fluorescencyjna14 lipca 2012 21:16

    Eh, wredna suczka z tej Lily ;/ Staje się taka jam James. Książka zawsze przedstawiała ją z dobrej strony, ale nie sądzę, by była taka święta naprawdę. Właściwie to pokazałaś jakie podejście ma Lily do Severusa i pokazałaś to świetnie :D. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. O i dziękuję za dodanie do linków :D Pozdrawiam Lza.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. ostatnihorkruks14 lipca 2012 21:17

    A więc to pamiętnik Snape'a!!!! :D
    Kurczę, masz talent :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaenelle! Rany, z nieba mi spadłaś! ;> Poprawiłaś mi humor tym rozdziałem, bo po godzinie geografii i wizycie u dentysty nastrój miałam naprawdę parszywy ;/
    Kurczę, cały rozdział jest naprawdę bardzo dobry. Niemile zaskoczyła mnie Lily i James, których dawno temu naprawdę uwielbiałam. Ale mam nadzieję, że nie poprzestaniesz na ukazywaniu Snape'a jako wiecznej ofiary, prawda? Bo on też nigdy nie był święty.
    Najbardziej spodobała mi się końcówka rozdziału mówiąca o tym, jak Severus wyobraża sobie przyszłość. Te jego plany są w pewien sposób przerażające, wielkość jego nienawiści do Huncwotów. I ta końcówka " I Lily będzie moja, tylko moja" - on ją tak bardzo kochał, no! Dlaczego musiał przez nią tak cierpieć, no dlaczego? ;(
    Serdecznie pozdrawiam!
    [aurorskie-pogawedki]

    OdpowiedzUsuń
  5. Niespodziewałam się, że Lily będzie taka wredna ;(
    Rozdział bardzo mi się podobał, mam nadzieję, że sytuacja Severusa troszkę się poprawi...
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  6. Wybacz, ale jakoś nie do końca mi się spodobało... Dobrze się zaczęło, tak bezosobowo, a tu nagle z punktu widzenia Severusa (owszem, było cały czas według niego, lecz po prostu początek wydawał się... Inny? Ale, oczywiście, jest dobrze!), jednak Lily wydawała mi się bardzo dziwna! Ona tak zadziera nosa? Bez obrazy, ale jeśli była zła na Seva za tą "szlamę", to mimo wszystko mogła być dla niego nieco... Milsza? Nie, nie! O tu mi się nie podoba! Tak poza tym to wszystko dobrze, a nawet lepiej... Powiem więcej - zaciekawiłaś mnie ostro!

    [weasley-ginny]

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się to opowiadanie. Doskonale opisujesz uczucia Snapa... Jest mi go trochę żal z powodu Lily.
    Z niecierpliwością oczekuję następnego rozdziału.
    Pozdrawiam ;* [zapiski-tonks]

    OdpowiedzUsuń
  8. Marionetka Losu14 lipca 2012 21:20

    Ja też nie przepadam za Lily ;/ A opowiadanie ciekawi. Ładne opisy bohaterów, a co najważniejsze ich uczuć :) Nadal nie mam pojęcia kim była ta zakapturzona postać w prologu, ale to chyba przez mój brak inteligencji ;p Powiadamiasz o nowych rozdziałach? Jeśli tak to www.raniaca-roza.blog.onet.pl przy okazji zostaw coś po sobie :) Pozdrawiam cieplutko :D

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja tutaj jestem pierwszy raz i muszę przyznać, że blog zrobił na mnie duże wrażanie. notka jest świetna. był to wyszukany pomysł, bo zazwyczaj każdy piszący o roczniku 1960 pisze go z punktu widzenia Lily lub innych Huncwotów. z chęcią będę dalej zataczać się w twojej lekturze i bardzo chciałabym być powiadamiana o następnych notkach. pozdrawiam i zapraszam do siebie. {prioriincantatem.blog.onet.p}

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dziękuję za komentarz na moim blogu. Cieszę się bardzo, że spodobał Ci się szablon. Napisałabym Ci coś więcej o tym obrazie, ale nie chcę na razie niczego zdradzać. ;D
    Podoba mi się, że wreszcie ktoś przedstawił Lily z zupełnie innej strony. Nigdy za nią nie przepadałam. Jeśli chodzi o Severusa.... nie lubię go. Nie wiem czemu, ale po prostu nigdy za nim nie przepadałam. Mimo to bardzo podoba mi się, że Twoje opowiadanie, bo ukazuje, że Severus jest również zdolny do miłości. I to mnie urzekło. ;) Do tego jeszcze piszesz lekko i naprawdę przyjemnie się czyta, to co stworzyłaś.
    Dodaję do linek i mam nadzieję, że powiadomisz mnie, gdy pojawi się kolejny rozdział. Pozdrawiam. ;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Oryginalnie, nawet bardzo. Lily w Twoim opowiadaniu jest taka nieszablonowa, Rowling przedstawia ją jako dobrą, a u Ciebie jest zupełnie inaczej, co bardzo mi się podoba. Podoba mi się również, że umieściłaś opowiadanie w czasach szkolnych starego pokolenia. Czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie karuzele.blog.onet.pl. Wymienimy się linkami?
    Lisicka ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. To dziwne, ale nigdy nie zastanawiałam się nad losami Severusa w Hogwarcie, chociaż faktycznie mogły one wyglądać tak, jak napisałaś je już w pierwszym rozdziale.
    Ciekawa jestem. Lecę do następnej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dlaczego oni zawsze bezczelnie traktują Severusa, to ja nie wiem... :(
    Ja tam go lubię najbardziej z cyklu Harry'ego Pottera :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Biedny Sev...Zawsze trzymam jego stronę:) Idealnie opisałas uczucia Snape´a. Masz talent:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgadzam się. Bardzo prawdopodobne, że Snape był wtyką Albusa u Voldemorta.

      Usuń
  15. arwen_LivTyler14 lipca 2012 21:25

    Niby lubię Jamesa i Syriego, o są sympatyczni, ale jak czytam o biednym Snap'ie, to ma ochotę ich znienawidzić.

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże jak ja kocham tego pierdolniętego Severusa ^^
    Aż mi się krew zagotowała, jak przeczytałam o tej Lily! Wredna sucz, jak nic. Nic dziwnego, że nigdy jej i Jamesa nie lubiłam...

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie wiem, czy Lily by tak przeszła obojętnie koło Severusa...Mam nadzieję, że jej zachowanie szybko się zmieni,..

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeju, jacy oni podli! i pomyśleć, że Snape otoczył opieką syna Lily i Jamesa, równie aroganckiego, oddał za niego życie w ostatniej księdze.

    OdpowiedzUsuń